Posuńcie się! My też tu jesteśmy!
W Polsce temat homoseksualizmu wciąż wywołuje wiele kontrowersji. Jeśli mówi się o gejach, to w negatywnym znaczeniu, a lesbijki są zupełnie pomijane we wszelkich debatach. Hanna Jarząbek, postanowiła włączyć się do dyskusji na temat homofobii i z aparatem fotograficznym w dłoni, zaczęła dokumentować życie polskich lesbijek.
12.08.2010 | aktual.: 15.08.2010 15:31
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W Polsce temat homoseksualizmu wciąż wywołuje wiele kontrowersji. Jeśli mówi się o gejach, to w negatywnym znaczeniu, a lesbijki są zupełnie pomijane we wszelkich debatach. Hanna Jarząbek postanowiła włączyć się do dyskusji na temat homofobii i z aparatem fotograficznym w dłoni, zaczęła dokumentować życie polskich lesbijek.
Kiedy w 2008 roku, po dłuższej nieobecności, Hanna Jarząbek przyjechała do Polski, była zszokowana tym, jak silnie zakorzeniła się u nas homofobia. To właśnie wtedy wpadła na pomysł, by zrealizować przełamujący stereotypy i uprzedzenia fotoreportaż o polskich lesbijkach. - Mam wrażenie, że w Polsce osoby homoseksualne postrzegane są głównie przez pryzmat ich orientacji i stąd moja chęć udokumentowania ich życia codziennego i pokazania na fotografiach jak najszerszego wachlarza ich codziennych zajęć i pasji – opowiada Hanna Jarząbek, fotograf, autorka projektu '"Lesbians and much more - Posuńcie się! My też tu jesteśmy!" pokazującego życie polskich lesbijek.
- Ten reportaż jest, dla mnie, połączeniem dwóch rzeczy: z jednej strony jest to próba pokazania dziewczyn takimi jakie są poprzez to, co jest dla nich ważne i co je – według nich samych – tak naprawdę określa – wyjaśnia Hanna. - Z drugiej strony jest to również chęć wyrażenia sprzeciwu wobec dyskryminacji, którą bez względu na jej przyczyny, uważam za niedopuszczalną.
Żeby znaleźć dziewczyny chcące wziąć udział w projekcie, Hanna opublikowała ogłoszenia i czekała na odzew. Przyszłych bohaterek swoich fotografii nie musiała jakoś specjalnie przekonywać. Raczej więcej było tu wyjaśniania dlaczego, w jakim celu, jak Hanka chce zrobić ten reportaż, jak później go wykorzystać. - Aby zrobić dobry fotoreportaż z życia intymnego, obie strony muszą być do tego otwarcie nastawione, muszą tego chcieć, widzieć w tym jakiś sens. Takich zdjęć nie można ani zaplanować, ani też robić ich na siłę, dlatego też nie można do niczego przekonywać – tłumaczy Hanna.
Dziewczyny jednak bardzo dobrze rozumiały ideę, dlatego chętnie wzięły udział w projekcie. Agnieszka, jedna z bohaterek fotoreportażu, prywatnie w relacji z Kamilą, wzięła w nim udział, żeby coś zmienić w sobie, ujawnić się i w ten sposób pracować nad sobą. Chciała też, żeby to wywołało zmiany w naszym kraju. - Uważam, że nie ma lepszego sposobu na oswajanie ludzi z tematem jak coming out i pokazanie naszej codzienności, tego, jak jesteśmy nudne, zwyczajne – tłumaczy Agnieszka.
Inna z dziewczyn, Weronika, prywatnie w związku z Kingą, dodaje, że zdecydowała się wziąć udział w projekcie, bo wciąż za mało jest tak odważnych osób.
W trakcie realizowania projektu Hanna pomieszkiwała z bohaterkami, by na bieżąco fotografować ich życie w najbardziej zwyczajnych, codziennych sytuacjach: jak rozmawiają, jedzą, kąpią się. Choć we wzajemnej współpracy nie napotkała trudności, to największą do pokonania barierą była konieczność ograniczania się w zakresie sytuacji, pomieszczeń, ludzi, którym Hanna mogła robić zdjęcia. - Na ogół bohaterki były bardzo otwarte i za to je podziwiam, bo nie jest to proste zadanie. Ale zdarzały mi się momenty frustracji, szczególnie wtedy, kiedy dziewczyny nie mogły poświęcić mi wystarczająco dużo czasu lub kiedy nie zgadzały się na to, abym w niektórych momentach robiła im zdjęcia – mówi fotografka. - Trudno jest dobre zdjęcie zaplanować, i niestety im więcej jest takich ograniczeń, tym trudniej jest o naprawdę dobry, końcowy efekt. A dla fotografa nie ma chyba nic gorszego jak poczucie ''utraconych zdjęć''.
