Blisko ludziPandemia odbija się na zdrowiu medyków. Bagatelizowanie tego jest niebezpieczne

Pandemia odbija się na zdrowiu medyków. Bagatelizowanie tego jest niebezpieczne

80 procent lekarzy w Polsce przyznało, że w ostatnich miesiącach podupadło na zdrowiu psychicznym. Najczęstszą wskazywaną przyczyną były trudne warunki pracy oraz izolacja społeczna. Sławomir Murawiec, specjalista psychiatrii tłumaczy, jak wygląda rzeczywistość.

Lekarze są przemęczeni
Lekarze są przemęczeni
Źródło zdjęć: © Getty Images
Klaudia Stabach

08.01.2021 | aktual.: 03.03.2022 04:04

Damian Markowski z aplikacji Therapify, dla której przeprowadzono badanie, nie ma wątpliwości, że jest to sytuacja alarmująca. "Skoro prawie ośmiu na dziesięciu medyków uważa, że pogorszyło się ich zdrowie psychiczne w tak krótkim czasie, to trudno mówić o indywidualnych czynnikach. Raczej świadczy to o systemowym problemie" – podsumował.

Najczęstszą przyczyną wskazywaną przez ankietowanych 712 medyków były trudne warunki pracy. Pod tym pojęciem kryje się zła organizacja zadań (61 proc.), nadmiar obowiązków (ponad 41 proc.), niewłaściwe podejście przełożonych (40 proc.) czy nieracjonalne zachowanie pacjentów (ponad 30 proc.)

Nadzwyczajne okoliczności

Wyniki badań potwierdza dr Sławomir Murawiec, specjalista psychiatrii, członek Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. – W ostatnich miesiącach miałem kontakt z lekarzami z różnych ośrodków i dla wielu z nich to jest zawodowo najtrudniejszy okres w życiu. W tym czasie doświadczyli ekstremalnego poziomu stresu i lęku, który można porównać wyłącznie ze skrajnymi sytuacjami jak np. trzęsienie ziemi – tłumaczy w rozmowie z WP Kobieta. Tylko że z rejonu trzęsienia ziemi można wyjechać, można się gdzieś schronić. Tu takiej możliwości nie ma.

Ekspert podkreśla, że ludzki organizm w stanie ostrego stresu może funkcjonować między 19 a 43 dni. – Później stres zaczyna poważnie odbijać się na zdrowiu fizycznym i kondycji psychicznej pomagającego oraz na efektywności wykonywanej pracy. Coraz więcej zadań zaczynamy wykonywać automatycznie i bezrefleksyjnie, a to w przypadku lekarzy może nieść za sobą poważne konsekwencje – podkreśla specjalista psychiatrii.

Z raportu wynika, że ponad 66 proc. lekarzy, którzy stwierdzili, że ostatnio pogorszył się ich stan zdrowia psychicznego, jednocześnie nie szukało profesjonalnej pomocy. Dr Sławomir Murawiec dopatruje się kilku powodów.

Po pierwsze, jeszcze przed pandemią część lekarzy była przeciążona i sfrustrowana kondycją systemu, warunkami pracy, liczbą pacjentów, którym musieli pomagać. A praca w ekstremalnych warunkach spotęgowała to przeciążenie i frustrację. Po drugie, w środowisku medycznym dość często istnieje psychologiczna postawa zaprzeczania możliwości pojawienia się u samych lekarzy chorób, w tym także zaburzeń psychicznych.

– Lekarze mogą mieć tendencję nawet do nierozpoznawania u siebie choroby, kiedy pojawiają się jej objawy, nawet w przypadku chorób, które leczą u innych osób na co dzień. Niejednokrotnie jest też tak, że jeśli nawet zdiagnozują ją u siebie, mimo tego nadal idą do pracy, nie licząc się z własnym zdrowiem – zauważa ekspert.

Kolejnym czynnikiem, który może hamować medyków przed skorzystaniem z pomocy psychologa czy psychiatry, jest wstyd. – Choroby psychiczne cały czas są w strefie tabu. Przeciętny Kowalski często traktuje wizytę jak przyznanie się do słabości. Dla lekarza to również może być trudne – uczula dr Sławomir Murawiec.

Zatrudnienie w każdym szpitalu psychologa byłoby dobrym rozwiązaniem, ale tylko w momencie, gdyby zostało zaakceptowane przez samo środowisko lekarzy. – Jeśli będzie występowała stygmatyzacja osób korzystających z pomocy w zakresie zdrowia psychicznego, to i tak niewielu się zdecyduje. Dochodzi jeszcze kwestia jakości usług. W Polsce nie ma aż tak wielu doświadczonych specjalistów, a psycholog tuż po studiach z niewielkim doświadczeniem profesjonalnym i życiowym może nie poradzić sobie w pracy z chirurgami, ortopedami czy kardiologami – mówi ekspert.

Realna pomoc

Zatem w jaki sposób należy pomóc? – Przede wszystkim lekarze muszą zostać docenieni. Nie brawami, tylko adekwatnym wsparciem finansowym dla nich oraz dla ich rodzin. Docenieni przez swoich przełożonych, dyrektorów, ordynatorów i inne osoby, które mają znaczenie w hierarchii zawodowej. Ponadto dobrze byłoby, gdyby pacjenci starali się patrzeć na lekarza nie tylko jak na jakąś postać z innego wymiaru, która ma im pomóc, ale również jak na człowieka, który tak samo jak reszta ludzi próbuje odnaleźć się w tej trudnej pandemicznej rzeczywistości – wyjaśnia dr Sławomir Murawiec.

Okręgowa Izba Lekarska w Warszawie wystartowała w marcu z programem wsparcia psychologicznego. Każdy lekarz może skorzystać z bezpłatnej serii dziesięciu wizyt u psychoterapeuty. Skierowywaniem lekarzy zajmuje się doktor Magdalena Flaga-Łuczkiewicz, pełnomocnik ds. zdrowia lekarzy i lekarzy dentystów Okręgowej Izby Lekarskiej, która wcześniej przeprowadza wstępny wywiad.

– Nie licząc osób, którym wystarczyła jedna rozmowa ze mną, to z cyklu terapii skorzystało ponad 30 lekarzy. Głównie młodzi, tuż po stażu i lekarze z POZ. Oni co prawda nie są na tzw. pierwszej linii, ale często odczuwają porównywalnie silny stres, ponieważ tak naprawdę każdy z ich pacjentów może być zarażony i jeszcze o tym nie wiedzieć – tłumaczy specjalistka psychiatrii.

Magdalena Flaga-Łuczkiewicz twierdzi, że 30 to z jednej strony mało, a z drugiej dużo. – Biorąc pod uwagę fakt, że do warszawskiej Okręgowej Izby Lekarskiej należy ponad 30 tysięcy lekarzy, to znikomy odsetek zdecydował się na terapię. Z drugiej strony to i tak sporo, bo do tej pory lekarze raczej w ogóle nie brali tego pod uwagę. Planowaliśmy uruchomienie programu jeszcze przed pandemią, ponieważ chcieliśmy wyjść naprzeciw np. osobom z wypaleniem zawodowym. Pamiętam, że wtedy niektórzy zakładali, że nie będzie ani jednego chętnego – wspomina.

Źródło artykułu:WP Kobieta
medycysłużba zdrowiapandemia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (239)