Blisko ludziPielęgniarka prosi o pomoc. "Mój syn nastoletni zostanie sam w domu"

Pielęgniarka prosi o pomoc. "Mój syn nastoletni zostanie sam w domu"

Cały personel medyczny niewątpliwie jest obecnie w bardzo trudnej sytuacji. Brakuje sprzętu, ośrodków ochrony osobistej, procedur. Jedna z pielęgniarek zwróciła uwagę na jeszcze jeden istotny problem. "Będzie nam choć troszeczkę lżej, wiedząc, że ktoś im podrzuci zakupy" - pisze.

Pielęgniarka prosi o pomoc. "Mój syn nastoletni zostanie sam w domu"
Źródło zdjęć: © East News
Klaudia Stabach

28.03.2020 | aktual.: 30.03.2020 20:06

Pielęgniarka, która obecnie pracuje na pierwszej linii frontu opublikowała na Facebooku post, w którym mówi o sytuacji polskiego personelu medycznego w obliczu pandemii. Na początku podkreśla to, o czym większość z nas już wie - w polskich szpitalach brakuje środków ochrony osobistej, respiratorów i innych niezbędnych sprzętów do ratowania ludzkich żyć.

Pielęgniarka prosi o pomoc

Kobieta zaznacza, że personel medyczny chętnie przyjmuje każdą pomoc, ale jednocześnie sami też próbują na własną rękę zorganizować sprzęt. "Na forach medyków jest mnóstwo wymiany doświadczeń - jak zrobić maskę z filtrem dla personelu, jak zrobić maskę do wentylacji z maski do nurkowania, jak zrobić długie ochraniacze na nogi z worków do wywozu gruzu itd (...) Pół roku temu kupowałam dżinsy i koszule, dziś jednorazowe ubrania (spodnie i bluzy), w obojętnym rozmiarze - mogą być XXL, posklejam plastrem" - wylicza.

Pielęgniarka zwraca uwagę na jeszcze jeden istotny problem. Chodzi o życie prywatne ludzi, którzy obecnie dają z siebie wszystko i pracują na pełnych obrotach w szpitalach. "Szukamy niedaleko szpitali miejsc na kwarantannę, żeby nie wracać do domu. I żeby mieć , gdzie spać, kiedy już nie będziemy mogli wracać do domów. Wiecie, mamy rodziny, nie chcemy ich zarazić. Nie jestem jedna. Wielu z nas tak robi" - zapewnia i jednocześnie nieśmiało prosi o wsparcie.

"Podpowiem, czego ja się obawiam. Że, jak nie wyjdę ze szpitala przez kilka tygodni, mój syn, nastoletni zostanie sam w domu. Pomyślcie ludzie, jak zorganizować nam pomoc w tym zakresie. Mamy dzieci, rodziców. Będzie nam choć troszeczkę lżej, wiedząc, że ktoś im podrzuci zakupy, zadzwoni, udzieli korków na Skype, pogada po ludzku, żeby nie zwariowali. Bo oni się o nas też martwią" - wyznała.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (16)