Paragon grozy z Niemiec. To dlatego przyjeżdżają nad polski Bałtyk
Czytelniczka Wirtualnej Polski podzieliła się paragonem grozy znad Bałtyku po niemieckiej stronie. W jednej z restauracji w Alhbeck w Heringsdorf zostawiła ogromną kwotę. Za obiad dla pięcioosobowej rodziny zapłaciła aż 187 euro.
08.08.2024 | aktual.: 08.08.2024 11:36
Według danych GUS, w 2023 roku Polskę odwiedziło na co najmniej jedną dobę ponad 1,6 mln turystów z Niemiec. Jednym z ich ulubionych miejsc jest Świnoujście, gdzie opłatę uzdrowiskową uiściło 2,6 mln odwiedzających, w tym milion obywateli Niemiec.
Nasi zachodni sąsiedzi przyjeżdżają jednak nad polskie morze nie bez powodu. Ceny pobytu w miejscowościach po zachodniej stronie wybrzeża Bałtyku dosłownie zwalają z nóg. Czytelniczka Wirtualnej Polski podzieliła się paragonem, który otrzymała za zamówienie w niemieckiej restauracji. Zostawiła w niej aż 187 euro, czyli przy aktualnym kursie ponad 800 złotych.
Zapłaciła 800 zł za obiad dla rodziny
Trzy razy ryba z frytkami, spaghetti, sznycel cielęcy, dwa razy prosecco, dwa razy espresso, dwa razy coca-cola, crema i tonik. Takie obiadowe zamówienie złożyła polska rodzina w jednej z restauracji w Alhbeck w Heringsdorf, po niemieckiej stronie Bałtyku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak możemy zobaczyć na rachunku, za obiad dla pięciu osób rodzina zapłaciła w niemieckiej restauracji 187 euro. Jedna porcja ryby z frytkami kosztowała 27 euro. Spaghetti 26 euro, a sznycel - 33 euro. Najtańsze było espresso - jego koszt to 4 euro.
"Można porównać, jakie są ceny w polskich restauracjach, dlatego Alhbeck Heringsdorf świeci pustkami, a u nas są tłumy Niemców" - napisała czytelniczka, która na co dzień mieszka w Świnoujściu.
Mieszkańcy płacą jak turyści
- Miasto mocno stawia na Niemców. Trudno się dziwić, bo pieniądze, jakie na nich zarabia, nie są małe. Problemem jest jednak to, że mieszkańcy również muszą płacić za wszystko duże kwoty, takie jak turyści operujący euro - powiedziała w rozmowie z Katarzyną Pawlicką dla WP Kobieta Asia, która żyje w Świnoujściu "od dziecka".
Roberta, który zdecydował się wyprowadzić z miasta, odstraszyły ceny.
- Gałka lodów kosztuje 9 złotych - oznajmił.
- Wynajem kawalerki zaczyna się od 2,5 tys. zł plus opłaty. Normalna osoba, np. pracująca w sklepie, nie może sobie na to pozwolić - stwierdził.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.