Poznały się w kolejce do toalety. Mąż do dziś nic nie wie

Poznały się w kolejce do toalety. Mąż do dziś nic nie wie

Prowadzenie podwójnego życia na dłuższą metę jest wyniszczające
Prowadzenie podwójnego życia na dłuższą metę jest wyniszczające
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
17.06.2023 12:00, aktualizacja: 17.06.2023 15:36

Oficjalnie żyją w heteroseksualnych związkach, uprawiają z mężami lub partnerami seks, rodzą dzieci, wspólnie je wychowują. Gdy jednak spełnią swoje rodzinne obowiązku, w ukryciu i tajemnicy wymykają się do życia, w których miejsce ich partnerów zajmuje inna kobieta.

Jak wynika z badań przeprowadzonych w 2015 roku przez dr. Gerulfa Riegera z Universytetu w Essex i opublikowanych w "Journal of Personality and Social Psychology", które sprawdzało preferencje seksualne pań, żadna z ankietowanych kobiet nie okazała się w pełni heteroseksualna. Badacze pokazywali badanym zdjęcia atrakcyjnych kobiet i mężczyzn, a następnie mierzyli ich podniecenie za pomocą urządzeń do śledzenia wzroku i bezpośrednich pomiarów fizjologicznych reakcji seksualnych.

- Celem tej części naszego badania było sprawdzenie, co kręci kobiety, które deklarują się jako heteroseksualne. Z naszych ustaleń wynika, że wszystkie one są albo biseksualne, albo homoseksualne, ale nigdy całkowicie hetero – powiedział dr Gerulf Riegera. Dodał, że badania niekoniecznie oznaczają, że kobiety tłumią swoje prawdziwe preferencje seksualne, ale że ich seksualność jest po prostu bardziej złożona niż u mężczyzn.

– Jeśli chodzi o heteroseksualne kobiety i podniecenie seksualne, istnieje ogromna rozbieżność między tym, co kobiety deklarują w ankiecie, a tym, jak reagują ich ciała - podkreślił.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Przeciwieństwa się przyciągają?

Weronika, 38 lat, asystentka stomatologiczna: Poznałyśmy się na weekendowych warsztatach łączących jogę i mindfulness. Gabi, tak jak ja, jest mężatką, obie mamy po dwoje dzieci. Bardzo spodobała mi się jej bujna, kobieca uroda, ciemne, gęste włosy, pełne usta i piersi. Ma w sobie taki rodzaj energii, która działa na innych jak magnes. I obezwładniający, niewymuszony seksapil. Gdy wylądowałyśmy pierwszy raz w łóżku wyznała mi, że ją do mnie przyciągnęło coś zupełnie odwrotnego: smukła sylwetka, blada cera i skandynawski chłód. Jesteśmy najlepszym dowodem na to, że przeciwieństwa się przyciągają.

Teresa, 42 lata, fotografka: Gdy wyznałam mojej przyjaciółce, że mam kochankę, ta odparła zdumiona: "Nie wierzę!". I dodała, że nie wyglądam na ekscentryczną biseksualistkę, która całuje się z inną kobietą w WC w klubie, wywołując tym falę nienawiści wśród dziewczyn czekających na wejście do toalety. A tak było ze mną i z Anią. Wiem, że nie należę do osób, które zwracają na siebie uwagę innych. Jestem zwyczajną kobietą. Ani ładną, ani brzydką. Jednak nikt nie ma powodu patrzeć na mnie ze współczuciem, ponieważ czuję się z tym zupełnie dobrze. Może dlatego, że jest jedna osoba, której podobam się bardzo. To Ania, z którą od spotkania w toalecie w jednym z warszawskich klubów jesteśmy parą od czterech lat. Mój mąż nic o tym nie wie.

Relacja trudna do opisania

Weronika: To nie jest tak, że jestem krypto lesbijką, która z powodu wstydu przed swoją prawdziwą tożsamością seksualną wyszła za mąż, urodziła dzieci, ale nie umie wygrać ze swoją naturą i dlatego jest w potajemnym związku z inną kobietą. Dla mnie relacja z Gabi nie jest tym samym, co związek z innym facetem, tylko na boku. To coś zupełnie innego: połączenie przyjaźni, siostrzeństwa, erotyki… To jest po prostu coś trudnego do opisania.

