Po co nam żel pod prysznic?
Coraz częściej, zamiast po stare dobre mydło, sięgamy po żele pod prysznic – ładnie pachnące, w kolorowych opakowaniach. Różnica w cenie jest oczywiście powalająca. Za mydło zapłacimy kilkadziesiąt groszy, kupując żel wydajemy czasem nawet powyżej 10 złotych.
13.10.2011 | aktual.: 14.10.2011 13:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Coraz częściej, zamiast po stare dobre mydło, sięgamy po żele pod prysznic – ładnie pachnące, w kolorowych opakowaniach. Różnica w cenie jest oczywiście powalająca. Za mydło zapłacimy kilkadziesiąt groszy, kupując żel wydajemy czasem nawet powyżej 10 złotych. Niektórzy są jednak zdania, że między tymi produktami nie ma żadnej znaczącej różnicy!
Dlaczego decydujemy się na to, by wydać znacznie więcej pieniędzy na żel pod prysznic? - Wybieram droższy produkt, ponieważ zauważyłam, że po użyciu mydła moja skóra jest szorstka i wysuszona – mówi 29-letnia Paulina. – Wolę postawić na jakość, gdyż chodzi tu o moje dobre samopoczucie.
Czy jednak faktycznie warto wydać kilka razy więcej pieniędzy na żel pod prysznic? Matthew Parris, brytyjski prezenter telewizyjny i publicysta, jest innego zdania. Od lat walczy ze stereotypami, przez które wybieramy drogie, markowe produkty. Sam deklaruje, że od lat nie używa szamponu, mimo to jego włosy są bardziej czyste niż kiedykolwiek przedtem.
Jakie są różnice?
Zdaniem Parrisa żele pod prysznic to swoisty tryumf reklamy i marketingu. Publicysta twierdzi, że produkty te są niepotrzebne i nieporęczne. Żel często rozlewa się, w dodatku butelki są zwykle niepraktycznie wyprofilowane i przewracają się, nie wspominając już o tym, że ciężko je otworzyć.
Miłośnicy tych specyfików z pewnością odpowiedzą, że mają one liczne zalety, które rekompensują te niedogodności. Ładnie pachną, estetycznie wyglądają, skóra jest po nich delikatna. Parris przypomina jednak, jaka jest ich podstawowa funkcja – usuwanie brudu i tłuszczu. Mydło i żel pod prysznic spełniają tę funkcję tak samo dobrze. Różnica zawiera się jedynie w cenie produktów.
Być może więc różnica dotyczy składu tych specyfików? Obydwa produkty zawierają substancje myjące, najczęściej sole metali alkalicznych. Oczywiście, żel pod prysznic posiada wiele dodatków, których nie ma zwykłe mydło. Są to jednak głównie olejki zapachowe, sól do zagęszczenia i gliceryna – bezbarwna ciesz stosowana także do wytwarzania leków i płynów hamulcowych. Substancje, które dodaje się do żelu, można by zresztą wymieniać godzinami, nie mają one jednak nic wspólnego ze skutecznością mycia.
POLECAMY:
Skąd wziął się żel?
Parris jest zdania, że żel pod prysznic jest odpowiedzią na rosnące tempo życia i wzrost świadomości dotyczącej higieny osobistej. Dawniej ludzie kąpali się średnio dwa razy w tygodniu, teraz większość z nas bierze prysznic codziennie. Wzrosła więc liczba produkowanych specyfików, ulepszano także ich skład. Jednak, zdaniem Parrisa, taka tendencja nie usprawiedliwia tak wielkiego zainteresowania nieekonomicznymi żelami pod prysznic.
Zdaniem publicysty sekretem powodzenia żelów pod prysznic jest reklama. Taki produkt łatwo można skojarzyć z luksusem. Chcesz należycie dbać o swoje ciało? Kup za 10 złotych żel i myj się jak człowiek z wyższych sfer. Reklamy sugerują nam, że markowy produkt o miłym zapachu jest dla nas dobry, natomiast zwykłego, taniego mydła używają jedynie biedacy.
Badania wskazują na fakt, że ludzie lubią czuć na sobie zapach jedzenia, dlatego tak często wybierają żele czekoladowe, oliwkowe czy kokosowe. Parris śmieje się i pyta, czy w takim razie nie lepiej i taniej po prostu wysmarować się jedzeniem?
Czy jesteśmy ofiarami promocji?
Pomimo wielu różnic pomiędzy mydłem a żelem pod prysznic, obydwa produkty spełniają swój podstawowy cel - zmywanie brudu i tłuszczu. Ludzie zajmujący się marketingiem zaznaczają jednak, że po kąpieli z użyciem żelu czujemy się bardziej odświeżeni, zrelaksowani. Oto, jak dzięki małej różnicy pomiędzy produktami i licznym kampaniom reklamowym udało się wykreować artykuł, za który jesteśmy dać dziesięć razy więcej pieniędzy niż za zwykłe mydło.
Czy więc jesteśmy ofiarami bezwzględnego marketingu? Prawdopodobnie tak. Kto jednak, bogatszy o tę wiedzę, porzuci pachnące płyny na rzecz zwykłej kostki mydła?
(sr/kg)