Blisko ludziPola Negri - królowa tragedii

Pola Negri - królowa tragedii

- Kino to wielka sztuka, ale nie jest całym życiem - twierdziła jedyna polska aktorka, która zrobiła oszałamiającą karierę w Hollywood. Rudolf Valentino mówił, że przy niej jest tylko małym robakiem. Charlie Chaplin, legendarny sknera, wypełniał jej wielki dom kwiatami.

Pola Negri - królowa tragedii
Źródło zdjęć: © Eastnews

01.01.2016 | aktual.: 18.01.2016 21:42

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Kino to wielka sztuka, ale nie jest całym życiem - twierdziła jedyna polska aktorka, która zrobiła oszałamiającą karierę w Hollywood. Rudolf Valentino mówił, że przy niej jest tylko małym robakiem. Charlie Chaplin, legendarny sknera, wypełniał jej wielki dom kwiatami.

Miała kruczoczarne włosy, alabastrową cerę i ciemne oczy, które wyrażały tragizm. Kamera ją za to kochała. Pola Negri grała na emocjach widzów. Na jej punkcie oszalał cały świat. Potrafiła doprowadzić do łez nawet Hitlera.

Dorastała w biedzie. Urodziła się 3 stycznia 1897 roku w miasteczku na Kujawach. Jej ojciec został zesłany na Syberię. Nie był bohaterem walczącym o niepodległość kraju, tylko hulaką zbyt często zaglądającym do butelki. Matka Poli postanowiła w 1902 roku przenieść się do Warszawy. Otworzyła sklep na Lesznie, gwarnej ulicy zamieszkałej przez biedotę. Interes szedł kiepsko. Gdy Pola podrosła, musiała dokładać się domowego budżetu, uczyła się w szkole klasztornej i dorabiała jako służąca. Wówczas nazywała się Barbara Apolonia Chałupiec. Do przemiany w gwiazdę filmową Polę Negri było jeszcze daleko, ale już jako nastolatka zwracała uwagę swoją nieprzeciętną urodą.

Miała też talent - pięknie śpiewała i tańczyła. Na początku zauważała to tylko jej matka, która wysłała Basię do szkoły baletowej. Zdolna uczennica nie została jednak primabaleriną, gdyż zachorowała na gruźlicę i musiała przerwać naukę, by leczyć się w Zakopanem. Wyzdrowiała, wróciła do Warszawy i zapisała się do szkoły teatralnej. W 1912 roku zadebiutowała na scenie w „Ślubach Panieńskich”. Wtedy też przybrała pseudonim artystyczny Pola Negri, na cześć włoskiej poetki Ady Negri.

Za pierwszymi sukcesami Poli stał Kazimierz Hulewicz, wiceprezes Warszawskich Teatrów Rządowych. To on pomagał młodziutkiej gwiazdce dostać pierwsze kontrakty. Dzięki niemu, mając zaledwie 17 lat, Pola wystąpiła w spektaklu „Sumurun” u boku Juliusza Osterwy, wybitnego aktora teatralnego. Ta rola zapoczątkowała jej światową karierę. Krytycy pisali peany na jej cześć. Urocza, świeża, mająca w sobie coś kociego, wręcz diabolicznego, przykuwa uwagę widzów - pochlebne recenzje zapowiadały narodziny gwiazdy.

Z teatru szybko trafiła na plan filmowy. W 1914 roku zagrała w filmie „Niewolnica zmysłów”, gdzie wcieliła się w postać tancerki. Był to dopiero początek polskiej kinematografii, ale produkcja okazała się tak wielkim sukcesem, że Pola podpisała kontrakt z wytwórnią na kolejnych 12 filmów. Z jej strony była to jednak obietnica bez pokrycia. Po kilku filmach aktorka wyjechała do Berlina, miasta, które uznawano wówczas za stolicę światowej rozrywki, a sztuka filmowa stała tam na o wiele wyższym poziomie niż w Warszawie.
Berlin był zaledwie przystankiem na jej drodze do Hollywood. Bardzo ważnym przystankiem. Tutaj nauczyła się, jak grać, jak być gwiazdą, przekonała się, ile znaczy odpowiednia promocja i kontakty. Miała talent, temperament i gotowość do ciężkiej pracy - to stanowiło już połowę sukcesu, reszta przyszła sama.

