Pojechała na all inclusive z mężem. Na imprezie poznała kochanka
Wakacyjne romanse to temat, który od lat rozpala wyobraźnię i wzbudza wiele emocji. Bywa, że Polki, które wyjeżdżają do egzotycznych krajów i dają się ponieść chwili, wracają z wakacji ze złamanymi sercami.
O takich historiach opowiedziała m.im. Anna Błaszczyk w swoim dokumencie "Darling I Lowe Ju". Polki za granicą poznają często młodszych pracowników hoteli, którzy po krótkim flircie i wymianie SMS-ów rozkochują w sobie europejskie kobiety. Jest jednak pewien haczyk. Sprawie przyjrzała się także coachka Anna Wrona.
Wysyła mu 200 dolarów miesięcznie
W internetowym wydaniu "Newsweeka" poznaliśmy historię 60-letniej Bożeny, która na wakacjach w Sharm el-Szejk poznała 28-letniego Amira. Mężczyzna jednego dnia potrafił wysłać jej aż 146 wiadomości. Kobieta od wielu lat jeździ na wakacje do Egiptu. Kiedy małżonek z udarem słonecznym wylądował w łóżku, Bożena wybrała się na wieczornego drinka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Urlop jesienią. Gdzie najlepiej się wybrać? „Ciepło, blisko, bezpiecznie”
Jak czytamy, kobieta całą noc spędziła na parkiecie, gdzie tańczyła z dwoma Egipcjanami. Prawie dwa razy młodsi od niej mężczyźni wydawali się zauroczeni Polką. Kobieta była pożądana i podziwiana. Mimo wieloletniego małżeństwa dawno tak się nie czuła. Do końca urlopu potajemnie randkowała z poznanym Amirem. Mówiła, że idzie na masaż lub do spa, chociaż tak naprawdę widywała się z nowym ukochanym.
Obecnie Bożena co roku wraca do tego samego hotelu. Zazwyczaj przyjeżdża sama lub z koleżanką. Jej romans z Amirem wciąż trwa. Jest zauroczona tym, jak młody Egipcjanin traktuje ją w łóżku i poza nim. Dodatkowo wierzy, że nie zdradza jej z innymi turystkami. Co miesiąc Polka wysyła mu 200 dolarów.
"Amir ma chorych rodziców. Nie prosił o pomoc, sama zaproponowałam" - tłumaczyła Bożena.
Na wakacjach czują, że można więcej
Coachka i trenerka komunikacji Aneta Wrona, przyznała, że wiele kobiet pod wpływem rozluźnienia, słońca i spożywanego alkoholu na wakacjach all inclusive decyduje się na tzw. "odpięcie wrotek".
"Kiedy słyszę kolejne historie kobiet, które wyjechały do luksusowego resortu w ciepłym kraju typu Egipt, Turcja, Zanzibar czy Dominikana, a wróciły zakochane, dostrzegam wspólny mianownik. Zauważmy, że one zakochują się zazwyczaj w lokalnym pracowniku: kelnerze, barmanie, instruktorze kitesurfingu czy nurkowania. A oni zadziwiająco szybko zdobywają ich serca" - zdradziła w "Newsweeku".
Wrona opowiada też o doświadczeniu z wakacji w Egipcie. Podczas pobytu w kurorcie, zwróciła uwagę na to, że miejscowi pracownicy m.in. animatorzy, barmani i kelnerzy, wykazywali wobec jej koleżanki i jej samej duże zainteresowanie i próbowali nawiązać bliższy kontakt.
Zamiast ulegać ich zalotom, specjalistka postanowiła wykorzystać tę sytuację w nietypowy sposób. Zadawała Egipcjanom nieoczekiwane pytania, prawdopodobnie chcąc dowiedzieć się czegoś więcej o ich kulturze lub życiu codziennym.
"Kiedy podkreśliłam, że w europejskich hotelach obsługa pod żadnym pozorem nie może chodzić do łóżka z klientami, usłyszałam: "Ale dlaczego nie?". Powołałam się na zasady, a wtedy jeden z egipskich kelnerów rzucił: "Ale my za szczęśliwe, uwiedzione klientki mamy pieniądze". Zdziwiłam się, poprosiłam o wyjaśnienie. Mechanizm jest prosty. Jeśli pracownik resortu uwiedzie turystkę czy większą grupę kobiet, to potem poleca im różne lokalne usługi: wizyty w barach, dyskotekach, w szkole nurkowania itd. Menedżerowie obiektów wypłacają im za werbowanie klienteli niemałe kwoty. A zainteresowanie poznanymi kobietami często właśnie wtedy się kończy" - zdradziła ekspertka w "Newsweeku".
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.