Po prostu podkładają ręcznik. Zwolenniczek jest coraz więcej

To, że miesiączka jest naturalnym zjawiskiem, wiedzą chyba wszyscy. Niestety kwestia cyklicznego krwawienia przez wiele osób wciąż uważana jest za temat tabu. W ostatnich latach powstają kolejne akcje zwiększające świadomość w kwestii okresu. Coraz więcej influencerek otwarcie mówi o miesiączce, a część z nich zachęca do freebleedingu, czyli "swobodnego krwawienia".

Strach przed używaniem tamponów i podpasek w trakcie okresu spowodował, że już w latach 70. wiele kobiet decydowało się na tzw. "swobodne krwawienie". W tym czasie obawiano się wstrząsu toksycznego, który wówczas został odnotowany u ponad 900 kobiet i dziewczynek.

Obecnie trend freebleedingu stosowany jest ze względu na zmniejszone dolegliwości związane z miesiączkowaniem m.in. bólem menstruacyjnym, wzmożonym krwawieniem, ogólnym osłabieniem organizmu czy mdłościami. Panie, które decydują się na tę metodę, twierdzą, że ból jest znacznie łagodniejszy, a okres - krótszy.

Kobiety wybierają freebleeding z jeszcze jednego względu. Oprócz łagodniejszych objawów menstruacji metoda ta okazuje się być bardzo ekologiczna. Brak jednorazowych środków higienicznych, które nie podlegają segregacji, to ogromny problem dla przyszłości planety. Jak podaje gazeta.pl, w ciągu miesiąca Polki zużywają średnio 150 mln podpasek.

Cała idea "swobodnego krwawienia" polega na nieużywaniu ciał obcych, które miałyby wylądować między nogami. Założeniem idei freebleedingu jest to, by organizm mógł pozbawić się krwi menstruacyjnej bez "zabezpieczenia" w postaci podpasek, tamponów czy kubeczków menstruacyjnych.

Czytaj też: Czy miesiączkująca kobieta może iść do ginekologa? Ekspertka zabiera głos

- Kiedy dowiedziałam się freebleedingu podzieliłam się wiedzą ze wszystkimi kobietami, które znam. Sama robię tak od dwóch lat. Odkąd przestałam używać tamponów, praktycznie nie czuję skurczy. Mój okres jest bardzo łagodny i trwa maksymalnie trzy dni. To naprawdę zmieniło moje życie" - przyznała jedna z tiktokerek.

Kolejnym atutem freebleedingu jest swoboda. Nie trzeba zamartwiać się stałą wymianą tamponów, rozmyślać o przemakających podpaskach czy uwierającym kubeczku menstruacyjnym. W takim razie, jeśli nie używa się środków higienicznych, to jak poradzić sobie z miesiączką?

Mogłoby się wydawać, że "swobodne krwawienie" spowoduje, że wszędzie gdzie się pojawimy, pojawi się także krew menstruacyjna. Jednak najważniejsze jest, aby znaleźć rozwiązanie, które jest dla nas najwygodniejsze. Niektóre kobiety w trakcie okresu zostają w domu, ubierają wygodne ubrania, a zanim gdziekolwiek usiądą, podkładają ręcznik.

Freebleeding wzbudza jednak sporo kontrowersji, a metoda ma tyle samo zwolenników, co przeciwników. Sceptycy twierdzą, że "swobodne krwawienie" nie jest higieniczne, inni nie czują się komfortowo, widząc na ubraniach lub ręczniku krew. Ciekawym rozwiązaniem są też specjalne majtki menstruacyjne. Co jednak o freebleedingu sądzą lekarze?

"Obecnie nie ma badań naukowych, które miałyby potwierdzić, że freebleeding wpływa na złagodzenie przebiegu okresu. [...] Warto jednak zaznaczyć, że używanie wewnętrznych środków menstruacyjnych może powodować bardziej intensywne skurcze. Dzieje się tak, ponieważ są to ciała obce, które wkładamy do naszego ciała" - stwierdziła dr Amy Carmichael w New York Post.

Oczywiście, podczas okresu warto słuchać swojego organizmu i wybierać rozwiązania, które są dla nas najlepsze. Nieważne czy decydujesz się na "swobodne krwawienie" czy używasz podpasek czy tamponów - w trakcie miesiączki podążaj za tym, co jest dla ciebie najwygodniejsze.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl