Policzyli koszty wyprawki. 300 zł nie wystarczy
- Najbardziej podrożały kredki, długopisy i pisaki - komentuje Magdalena Prochal-Bosak, właścicielka sklepu "Mada". - Gdy nadchodzi okres szkolny, liczba kradzieży w sklepach zdecydowanie wzrasta - mówi z kolei menadżerka ochrony Katarzyna Hamal. Sami rodzice są jednomyślni - zakup taniej wyprawki graniczy z cudem.
21.08.2024 | aktual.: 21.08.2024 08:28
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wrzesień to czas, kiedy tysiące rodziców w całej Polsce stają przed wyzwaniem skompletowania szkolnej wyprawki dla swoich dzieci. W obliczu rosnących cen wielu z nich zastanawia się, czy dofinansowanie w ramach programu "Dobry Start" wystarczy, aby pokryć wszystkie niezbędne wydatki. Z najnowszego raportu Barometru Providenta wynika, że przeciętna rodzina wyda w tym roku 656,62 zł na wyposażenie ucznia, co pokazuje, że 300 zł nie pokryje nawet połowy potrzebnych zakupów.
Jednocześnie raport ujawnia ogromne zróżnicowanie w kosztach w zależności od regionu. O ile w województwie warmińsko-mazurskim rodzice muszą wydać średnio aż 1269,97 zł, w zachodniopomorskim to 457,28 zł. Niezależnie jednak od miejsca zamieszkania, koszty wyprawki znacząco obciążają budżety rodzin.
300 zł nie wystarczy
Spytaliśmy rodziców z Krakowa i Warszawy, czy rzeczywiście ich wydatki na wyprawkę szkolną będą - tak jak wynika z badań - bliskie kwocie 650 zł. W przypadku trójki dzieci to już koszt prawie dwóch tysięcy złotych. Okazuje się, że spora część rodziców wylicza, że wyda jeszcze więcej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Karolina Kulczykowska, której dziecko idzie do pierwszej klasy, już teraz wydała na wyprawkę ponad 250 zł tylko na plecak, a to dopiero początek.
- Do tego piórnik, cała wyprawka (kredki, farby, różne papiery), buty po szkole... U nas dochodzi jeszcze strój na rytmikę i kilka dodatkowych rzeczy (z uwagi na to, że jest to szkoła muzyczna) - komentuje.
Inni rodzice podkreślają, że wydatki mogą wynieść nawet 1 tys. zł, gdy kompletują wszystko od zera. - Przy pierwszoklasiście wyjdzie mi pewnie ok. 1 tys. zł, wliczając też w to ubrania i buty wymagane przez szkołę. Kupuję raczej tańsze rzeczy, np. wyprawkę papierniczo-plastyczną prawie w całości zamawiam przez internet - komentuje Patrycja Zielas.
- U nas sam plecak to był koszt ok. 200 zł. Strój na zajęcia sportowe kolejne 200 zł. Przed nami zeszyty, piórniki i tym podobne. Liczę nie mniej jak 400 zł - stwierdza Joanna Augustyn.
- Mamy już kilka rzeczy do pierwszej klasy i już około 500 zł wydane - mówi z kolei Sylwia. - Myślę, że wydamy jeszcze jakieś 200 zł. Zależy, czego będzie oczekiwała placówka oświatowa. Plecak i buty to największy wydatek - dodaje.
"Robię zapasy na wrześniowych wyprzedażach"
Agnieszka Antosik podkreśla, że trzeba zacząć od tego, co kto uważa za wyprawkę i ile lat ma dziecko, ponieważ np. w szkole podstawowej podręczniki są darmowe. - Za chwilę rodzice będą doliczali koszty remontu pokoju dziecka, zakup nowego komputera czy rower na dojazd do szkoły za wyprawkę... Myśląc w ten sposób, ja jako mama trójki, w tym córki w szkole średniej, powinnam doliczyć koszt wszystkich podręczników, a do tego sprzęt i artykuły do przedmiotów zawodowych.