W stolicy Niemiec wytwórnia filmowa kupiła dla Poli tygrysa. Miała się z nim przechadzać po ulicach i wzbudzać sensację. Aktorskie szlify zdobywała w zespole legendarnego twórcy Maxa Reinhardta, a grając w jego przedstawieniu poznała młodego reżysera Ernsta Lubitscha, który powierzył jej rolę w filmie „Oczy mumii Ma”. Był to pierwszy międzynarodowy sukces Poli.
Razem z Lubischem nakręciła kolejne hity: „Carmen”, „Manię”, „Madame Dubarry”. Zdobyła status gwiazdy, grono wiernych fanów i zarobiła pierwsze duże pieniądze. Jako młoda artystka, dorastająca w biedzie, mogła je roztrwonić na kosztowne fanaberie. Jednak Pola Negri od początku udowadniała, że ma głowę do interesów. Regularnie skupowała klejnoty wyprzedawane przez Hohenzollernów, przewidywała, że będzie to dobra i pewna lokata pieniędzy.

20-letnia Pola miała na swoim koncie niemałą fortunę oraz sukcesy filmowe, nie narzekała na brak adoratorów, ale nie trafiła jeszcze na tego jedynego. Podczas pobytu w Polsce poznała Eugeniusza Dąmbskiego, arystokratę, patriotę i urzędnika państwowego. Nie był specjalnie zamożny, ale akurat na tym najmniej zależało aktorce. Po krótkiej znajomości wyszła za niego za mąż. Została hrabiną. Ślub odbył się w 1919 roku w Sosnowcu, młoda para zamieszkała w tym mieście. Małżeństwo nie oznaczało dla Poli rezygnacji z kariery filmowej, regularnie wyjeżdżała do Berlina.

Szybko okazało się, że aktorka nie czuje się szczęśliwa w roli żony. W Berlinie poznała zamożnego producenta tekstyliów i unieważniła małżeństwo z polskim hrabią. Nowy ukochany dostarczał jej nie tylko romantycznych przeżyć, które nazywała w swoich wspomnieniach najszczęśliwszymi chwilami w życiu. Dzięki niemu nadrabiała także braki w edukacji, poznawała literaturę, sztukę, kulturę. Uczył ją, jak prowadzić samochód, jeść wykwintne dania. Pola była pojętną uczennicą, a wiedzę, którą zdobywała, miała wykorzystać wkrótce w Hollywood.

Zaproszenie do fabryki snów otrzymała po tym, gdy zagrała w filmie „Madame Dubarry”. Europejska produkcja była wyświetlana w USA i cieszyła się tam dużym powodzeniem. Hollywood było gotowe na przyjęcie pierwszej zagranicznej gwiazdy. Miała nią być Pola Negri, to ona przetarła szlaki niezliczonym aktorkom, które przybywały do Stanów z każdego zakątka świata. Atutami polskiej aktorki były: uroda, warsztat aktorski, sukcesy europejskie, wadami - słaba znajomość angielskiego i mocny akcent. Na szczęście w epoce kina niemego nie stanowiło to bariery.

Pola szybko podpisała kontrakt z wytwórnią Paramount, a Hollywood zadbało oto, by ją odpowiednio wypromować. Na łamach prasy była przedstawiana jako córka cygańskiego muzyka i zubożałej hrabiny oraz uczennicy szkół baletowych w Petersburgu. Pola idealnie wczuwała się też w rolę ekscentryczki, praktyka z Berlina nie poszła w las. Przechadzała się po Bulwarze Zachodzącego Słońca prowadząc tygrysa lub charta na smyczy. Nosiła tylko białe kreacje, bogato zdobione biżuterią. Dalszych sensacji prasie miały dostarczyć konflikt Poli z konkurencyjną gwiazdą Glorią Swanson oraz jej głośne romanse.

O ile jej rzekoma zazdrość i niechęć w stosunku do Swanson była wykreowana jedynie na potrzeby marketingowe, o tyle przygody miłosne z Charlie Chaplinem i Rudolfem Valentino wydarzyły się naprawdę. Chaplina poznała jeszcze przed przyjazdem do Hollywood, gdy grała w Berlinie. Król komedii pokochał Polę za urodę, którą uważał za typowo słowiańską oraz gorący temperament. Ich romansem żyła amerykańska prasa. Wszyscy oczekiwali zaręczyn i hucznego wesela, ale para nagle rozstała się. Polska piękność nie była długo sama, krótko po zerwaniu z królem komedii, poznała Rudolfa Valentino. Z pierwszym amantem ówczesnego Hollywood połączyło ją wielkie uczucie.

