Blisko ludziPodrzucają śmieci sąsiadowi albo do lasu. Dlaczego Polacy się nie zmieniają?

Podrzucają śmieci sąsiadowi albo do lasu. Dlaczego Polacy się nie zmieniają?

Sąsiad znajdował śmieci wrzucane za swoje ogrodzenie, aż raz w jednym z worków rachunek z nazwiskiem abonenta. - Był nim właściciel pięknej willi w Zielonce. Chcieliśmy zgłosić sprawę policji, ale najpierw namierzyliśmy faceta i do niego zadzwoniliśmy. Choć początkowo trudno było w to uwierzyć, okazało się, że legalnie wyrzucał śmieci, a najpewniej pozbyła się ich firma zajmująca się wywózką odpadów - opisuje Michał.

Podrzucanie śmieci sąsiadom może mieć poważne konsekwencje
Podrzucanie śmieci sąsiadom może mieć poważne konsekwencje
Źródło zdjęć: © Getty Images

Wysokie koszty utylizacji, słaba wykrywalność przestępstw i trudności w udowodnieniu winy to główne przyczyny, dla których wciąż zaśmiecamy lasy. Przez ostatnie 10 lat z lasów państwowych wywieziono niemal 1,2 mln metrów sześciennych śmieci. To jest objętość przewyższająca kubaturę Stadionu Narodowego w Warszawie.

Teresa i Michał Sanowscy z Warszawy na dobre wyprowadzili się dopiero trzy lata temu, gdy Michał przeszedł na emeryturę. Jednak, jak przekonują, ich wyprowadzka zaczęła się już 18 lat wcześniej, gdy kupili podupadłe, niewielkie gospodarstwo rolne w okolicach Wołomina.

– Zdecydowaliśmy się na ten dom, bo bardzo chcieliśmy żyć blisko przyrody. Te okolice to przede wszystkim piękne lasy, wspaniała roślinność – mówi Michał, który codziennie spaceruje co najmniej 10 km po okolicznych polach, łąkach i lasach.

– Jednak ogromnym problemem okolic nie tylko Wołomina, ale także innych mazowieckich miast i miasteczek są tony wyrzucanych do lasów śmieci. W naszych lasach znaleźliśmy już wszystko: worki z gruzem, kilkadziesiąt baniaków z przeterminowaną farbą, wszelkie części do samochodów, w tym drzwi i klapy bagażnika najróżniejszych marek, kanistry, opony. Śmieci tzw. domowe, czyli powiązane w worach odpadki z gospodarstw, to chleb powszedni - dodaje.

Sąsiedzi Sarnowskich kilka lat temu przez parę miesięcy znajdowali worki ze śmieciami wrzucone za ich ogrodzenie. – Na szczęście w śmieciach były rachunki m.in. za prąd wraz z adresem abonenta – opowiada Maciej.

- Był nim właściciel pięknej willi w Zielonce. Sąsiad chciał zgłosić sprawę policji, ale najpierw namierzył faceta i do niego zadzwonił. Choć początkowo trudno było w to uwierzyć, okazało się, że legalnie wyrzucał śmieci, a najpewniej pozbyła się ich firma zajmująca się wywózką odpadów. Jednak namierzenie winnego w takiej sytuacji graniczy z cudem, bo właściciel firmy przedstawił wiarygodne dokumenty świadczące o tym, że śmieci utylizuje zgodnie z prawem - stwierdza.

Więcej śmieci niż pomieściłby Stadion Narodowy

- W 2019 roku z terenów Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Warszawie wywieziono niemal 6 tys. metrów sześciennych śmieci, co kosztowało 1 023 000 zł – mówi Maciej Pawłowski, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Warszawie.

- W 2020 roku ta liczba była nieco mniejsza, bo leśnicy uprzątnęli niewiele ponad 4,5 tys. m sześc. odpadów za kwotę 943 tys. zł. Na tej podstawie możemy wnioskować, że proceder wyrzucania śmieci do lasu trochę osłabł. Mamy nadzieję, że ta tendencja się utrzyma - słyszymy.

Zdaniem rzecznika, pandemia nie miała raczej wpływu na zmniejszenie ilości śmieci trafiających do lasu. – Lasy były zamknięte przez krótki czas, a ludzie zmęczeni siedzeniem w domu, chętnie odwiedzali tereny leśne, bo była to dla nich najlepsza odskocznia w dobie pandemii – przekonuje Pawłowski. 

W całej Polsce w 2020 r. zebrano ponad 83 tys. metrów sześciennych śmieci i to kosztowało Lasy Państwowe ok. 17,5 mln zł. Przez ostatnie 10 lat z lasów wywieziono niemal 1,2 mln metrów sześciennych śmieci. Jest to objętość przewyższająca kubaturę Stadionu Narodowego w Warszawie. Koszty posprzątania tych śmieci wyniosły 173 mln zł. W ostatnim dziesięcioleciu ilość wywożonych z lasów śmieci wahała się między 83 tys. a 145 tys. m. sześć. Gdybyśmy to przeliczyli na wagony kolejowe, takie jak węglarki służące do przewożenia drewna czy złomu, to te odpadki wywożone z Lasów Państwowych wypełniłyby między 1100 a 2000 wagonów rocznie.