Raz tylko zdarzył się nieprzyjemny incydent. - Podczas weekendowej wycieczki, kiedy towarzyszyłam jednej z par, natknęłyśmy się w pociągu na członków ''Narodowego Odrodzenia Polski''. Oczywiście nie obeszło się bez nieprzyjemnych zaczepek i wyśpiewywania sloganów, przy ogólnej ciszy i obojętności pozostałych pasażerów. Ale była to jedyna tego rodzaju sytuacja – wspomina Hanna Jarząbek.
Czy jednak tak intymny fotoreportaż w jakimś stopniu zmienił postrzeganie homoseksualizmu przez Polaków, czy wpłynął na życie jego bohaterek, które każdego dnia stawiają czoło ludzkiej niechęci z powodu orientacji seksualnej? - Zmienił bardzo dużo. Powiedziałam o sobie ludziom, którym wcześniej nie mówiłam. Utwierdziłam się w przekonaniu, że chcę żyć jawnie i mam do tego święte prawo – wyjawia bohaterka fotoreportażu, Agnieszka. Inna z dziewczyn uważa, że niewiele się zmieniło. - Dostajemy tylko maile z gratulacjami od starych znajomych. Raczej spotkałam się z pozytywnym odbiorem wśród tych znajomych, którzy nie wiedzieli – mówi Weronika.
- Nie sądzę, aby jakakolwiek fotografia mogła w radykalny sposób coś zmienić, bez względu na to, co pokazuje - zauważa Hanna Jarząbek. - Gdyby tak było już dawno żylibyśmy w świecie bez wojen. Ale fotoreportaże są potrzebne, aby dokumentować rzeczywistość, której później zaprzeczyć nie można. Może to być impulsem zmian, ale nie zawsze.
Fotoreportaże dają jednak możliwość poruszania tematów tabu, tych, o których mówi się niewiele lub wcale. - Więc choćby samo "pokazanie" lesbijek ma dla mnie sens, bo jest to równoznaczne z powiedzeniem: te osoby istnieją i bez względu na to, kto ma jakie o nich zdanie, mają prawo żyć na takich samych zasadach jak każdy inny członek społeczeństwa – podkreśla Hanna.
Realizacja projektu odbywała się w trzech częściach. Pierwsza miała miejsce między kwietniem a czerwcem 2009, druga w lutym 2010, trzecia w czerwcu 2010. W przedsięwzięciu wzięło udział łącznie 12 par, głównie z dużych miast: Warszawy, Krakowa, Gdańska, Gdyni. W ostatniej fazie fotoreportażu, Hanna dokumentowała ślub humanistyczny jednej z par, Agnieszki i Kamili.
- Agnieszkę i Kamilę po raz pierwszy fotografowałam w lutym, natomiast w czerwcu chciałam zobrazować przygotowania do ich ślubu oraz samą uroczystość - mówi Hanna. - Fotografowanie ślubu humanistycznego było dla mnie kulminacją projektu, ale kto wie, może kiedyś w przyszłości wrócę do tych par, aby sfotografować je razem z dziećmi…
Fotoreportaż pokazujący życie polskich lesbijek został zaprezentowany z Polsce przez Instytut Profotografia w Galerii 2piR w Poznaniu oraz w Galerii Wysokich Napięć w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. W Teatrze Polskim Bydgoszcz została przeprowadzona projekcja slideshow. Fotoreportaż został wyróżniony w Sekcji ShowOFF Krakowskiego Festiwalu Miesiąca Fotografii, Photomonth, a jedną z części fotoreportażu, poświęconą Drag-Kingom, można obejrzeć aktualnie na wystawie Ars Homo Erotica w Muzeum Narodowym w Warszawie. Fotoreportaż wyświetlono także w formie slideshow w Barcelonie i w Madrycie.