Rudolf i Pola mieli ze sobą wiele wspólnego. Pochodzili z Europy, przeżyli trudne dzieciństwo, byli porywczy, znajdowali się u szczytu kariery. W odróżnieniu od skąpego Chaplina, Valentino był rozrzutny, choć dobrze zarabiał. Część jego majątku pochłonął rozwód i ekstrawagancki styl życia jego byłej żony. Pola pożyczała ukochanemu pieniądze. Ich romansem żyły media, wytwórnia filmowa regularnie podsycała atmosferę wokół związku swoich najlepszych aktorów.

Niestety, nie doczekano się happy endu. Valentino zmarł nagle na skutek powikłań po zapaleniu wyrostka robaczkowego. Pola była zdruzgotana, na pogrzebie zachowywała się jak załamana wdowa po stracie męża. Zdaniem części obserwatorów jej zachowanie było zbyt teatralne, by mogło być szczere. Niechęć do aktorki wzmogła się, gdy kilka miesięcy po śmierci narzeczonego wyszła za mąż za gruzińskiego arystokratę.

Z nowym wybrankiem, Sergem Mdivanim, chciała założyć rodzinę. Wyjechali z Hollywood do Francji, gdzie Pola kupiła wcześniej wielką posiadłość. Gwiazda zaszła w ciążę, postanowiła zakończyć karierę filmową i żyć z majątku, który zarobiła do tej pory. Stało się jednak inaczej. Poroniła, straciła fortunę podczas krachu giełdowego i rozstała się mężem, który miał skłonność do hazardu i oczekiwał, że Pola będzie spłacała jego długi. Negri była bliska załamania, lekarze powiedzieli jej, że już nigdy nie zajdzie w ciążę.

Nie kwapiła się z powrotem do Hollywood, gdzie zaczynała się już nowe era, kręcono filmy dźwiękowe, w których jej akcent brzmiał bardzo twardo, promowano nowe twarze. Jeśli Pola chciała wrócić do pracy, musiała szukać dla siebie miejsca w kinie europejskim. Tak właśnie zrobiła. Kręciła filmy w Wielkiej Brytanii, Niemczech, na chwilę wróciła też do Hollywood, ale jej gwiazda już przygasła. Przekroczyła trzydziestkę, nadal była piękna, lecz miała konkurencję w postaci młodszych aktorek, które lepiej niż ona pasowały do nowych gatunków filmowych.

W Niemczech wdała się w konflikt z Goebbelsem, ministrem propagandy w rządzie stworzonym przez Hitlera, który doszedł do władzy w 1933 roku. Zdaniem ministra Negri miała pochodzenie żydowskie, co uniemożliwiało jej pracę w Niemczech. Pola przedstawiła stosowne dokumenty sprowadzone z Polski, w tym akt chrztu. W sprawie aktorki interweniował sam Hitler, który przyznał, że jest wielkim fanem jej talentu. Podobno dyktator wzruszał się do łez, oglądając polską gwiazdę na ekranie. Europejska prasa podejrzewała nawet, że kanclerz Niemiec i Pola Negri mają romans, czemu ona konsekwentnie zaprzeczała. Twierdziła, że spotkała go tylko raz w życiu.

Tuż przed wybuchem II wojny światowej wyjechała z Europy do Stanów, gdzie spędziła resztę swojego życia. Zamieszkała w Teksasie z przyjaciółką Margaret West. W czasach powojennych nikt już nie słyszał o romansach Poli Negri, dlatego spekulowano, że z West łączyło ją coś więcej niż przyjaźń. Królowa tragedii nie wróciła po wojnie na plan filmowy. Chciała, by zapamiętano taką, jaka była w czasach swojej świetności. Barbara Apolonia Chałupiec przeżyła 90 lat, zmarła w San Antonio 1 sierpnia 1987 roku.

Małgorzata Brzezińska/(mb)/(kg), WP Kobieta

Komentarze (10)