FitnessPisanie maili do szefa o 2 nad ranem jest już niemodne. Przekonała się o tym Patrycja

Pisanie maili do szefa o 2 nad ranem jest już niemodne. Przekonała się o tym Patrycja

Kolejne projekty, duża odpowiedzialność, duża satysfakcja. I coraz mniej snu, bo kiedyś trzeba wymyślać nowe strategie, pisać raporty o tym, co już zrobione i tłumaczyć się z tego, co nie wyszło. A potem skrajne zmęczenie i szpital. Dziś warto postawić na coś innego.

Pisanie maili do szefa o 2 nad ranem jest już niemodne. Przekonała się o tym Patrycja
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
Aleksandra Kisiel

10.06.2019 | aktual.: 11.06.2019 09:31

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wstajesz o 6 rano i od razu wskakujesz na najwyższe obroty: prysznic, śniadanie dla dzieci, rozwożenie do szkoły czy przedszkola. Praca do 17 albo i 20. Kolacja, sprzątanie, odrabianie lekcji, sen maluchów. Po 22 "na spokojnie" siadasz do zaległych raportów, rachunków czy planowania rodzinnych wakacji. O północy padasz na nos. Żeby zasnąć, potrzebujesz kołysanki w postaci włączonego telewizora. Gdy pojawiają się kolejne zadania i obowiązki, by wygospodarować więcej czasu, zmniejszasz liczbę godzin poświęcanych na sen.

Więcej, szybciej, mocniej

Polki bardzo często po raz pierwszy od lat wysypiają się dopiero w szpitalnym łóżku. To tam o wadze snu przekonała się Ola. Organizm doprowadzony na skraj wyczerpania domaga się uwagi i odpoczynku tak intensywnie, że nie da się go dłużej ignorować.

Ola zawsze o siebie dbała. Przynajmniej tak się jej wydawało: uwielbiała superfoods, uprawiała sporty, chodziła na spacery z psami. Była megaaktywna i przekonana, że robi wszystko, co najlepsze dla jej ciała. Jasne, że piła kawę i energetyki, paliła papierosy i zarywała noce. Który pracownik mediów tak nie robi? Do tego rozkręcała własną markę odzieżową i żyła na 120 proc.

- A potem okazało się, że mam endometriozę i jeśli chcę normalnie funkcjonować, to muszę spać osiem godzin na dobę – mówi Ola. – Na początku był opór. Psychiczny i fizyczny. W kwietniu ubiegłego roku zaczęła się moja senna rewolucja. Wiesz, jak ciężko było się położyć do łóżka o 22 czy 23 i po prostu leżeć? Miałam koszmarne problemy z zasypianiem, zwłaszcza że wieczór często kończyłam patrząc w telefon czy w komputer – opowiada.

Dla Oli największym wyzwaniem było wyciszanie się. Umiejętność, którą staramy się wpoić małym dzieciom (i zwierzętom), w dorosłym życiu jest zupełnie zatracana. Atakuje nas tak wiele bodźców, musimy być ciągle w stanie gotowości, że bezczynność odbieramy jak coś niekomfortowego. Ola musiała zbudować swoje wieczorne rytuały. – Podstawowa rzecz, to ograniczenie kontaktu z technologią po godz. 20. Wszystko, co wymaga telefonu, maila, laptopa załatwiam do 20 – tłumaczy młoda bizneswoman. – Potem jest prysznic, chwila na przejrzenie prasy albo książkę i wieczorny spacer z moimi dwoma psami. Teraz o 22 mój organizm domaga się snu. I słucham tych jego żądań. Dawniej wypiłabym energetyk czy strzeliła kolejną kawę i cisnęła dalej – wspomina.

Wyśpię się na starość?

Patrycja ma trzydzieści lat. Jest bardzo ambitna i inteligentna. Już na studiach zaczęła pracę w telewizji — zajmowała się tematami politycznymi. Praca od 8 do 22. – Uzależniająca, angażująca, dająca satysfakcję – wspomina Patrycja. – Wracałam do domu po nocy, mojego faceta oglądałam głównie na zdjęciach. Czas na rozwój? Książki, filmy? Sprowadzało się to do tego, że kładłam się spać o 2, a o 6.30 znów musiałam wstawać. Pociągnęłam tak pół roku. A potem wylądowałam w szpitalu. Dwa tygodnie leżenia (na początku z bezsennością, bo moje ciało dalej chciało pędzić), tony badań i diagnoza – cukrzyca, oraz informacja, że jeśli chcę dożyć do siedemdziesiątki, muszę zwolnić. I to mocno – zdradza dziennikarka.

Historia Gabrieli jest bardzo podobna. Lata pracy w korporacji. Kolejne projekty, duża odpowiedzialność, duża satysfakcja. I coraz mniej snu, bo kiedyś trzeba było wymyślać nowe strategie, pisać raporty o tym, co już zrobione i tłumaczyć się z tego, co nie wyszło. A do tego dorastający syn, mąż i tak zwane życie prywatne. Tak zwane, bo w służbowych podróżach spędzała więcej czasu, niż w domu. Pewnego dnia nogi dosłownie się pod nią ugięły. Ze zmęczenia.

