Pocałował żonę po raz pierwszy po 10 latach. Zmagał się z rakiem, przeszedł rekonstrukcję twarzy
Gdy miał 44 lata, nowotwór zaatakował jego szczękę. Lekarze powiedzieli mu, że może oszczędzić twarz, ale wtedy umrze.
Zdecydował się na operację, która zostawiła go z dziurą (dosłownie) w twarzy.
Gdy miał 44 lata, nowotwór zaatakował jego szczękę. Lekarze powiedzieli mu, że może oszczędzić twarz, ale wtedy umrze. Zdecydował się na operację, która zostawiła go z dziurą (dosłownie) w twarzy.
W 2000 roku Donnie Fritts zaczął się skarżyć na nietypowy ból zębów i ust. Szybko odwiedził gabinet dentystyczny. Lekarz zdiagnozował zapalenie zatok i wręczył mu receptę na antybiotyk.
Lek nie pomógł, a podobną diagnozę postawiło aż 14 kolejnych lekarzy. Tymczasem ból stawał się coraz bardziej dokuczliwy. Amerykanin nie mógł jeść, w ukryciu płakał z bólu. W końcu trafił do szpitala w Atlancie, gdzie dokonano biopsji.
Okazało się, że rak jest tak rzadki, że do tej pory na świecie zdiagnozowano zaledwie 26 podobnych przypadków.
„Byliśmy zdruzgotani, ale przynajmniej wiedzieliśmy, na czym stoimy” – mówi Sharon, jego żona. W pierwotnej wersji Donnie oprócz nosa i ust miał także stracić oczy.
„Wiedziałem, że już nigdy nie pocałuję swojej żony, nie będę mógł pracować, mówić. Co to za życie. Wolałem umrzeć” – dodaje Donnie.
Jednak po konsultacji z żoną postanowili, że podda się kilkunastogodzinnej operacji ratującej życie. Gdy wybudził się z narkozy, nie miał nosa, górnej wargi i podniebienia.
„Jeżeli kiedykolwiek miałeś zły sen, to wiesz, jak to jest. Z wyjątkiem tego, że się nie budzisz” – wyznaje na łamach „Daily Mail”.
„Wzrok udało się uratować , ale zła wiadomość była taka, że wyglądałem jak potwór. Dzieciaki spoglądały na mnie ze strachem, a potem odwracały się i uciekały”.
Przez następnych sześć miesięcy przeszedł jeszcze 35 operacji twarzy.
Wstydził się wychodzić z domu. Po pierwszym zabiegu odtworzenia nosa i ust w tkanki wdała się infekcja, która omal nie pozbawiła go życia. Musiał przejść kolejne, które sprawiły, że po raz pierwszy od dawna nie wstydził się opuścić domu.
„Nareszcie mogę pocałować moją żonę i zabrać ją na randkę do restauracji” – mówi szczęśliwy Donnie.
(kg)/(sr), kobieta.wp.pl