Posłanka PO, Izabela Leszczyna, głosowała za podniesieniem wynagrodzeń posłom. Teraz tłumaczy swoją decyzję
Trudny czas pandemii koronawirusa doprowadził do tego, że wielu ludzi straciło możliwości zarobkowania. W tym okresie posłowie na Sejm zagłosowali za podniesieniem swoich wynagrodzeń, co oburzyło część opinii publicznej. Posłanka PO Izabela Leszczyna postanowiła wyjaśnić, dlaczego zdecydowała się na oddanie głosu na "tak", mimo że czas jest niesprzyjający.
"Dlaczego zagłosowałam za podniesieniem wynagrodzeń posłom?" – to pytanie postawiła przed sobą i wyborcami Izabela Leszczyna, posłanka Platformy Obywatelskiej. Na łamach serwisu "NaTemat" wyjaśnia powody swojej decyzji.
Podwyżki dla posłów i senatorów
Sejm przyjął przepisy, które zakładają między innymi podwyższenie wynagrodzenia parlamentarzystom i najwyższym urzędnikom państwowym. Za przyjęciem nowelizacji obejmującej podwyżki głosowało 386 posłów, przeciw było 33, a 15 wstrzymało się od głosu. Przeciwko ustawie było dziewięciu posłów z Koalicji Obywatelskiej, siedmiu z Lewicy, sześciu z klubu PSL-Kukiz’15 i 11 z Konfederacji. Teraz trafi ona do Senatu.
"Wynagrodzenie władzy ustawodawczej w dużym państwie europejskim jest kaprysem małego człowieka"
Posłanka podaje pięć argumentów, które przemówiły za tym, aby zagłosować za wspomnianą wyżej nowelizacją. Pisze między innymi, że wynagrodzenie posła, które netto wynosi 5,6 tys. zł powoduje, że o tę zaszczytną funkcję niekoniecznie chcą ubiegać się osoby z dorobkiem zawodowym i kompetencjami. Podaje, że w sejmie jest coraz więcej osób, których doświadczenie zawodowe kończy się na działalności w partyjnej młodzieżówce.
Przywołuje również tzw. aferę nagrodową, która miała miejsce za czasów, kiedy premierem była Beata Szydło. "Dwa lata temu, bez żadnego trybu, lider PiS - poseł Kaczyński obniżył wynagrodzenie wszystkich posłów o 20 proc., chyba w akcie zemsty za to, że poseł opozycji (Krzysztof Brejza) odkrył aferę nagrodową Premier Szydło. To, że wysokość wynagrodzenia władzy ustawodawczej w dużym państwie europejskim jest kaprysem małego człowieka (mam na myśli cechy charakteru) i autorytarnego szkodnika politycznego w jednym, nie przybliża nas do demokracji europejskiej, raczej oddala" – napisała Izabela Leszczyna.
Na koniec zauważa jednak, że czas, w którym posłowie zagłosowali za przyjęciem nowelizacji, jest najgorszy z możliwych. Zarówno z moralnego, jak i racjonalnego punku widzenia. " Powinnam na koniec powiedzieć: więcej grzechów nie pamiętam, ale nie mam złudzeń i nie liczę na rozgrzeszenie" – kwituje posłanka Platformy Obywatelskiej.