– Wysiłkowe złamanie kości śródstopia. Depresja. Wyniki tak koszmarne, że lekarze nie wiedzieli, jak mnie diagnozować. Ale absolutnie każdy pisał w zaleceniach: "osiem godzin snu na dobę" – wylicza. – Pierwotnie traktowałam to jak żart. Przecież się nie da. Nawet próbowałam wcześniej kłaść się spać, ale przez te kilkanaście lat pracy na maksa straciłam umiejętność wyciszania się. Bo wielu z nas — aktywnych zawodowo i rodzinnie — nie potrafi spać. Oduczamy się, a zestresowany organizm ciężko przestawić z powrotem na właściwe tory – mówi.

Konieczne było wprowadzenie leków nasennych, żeby pokazać ciału, że może spać dłużej, że potrafi. – Musiałam od nowa nauczyć się spać. Od dwóch lat bardzo pilnuję pór spania. Już bez wspomagania lekami. Sen to genialne, dodatkowe lekarstwo, które pozwala utrzymać w ryzach wiele chorób.

Bogaci, popularni, wyspani?

Badania przeprowadzone w Instytucie Karolinska w Sztokholmie pokazały, że bardziej lubimy ludzi, którzy śpią dłużej. Twarz człowieka, który się nie wysypia, jest ziemista i smutna. Wygląda na chorego, a nasz organizm ewolucyjnie został zaprogramowany tak, by chorób i ryzyka unikać. Dlatego, jeśli nieustannie obcinasz godziny poświęcone na nocny odpoczynek, dość szybko zauważysz, że twoja lista znajomych również została obcięta.

W tym samym czasie może okazać się, że obcięto twój etat w pracy, a przynajmniej – zarobki. Bo jeśli chcesz pracować lepiej i wydajniej, a co za tym idzie — zarabiać więcej, musisz poświęcić więcej czasu na odpoczynek. Wysyłanie maili do szefa o godz. 2 nad ranem, nie jest nadal rozpatrywane jako droga do sukcesu, a raczej nieumiejętne organizowanie pracy.

400 proc. normy

Ola, Patrycja i Gabriela zaczęły się wysypiać. Ale kosztem czego? - W zasadzie niczego – mówi Ola. – No dobra, trochę ograniczyłam wyjścia. Zrezygnowałam z szalonego trybu życia i używek. Ale teraz po prostu ich nie potrzebuję, bo tak dobrze się ze sobą czuję! A jak jestem wyspana, to jestem lepiej zorganizowana. Mniej prokrastynacji, mniej ociągania się. Wiesz, że nawet nie tracę czasu na makijaż? Moja skóra wygląda świetnie i nie muszę jej przykrywać kosmetykami – chwali się Ola.

Patrycja i Gabriela mają podobne odczucia. Na początku trzeba było zrezygnować z paru rzeczy. Na nowo ułożyć plan dnia. Szybko okazało się, że to, co dawniej zabierało kilka godzin, teraz robione jest w mig. –To nie wymysł, że jak się wysypiasz, jesteś bardziej produktywna, kreatywna i odważna – mówi Gabriela. I ma na to twarde dowody. Projekty, jakie prowadzi, mają się świetnie. – W jednym z nich wyniki poszły w górę o 400 proc. Drugi, którym się zajmuję, był w zasadzie misją śmierci. Totalnie nierentowny. Od roku nie mogę uwierzyć oczom, gdy patrzę na statystyki. Wzrost jest prawie 60-krotny! – z takimi liczbami ciężko dyskutować.

Ola Wołejsza również nie narzeka. Ma czas i na prowadzenie własnej firmy i na pracę w domu mediowym. Adoptowała drugiego psa, nadal trenuje i dba o swoje ciało, a poranne treningi stały się przyjemnością. Patrycja w końcu ma czas na czytanie książek. Ostatecznie odeszła z telewizji i pracuje w serwisie internetowym. Awansowała na głównego wydawcę, ale nadal trzyma się swojego harmonogramu snu. Jest wydajna i wie, że jej współpracownicy też tacy będą, jeśli będą mieli czas na sen.

Polka niewyspana, to zła

Wszystkie kobiety zauważyły coś jeszcze. Wyspane są po prostu sympatyczniejsze. – Kiedyś byłam nerwowa i rozdrażniona. Moi bliscy już dawno zauważyli, jak bardzo się zmieniłam. Jestem po prostu milsza i przyjemniej jest przebywać w moim towarzystwie. I zdecydowanie mniej rzeczy mnie irytuje – podsumowuje Ola.

Jeśli nie wiesz, od czego zacząć "Projekt: sen" zacznij od… sprzątania. Uporządkuj sypialnię. Zmień pościel. Przejrzyj stos książek i gazet, jaki piętrzy na nocnym stoliku. Zbierz z oparcia krzesła stertę ubrań, które gromadziły się tam od tygodnia. Wynieś telewizor, przynieś stereo i parę świeczek. To porządkowanie solidnie cię zmęczy i będzie się odbywało bez wykorzystania technologii. A to gwarancja szybkiego zapadnięcia w głęboki, zdrowy sen, który jest kluczem do zdrowego, fajnego życia.

Ten tekst jest elementem naszego cyklu #ZadbanaPolka, w którym pokazujemy różne podejścia kobiet do dbania o siebie. Nie oceniamy, ale pomożemy ci w dokonywaniu codziennych wyborów, doradzimy ci jak żyć w zgodzie z hasłem WP Kobieta: "Jestem, jaka chcę być”. Więcej przeczytasz tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (64)