Pani Janina ma 96 lat i szyje maseczki. Chce pomagać lokalnej przychodni
W obliczu kryzysu i dramatycznych wydarzeń Polacy potrafią sami się zmobilizować i wzajemnie nieść sobie pomoc. Każda osoba, która tak robi zasługuje na uznanie, ale szczególne brawa należą się dla pani Janiny Szelewskiej, która jest zaskoczona reakcją internautów. - To jest tylko taki ludzki odruch - tłumaczy w rozmowie z WP Kobieta.
W obliczu pandemii koronawirusa personel medyczny w całym kraju przyznaje, że brakuje mu podstawowych środków ochrony osobistej. Maseczki, rękawiczki czy kombinezony zużywają się w piorunującym tempie i są potrzebne w każdym polskim szpitalu.
Słysząc te doniesienia wielu Polaków postanowiło wziąć sprawy w swoje ręce i zacząć szyć maseczki dla personelu medycznego. Od kilku dni zarówno w internecie, jak i w telewizji widzimy osoby, które w domowych warunkach albo w swoich małych firmach, uruchomiły prowizoryczną produkcję masek.
Pani Janina Szelewska ze Świdnicy również postanowiła dołączyć do akcji. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że kobieta ma... 96 lat.
"Miała biały materiał i trochę gumki. Przyszła do nas z pierwszą prowizoryczną maseczką i zapytała, czy może takie szyć. W odpowiedzi, razem z mamą, się popłakałyśmy, a prababcia stała i patrzyła na nas, nie wiedząc, o co chodzi. Dla niej to nic nadzwyczajnego. Uważa, że grzechem z jej strony byłoby nie pomóc tym, którzy tej pomocy potrzebują, skoro ma maszynę, trochę materiału i umiejętności" - powiedziała w rozmowie z Gazetą Wyborczą jej prawnuczka, Agata Sudomierska.
Wiadomość o pięknym geście pani Janiny obiegła całą Polskę. Udało nam się z nią skontaktować i zapytać, czy spodziewała się takiej reakcji. - Moim zdaniem nie jest to żaden specjalny wyczyn.To jest tylko taki ludzki odruch, że trzeba pomagać innym w sytuacji niebezpieczeństwa. Nie mogę stać biernie i przyglądać się temu co się aktualnie dzieje na świecie, nie zareagować na to – twierdzi pani Janina w rozmowie z WP Kobieta.
Seniorka opowiada nam, w jaki sposób robi każdą maseczkę. - Najpierw wycinam z materiału prostokąty, które następnie składam i spinam szpilkami a potem na maszynie obszywam i wszywam gumki. Szyję sama, ale czasem pomaga mi córka, która tnie materiał lub też gumkę - tłumaczy.
Pani Janina podkreśla, że nie tylko ona postanowiła wspierać lokalny personel medyczny. - W naszej wsi jest kilka osób, które również szyją maseczki, są to jednak osoby dużo młodsze ode mnie - mówi.
96-latka uszyła do tej pory 40 sztuk maseczek, które niedługo będą przekazane do przychodni w Świdnicy. Seniorka planuje niedługo zabrać się za produkcję kolejnych. - Szyję dopiero od środy, nie jestem w stanie za długo siedzieć przy maszynie bez przerwy, więc muszę często odpoczywać. Oprócz tego czekamy na dostawę gumki, która nam się skończyła dlatego maseczek nie jest za dużo. Część maseczek zostanie przekazana do przychodni w Świdnicy, a część planujemy przekazać do ośrodka dla bezdomnych w Świdnicy – dodała.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl