Poślubna depresja. "Czułam pustkę, jakby nagle zabrakło mi celu"
Ślub jest początkiem nowego etapu w życiu. Czasem ten rozdział zamiast od euforii - zaczyna się od łez, smutku i przygnębienia. Terapeuci już znają ten problem. – Wiele osób spodziewa się, że po ślubie będzie skakać z radości, jednak nie zawsze tak jest – przyznaje psycholog Sandra Polska.
07.10.2021 10:35
Niektóre kobiety swój ślub planują niemal od dzieciństwa. Gdy dorastają, a na ich drodze staje właściwy mężczyzna, pragną te marzenia urzeczywistnić. Niestety oczekiwania bardzo często rozmijają się z rzeczywistością.
"Cieszyłam się, ale jednocześnie się bałam"
Kinga W. doskonale pamięta, co działo się z nią w poślubny poniedziałek, choć było to dobre parę lat temu. – Nie mogłam podnieść się z łóżka, byłam wykończona psychicznie i fizycznie. Za parę dni mieliśmy lecieć do Turcji w podróż poślubną, a mnie to przerażało.
Nigdy by się tego nie spodziewała, bo – jak zapewnia – ślub miała piękny, wesele bardzo udane. Wszystko dopięte na ostatni guzik. – Bardzo zaangażowałam się w organizację wesela na 120 osób. Zależało mi, żeby była to niepowtarzalna uroczystość. Interesuję się rysunkiem i zaproszenia zaprojektowałam bez niczyjej pomocy. Wszystko właściwie zrobiłam sama. Kilka–kilkanaście miesięcy przed ślubem to był bardzo intensywny czas i chyba dlatego skończyło się tak, jak się skończyło – przyznaje Kinga.
A skończyło się tak, że gdy przyszedł poniedziałek po sobotnim ślubie, weselu i niedzielnych poprawinach, Kinga nie tylko czuła się wykończona, ale i nie mogła przestać płakać. – Wcześniej byłam na adrenalinie, ale w takim stanie nie da się długo wytrzymać. Całe napięcie zaczęło schodzić ze mnie w poniedziałek. Mam zdiagnozowaną chorobę Hashimoto, która powoduje, że często czuję się zmęczona i zaczyna brakować mi sił, więc ogarnięcie tego wszystkiego przed ślubem bez pomocy było totalnym kosmosem. Z jednej strony jestem z siebie dumna, ale z drugiej strony powiem tak: nigdy więcej – mówi Kinga i dodaje, że przez kilka dni była w fizycznym i psychicznym dołku. Wyluzowała się dopiero podczas podróży poślubnej. – Ale i tak czułam pustkę, jakby nagle zabrakło mi w życiu celu, choć zdaję sobie sprawę, jak to brzmi.
Podobne przeżycia ma za sobą Arleta. Również dla niej przygotowania do ślubu i wesela były wyczerpujące. Najbardziej jednak przytłoczyło ją coś innego: świadomość, że wzięła na siebie tak ogromne zobowiązanie, jakim jest ślubowanie komuś miłości i wierności do końca życia. – U mnie może wynikać to z faktu, że byłam bardzo młoda, gdy wychodziłam za mąż – miałam 20 lat. Jak po ślubie dotarło do mnie, że związałam się z kimś na całe życie, trochę się przeraziłam. Cieszyłam się, ale jednocześnie się bałam – zdradza Arleta.
– My wzięliśmy kredyt na wesele. Nie powiem, było fajnie, ale gdy po wszystkim uświadomiłam sobie, że mamy do spłacenia ponad 30 tys. zł, to nie było wesoło. Takiej głupoty drugi raz bym nie zrobiła. Jak się nie ma kasy, to się wesela nie organizuje, takie jest moje zdanie – uważa Karolina.
Ślub może spowodować załamanie
Mnóstwo kobiet (i mężczyzn) zna ten stan: gdy emocje opadają i zaczyna się zupełnie nowy rozdział w życiu, wiele osób nie radzi sobie z emocjami. Pojawiają się łzy, smutek, przygnębienie, zmęczenie, melancholia. Czasem żal, że już po wszystkim. Czasem niepewność związana z wielkimi zmianami w życiu (zwłaszcza jeśli para nie mieszkała razem przed ślubem). A czasem znacznie silniejsze odczucia na pograniczu depresji.
Psycholog dr Diana Kirschner, autorka poradnika "Miłość w 90 dni" nie ma wątpliwości, że cały proces zawierania małżeństwa może być jednym z największych "hajów" w życiu, zaczynając od oświadczyn, na weselu kończąc. "Ten haj może być tak intensywny, że gdy ślub dobiega końca, może to spowodować olbrzymie i niespodziewane emocjonalne załamanie". Natomiast odczuwanie smutku zamiast radości po ślubie może dodatkowo skutkować silnym poczuciem winy.
Pierwszy rok małżeństwa zdaniem badaczy z Uniwersytetu Teksasu w Austin jest dla pary najtrudniejszy i jednocześnie najważniejszy. To, w jaki sposób nowożeńcy przystosują się do zmian, które nastąpiły w ich życiu, wpłynie na cały ich związek. Czasem, jak zauważają uczeni, pierwsze rozczarowania partnerem i małżeństwem ujawniają się zaraz po ślubie.
I nie zapominajmy o jednym: ślub to przede wszystkim stres. Ogrom stresu.
Zdaniem ekspertki
– W ostatnich latach określenie ,,poślubna depresja" zyskuje na popularności. Nie istnieje naukowa klasyfikacja tego terminu, nie oznacza to jednak, że należy go bagatelizować. Stan ten występuje w krótkim czasie po ślubie i przejawia się zwykle obniżonym nastrojem. Wiele osób spodziewa się, że po ślubie będzie skakać z radości, jednak niestety nie zawsze tak jest – przyznaje Sandra Polska z Poradni Psychologicznej "Spokój w Głowie".
Terapeutka wymienia możliwe przyczyny. Pierwsza to wysokie oczekiwania co do tego, że życie po ślubie będzie jak z bajki. – Bywa, że zbyt wysokie oczekiwania dotyczące poślubnej codzienności skutkują rozczarowaniem oraz frustracją – nie kryje Sandra Polska. Kolejną trudnością, która sprzyja pojawieniu się przygnębienia i strachu, jest poczucie, że po ślubie traci się własną tożsamość. Niełatwe zdaniem terapeutki jest również zmierzenie się z tzw. szarą codziennością. – Po czasie intensywnych emocji związanych z organizacją i planowaniem nastaje spokój. Wydawać by się mogło, że po okresie wzmożonej aktywności będzie to moment odpoczynku, jednak zdarza się, że do życia zaczyna wkradać się nuda, pojawia się smutek i przygnębienie – tłumaczy ekspertka.
Depresji poślubnej można zapobiec lub chociaż zminimalizować ryzyko jej wystąpienia. – W tym czasie, jak i na każdym etapie związku bardzo ważne jest pamiętanie o szczerej komunikacji. Różnice i sprzeczki w relacji są czymś naturalnym. Nie należy tłumić w sobie gniewu czy żalu, a spory warto rozwiązywać poprzez rozmowę oraz kompromisy – mówi Sandra Polska. Według terapeutki ważna jest świadomość, że pomimo wejścia w związek małżeński nadal zostajemy sobą, mamy prawo do własnych pasji i spędzania czasu w sposób, jaki lubimy.