Nielegalne wysypiska

W czasie corocznej akcji "Sprzątanie świata" organizowanej przez fundację Nasza Ziemia, wolontariusze tylko w okolicach Łodzi, w Aleksandrowie Łódzkim i na warszawskim Targówku zebrali 776,04 kg śmieci, w tym ponad 170 kg odpadów z tworzyw sztucznych, ponad 193 kg odpadów szklanych i ponad 400 kg odpadów zmieszanych. W czasie akcji terenowych na terenie całej Polski zebrano 13 513 worków odpadów, a uczestnicy znaleźli aż 606 dzikich wysypisk!

A to właśnie nielegalne wysypiska śmieci są wyjątkowo szkodliwe dla środowiska. Dlaczego? Bo w przeciwieństwie do wysypisk legalnych, nie są one niczym oddzielone od podłoża. Zanim zacznie się składować śmieci, najpierw należy ziemię przykryć kilkoma warstwami wytrzymałej folii oraz warstwą żużlu.

Jak twierdzą leśnicy, bez odpowiednich zabezpieczeń do gleby i wód gruntowych przedostają się toksyczne substancje, m.in. takie jak resztki chemicznych środków ochrony roślin czy przeterminowanych leków. Jak wynika z badań prowadzonych przez leśników, w okolicach dzikich wysypisk stwierdzono większą koncentrację metali ciężkich oraz miedzi, niklu, cynku, chromu, a nawet rtęci, co może być niezwykle niebezpieczne dla ludzi, ponieważ te metale ciężkie przedostają się do wód gruntowych, w tym do wody pitnej.

Jak przekonują leśnicy, dzikie wysypiska zaburzają działanie ekosystemów leśnych. Do tego rozkładające się w lesie śmieci, co odbywa się poza jakąkolwiek kontrolą, prowadzą do rozwoju bakterii chorobotwórczych i niebezpiecznych grzybów. Zapachy, które odstręczają ludzi, przyciągają zwierzęta roznoszące groźne choroby, m.in. szczury, komary, muchy. Niejednokrotnie dzikie wysypiska stawały się przyczyną pożarów, bo biogazy, które powstają przy rozkładzie odpadków, są w stanie doprowadzić do ich samozapłonu.

Dlaczego wyrzucamy śmieci?

Leśnicy wskazują dwie przyczyny takiego stanu rzeczy: niska wykrywalność, trudność w udowodnieniu winy, jeśli nie przyłapie się sprawcy na gorącym uczynku oraz wzrastające koszty sprzątania śmieci.

- Mimo że śmieci jest mniej, to kwota, jaką trzeba wydać na ich utylizację, jest wyższa – mówi Maciej Pawłowski z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Warszawie. - 10 lat temu wywiezienie metra sześciennego śmieci z lasu kosztowało niewiele ponad sto złotych, a w 2020 roku było to 210 zł. Każdy właściciel czy najemca mieszkania lub domu ma podpisaną umowę na wywóz śmieci. Wywożenie ich do lasu jest pozorną oszczędnością, bo trzeba doliczyć koszt dojazdu, ryzyko mandatu, a za wywóz śmieci i tak trzeba zapłacić - wyjaśnia.

Problemem są te odpadki, które są trudne w utylizacji i której koszt jest wysoki. Chodzi m.in. o opony, styropian, odpady budowlane. Każdy z nas może takie kłopotliwe śmieci zutylizować za darmo w miejscu selektywnej zbiórki odpadów. Problemem są tu działania firm, które zajmują się wymianą opon, i które są zobowiązane do utylizacji starych opon, ale koszty ich utylizacji ostatnio znacznie wzrosły. To prowadzi do tego, że niektórzy właściciele takich firm wywożą te odpady do lasu.

Mniejsza ilość śmieci w 2020 r. może być efektem edukacji ekologicznej. - Faktycznie, wiele różnych podmiotów prowadzi od lat intensywną edukację odpadową - mówi Antonina Konarzewska z WWF Polska.

- Ponadto, zaostrzają się też przepisy w tym obszarze. W projekcie ustawy opublikowanej przez Ministra Klimatu (projekt ustawy o zmianie ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach oraz niektórych innych ustaw z dnia 29.12.2020) znalazły się zapisy o zwiększonych karach grzywny za zaśmiecanie oraz zapisy o karze pozbawienia wolności za pozostawianie odpadów niebezpiecznych w miejscach do tego nieprzeznaczonych nawet do 8 lat. Mimo tego, statystyki prowadzone przez lasy państwowe są alarmujące - w lasach wciąż pozostawiane są odpady - dodaje.

Jak zaznacza Konarzewska, jest to wynik braku postrzegania odpadów jako cennego surowca. - Odpady zalegające w lasach to problem środowiskowy, oczywiście, ale również ekonomiczny - ten surowiec powinien trafić ponownie do obiegu poprzez odpowiednie zagospodarowanie go - przekonuje. Wprowadzenie systemu kaucyjnego w Polsce na opakowania po napojach nadałoby im niejako wartość i pomogłoby zawrócić ten cenny surowiec do obiegu. Jak pokazują dane z innych krajów oraz jak wskazuje Reloop Platform, m.in. wprowadzenie systemu kaucyjnego prowadzi do zmniejszenia problemu zaśmiecania.

Źródło artykułu:WP Kobieta
ekologiaśmieciśmieci w lesie

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (315)