Niektórzy zwlekają z zakupem do ostatniej chwili. - Też zawsze robię zapasy na wrześniowych wyprzedażach. Mamy tego sporo. Później dokupuje tylko potrzebne rzeczy lub to, czego zażyczy sobie nauczyciel, np. do teczki malarskiej, a i to kupuję we wrześniu, bo jest taniej. Najdroższe są, jak dla mnie, okładki na książki, bo z biblioteki muszą być oprawione, a nigdy okładka nie przetrwała do następnego roku - komentuje Agnieszka Kiarszys.
W papierniczym już tłoczno
Magdalena Prochal-Bosak, właścicielka sklepu papierniczego "Mada" w Krakowie, zauważa, że ceny niektórych artykułów szkolnych wzrosły. Przyznaje jednak, że robi wszystko, aby klienci nie odczuli zbyt dużego wzrostu kosztów, oferując rabaty i gratisy, szczególnie dla rodzin wielodzietnych.
- Najbardziej podrożały kredki, długopisy i pisaki. Zeszyty i okładki są w tych samych cenach - komentuje w rozmowie z WP Kobieta.
Wylicza, że około 400 zł wystarczy, aby nabyć niezbędne zeszyty i przybory szkolne. - Są klienci, którzy mówią, że jest to dla nich spory wydatek i duże obciążenie. Problem jest widoczny szczególnie w przypadku rodzin wielodzietnych, u których koszty wzrastają kilkukrotnie. Nie spotkałam się raczej z tak drastycznymi sytuacjami, w których ktoś stwierdził, że musi zrezygnować z zakupów artykułów do szkoły, bo na nic go nie stać.
Lokal na krakowskim osiedlu Azory jest jednym z najstarszych w mieście, bo istnieje od 32 lat. - Odkąd pamiętam, 1 września był dla rodziców sporym wydatkiem. Każda rodzina, w której są dzieci w wieku szkolnym, musi się z tym liczyć. Obecnie natomiast jest duże ułatwienie w postaci darmowych podręczników czy wsparcia w ramach programu "Dobry Start". Chociaż wiadomo, że 300 zł na wszystko nie wystarczy - mówi.
Właścicielka sklepu przyznaje, że ruch się już zaczął, ale najwięcej klientów pojawi się wraz z początkiem września. - Robi się coraz tłoczniej. Na razie uczniowie wraz z rodzicami najchętniej kupują okładki na książki i zeszyty. Z wieloma rzeczami czekają na wrzesień, aż dostaną rozpiskę listy zakupów od wychowawcy.
Zobacz także
Wrzesień okiem ochroniarzy
Wrzesień to nie tylko trudny czas pod względem finansowym dla rodzin, ale także okres zwiększonej aktywności w sklepach. Katarzyna Hamal, menadżerka ochrony w firmie Seris Konsalnet, zauważa, że wraz z początkiem roku szkolnego rośnie liczba kradzieży w sklepach. Ludzie, zmuszeni do zaoszczędzenia na wyprawce, często sięgają po drastyczne środki, aby związać koniec z końcem.
- Gdy nadchodzi okres szkolny, liczba kradzieży w sklepach zdecydowanie wzrasta - mówi w rozmowie z WP Kobieta. - Widać, że część osób musi zaciskać pasa, a niektórzy wybierają drogę na skróty.
Zaznacza, że we wrześniu pojawiają się nowe wydatki, związane m.in. z powrotem dzieci do szkoły. - Ludzie znowu odczuwają braki w portfelach. Dlatego po wakacyjnych miesiącach, podczas których jest raczej spokojnie, ochroniarze muszą zachować wzmożoną czujność. Z półek znikają głównie produkty pierwszej potrzeby, takie jak jedzenie, ale też kosmetyki czy elektronika - komentuje menadżerka ochrony.
Agnieszka Natalia Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski
Ruszył plebiscyt #Wszechmocne. W formularzu poniżej zgłoś swoją kandydatkę w kategorii #Wszechmocne wśród kobiet.