Polka i antykoncepcja. Moje ciało, nasza decyzja
Antykoncepcja hormonalna jest uznawana przez kobiety za jedno z największych osiągnięć XX wieku, tuż obok wywalczenia praw wyborczych. Nic dziwnego: pozwala kobiecie na decydowanie o sobie i etapach swojego życia. Jakie metody zapobiegania ciąży najchętniej stosują Polki, czego najbardziej się obawiają i czy faktycznie chcą, by wybór należał tylko do nich?
Pijemy wodę, stosujemy antykoncepcję
Zapobieganie ciąży nie jest niczym nowym. Sposobów na jej uniknięcie ludzie szukali od momentu, gdy po raz pierwszy zorientowali się, w jaki sposób dochodzi do zapłodnienia. I choć historia wielokrotnie udowodniła, że niechciane dziecko to głównie problem kobiety, jeszcze w latach 60 ubiegłego wieku, aby pacjentka otrzymała receptę na pigułki, potrzebna była zgoda jej męża. Trudno o bardziej namacalny przykład na to, jak bardzo opresyjnym narzędziem może być kontrola rozrodczości. Trudno też wyobrazić sobie sytuację, w której ktoś reglamentowałby prezerwatywy. A jednak, jak uważają eksperci, mimo ogromnego postępu w świecie medycyny, świadomość Polek dotycząca najlepszej dla nich metody antykoncepcji, wciąż jest na niskim poziomie.
Wśród 5 metod, które wybieramy najchętniej, prym wiodą prezerwatywa i tabletki antykoncepcyjne – każdą z nich wybiera ponad 40 proc. kobiet. Stosunkowo często Polki stosują tzw. kalendarzyk – to wybór 16 proc. pań. 5 proc. kobiet zdecydowało się na stosowanie wkładki domacicznej, a 4 proc. stosuje antykoncepcję awaryjną. Wydaje się, że wybór metody jest podyktowany przede wszystkim tym, co jest najbardziej popularne, a nie skutecznością i wygodą stosowania.
- Pijemy wodę, stosujemy antykoncepcję. To dziś zupełnie naturalna sprawa - mówi prof. Violetta Skrzypulec-Plinta, ginekolog z trzydziestoletnią praktyką. - Tragedią narodową jest natomiast zamawianie antykoncepcji przez internet. Rzetelnej wiedzy i edukacji seksualnej brakuje najbardziej młodszym pokoleniom, a to powinna być misja państwa.
To ważne również ze względu na fakt, że obniżył się wiek inicjacji seksualnej wśród młodych kobiet. Jak przypomniała prof. Skrzypulec-Plinta, coraz więcej dziewcząt ma za sobą swój pierwszy raz w wieku 15 lat, a najniższy deklarowany wiek to 13 lat. Ginekolog podkreśla również, że elementami rzetelnej edukacji seksualnej powinien być nie tylko dobór najlepszej formy antykoncepcji, ale również uświadamianie zagrożeń związanych z trendami popularnymi wśród nastolatków.
- Taka dziewczyna musi być uświadomiona, że konsekwencje sekstingu, robienia sobie nagich selfie, zabawy w słoneczko czy w tzw. tęczę, mogą ciągnąć się za nią całe życie. Brak wiedzy i nieporuszanie tematu seksualności przez rodziców to tylko dwa problemy stojące za niską świadomością polskich nastolatków. Kolejną są sami lekarze, często starej daty, którzy nie potrafią udzielić właściwych informacji, wypisują recepty bez dobrze zebranego wywiadu lub traktują młodą pacjentkę z góry.
- To na szczęście się zmienia – mówi prof. Skrzypulec-Plinta. – Lekarze, którzy nie potrafią czy nie chcą stosować indywidualnego podejścia do pacjentki, będą wypadać z obiegu i tak powinno być.
Moje ciało, nasza decyzja
A co z pokoleniem dwudziesto- i trzydziestolatek? Choć antykoncepcja to jeden ze sztandarów feminizmu, Polki pozostają w tej kwestii tradycjonalistkami. Aż 42 proc. z nich decyzję o wyborze metody zapobiegania ciąży chce podejmować wspólnie z partnerem. 25 proc. decyduje sama, ale po wysłuchaniu jego opinii. Okazuje się, że to bardzo istotny czynnik, mający ogromny wpływ na cały związek.
- W moim gabinecie bardzo często słyszę, że kobiety mają za złe swojemu mężczyźnie, jeśli nie angażuje się w wybór metody antykoncepcyjnej – mówi Maria Rotkiel, psychoterapeutka. – Skarżą się, że ich partnerzy często mają postawę roszczeniową, np. nie chcą używać prezerwatywy, bo po prostu nie lubią, a z drugiej strony oczekują, że kobieta sama zajmie się zapobieganiem ciąży.
Taka postawa, jak twierdzi psychoterapeutka, często rodzi konflikty. Fakt, że antykoncepcja jest dla kobiety bardzo ważną kwestią, potwierdza seksuolog, dr Michał Lew-Starowicz:
- Najczęściej zadawane przez mężczyzn pytania dotyczą problemów z erekcją, w przypadku kobiet głównym problemem jest ewentualna niechciana ciąża.
I rzeczywiście, badania wskazują, że strach przed poczęciem może negatywnie odbić się na życiu seksualnym. Jedna na pięć Polek deklaruje, że możliwość zajścia w ciążę to czynnik skutecznie obniżający satysfakcję z seksu. Z drugiej strony wśród kobiet pokutuje przekonanie, że środki hormonalne hamują libido.
- Nie zapominajmy, że reaktywność seksualna jest kształtowana przez wiele czynników biologicznych, psychologicznych, relacyjnych i kulturowych – mówi dr Lew-Starowicz. - Bezpośredni wpływ antykoncepcji na wystąpienie zaburzeń pożądania dotyczący prawdopodobnie tylko części kobiet doświadczających spadku pożądania i może wynikać z działania antyandrogennego. Istotne znaczenie mają: stan zdrowia, stosowane leki (np. przeciwdepresyjne, uspokajające i nasenne, moczopędne, czy obniżające ciśnienie tętnicze), kondycja psychiczna (stres, przemęczenie, nastrój) oraz sytuacja w związku i perspektywy życiowe.
Przyszłość w rękach kobiet
Choć to pigułka przetarła szlak i wyzwoliła kobiety, dziś nie jest już ani najskuteczniejszą, ani najbezpieczniejszą metodą zapobiegania ciąży. Lekarze wciąż opracowują coraz nowocześniejsze środki, zawierające mniejsze stężenia hormonów i omijające wątrobę. Na świecie pigułkę wypiera powoli antykoncepcja transdermalna i długoterminowa, o której nie trzeba pamiętać codziennie: plastry, zastrzyki, implanty. I choć co chwilę pojawiają się ciekawostki dotyczące opracowania męskiej pigułki, prof. Skrzypulec-Plinta twierdzi, że to bardzo ryzykowne.
- Każdy zastosowany w takich testach hormon długotrwale zmienia spermatogenezę – wyjaśnia ginekolog. – To sprawia, że męskiej płodności nie można przywrócić tak łatwo i szybko, jak w przypadku odstawienia tabletek, czy zdjęcia plastra przez kobietę.
Wygląda więc na to, że antykoncepcja jeszcze długo pozostanie w gestii pań. Tym bardziej warto zadbać o to, by była jak najlepiej dobrana.
Badania przeprowadzone zostały przez TNS Polska w ramach kampanii "Nie łykam, czyli wszystko, co powinnaś wiedzieć o antykoncepcji".