Nasz związek nie opiera się na seksie i to nie on jest główną siłą napędową naszej relacji. Choć nie ukrywam, że ma też duże znaczenie. Tutaj inaczej rozkładają się akcenty niż w relacji z mężczyzną. Przede wszystkim między nami nie ma rywalizacji, która w moim małżeństwie jest obecna. Związek z Gabi opiera się na współpracy, na uzupełnianiu się, a nie przeciąganiu liny. Mówiąc to, oczywiście mam świadomość, że Gabi jest jednak moją kochanką i nie kłócę się z nią o brudne skarpetki.

Teresa: Moja Ania najpierw miała być przygodą. Zawsze się uśmiecha zadowolona, gdy to mówię, bo jej zdaniem to oznacza, że jest ekscytującą osobą (śmiech). Trafiłyśmy do łóżka po pijaku. Pewnie bez alkoholu do seksu by w ogóle nie doszło. Wszystko fajnie, rano "wstyd jak sto pięćdziesiąt", nie wiadomo, w którą stronę patrzeć. Jednak wymieniłyśmy się profilami na Facebooku i dzięki temu nie straciłyśmy kontaktu. Najpierw było tak, że trochę gadałyśmy, potem kilka tygodni przerwy i ponowny powrót do kontaktu.

Myślałam, że będziemy się kumplować. Jednak, gdy umówiłyśmy się na pizzę, okazało się, że napięcie erotyczne między nami jest ta silne, że wylądowałyśmy w hotelu na godziny. Zaskoczyło mnie bardzo, że z Anią robię w sypialni rzeczy, o których nigdy bym nie pomyślała w łóżku z mężem, choć uważam, że mamy bardzo dobry seks. Ale to z Anią przeżyłam niespotykany rodzaj uniesienia. Jednak w naszej relacji chodzi nie tylko o seks. Mamy bardzo bliską więź, przyjacielską i intymną jednocześnie. Kocham ją. Ale męża i dwie córki także. Ania nie ma dzieci i parę miesięcy temu rozstała się ze swoim partnerem. To bardzo skomplikowało naszą sytuację.

Zdrada i oszustwo

Zdaniem seksuolożki Anny Pokary podwójne życie, nawet jeśli jest źródłem pełnej satysfakcji, bardzo wyczerpuje na dłuższą metę. - Mamy tu do czynienia ze zdradą, tajemnicą, ukrywaniem, potężnym nadwerężeniem zaufania – uważa specjalistka.

- Takie postępowanie nie pozostaje obojętnym wobec nikogo, wyłączając może jedynie osoby o bardzo poważnych zaburzeniach osobowości, np. takie, u których empatia jest na niemal zerowym poziomie. W przypadku innych osób podwójne życie, mimo że ekscytujące, wiąże się z wysoką ceną emocjonalną. Poza tym osoby, dla których takie wartości jak wierność czy lojalność mają znaczenie, zapewne miałyby poważne problemy z zaakceptowaniem podwójnego życia prowadzonego przez ich partnerów czy partnerki. Obie kobiety żyją w podwójnych związkach od kilku lat. Wyobrażam sobie, że ich partnerzy po odkryciu prawdy mogą czuć się oszukani, zdradzeni, mogą nie chcieć kontynuować z nimi tych relacji – dodaje.

Weronika: Wiem, że to może świadczyć o tym, że jestem osobą pozbawioną moralności, ale nie mam wyrzutów sumienia z powodu związku z Gabi. Na dodatek nie uważam, żebym zdradzała męża. Kocham go i nie chciałabym przestać z nim być. Jedyne, co powoduje u mnie nieprzyjemne swędzenie w brzuchu jest fakt, że on nie ma pojęcia o jej istnieniu, że go oszukuję.

Nie wiem, co będzie, gdy to się wyda. Mam nadzieję, że mój mąż albo nie uwierzy, że mam kochankę, albo obróci to w żart. Wielokrotnie mówił, że seks między dwiema kobietami to nie seks. Namawiał mnie nawet na trójkąt z inną kobietą. Gdyby nie Gabi, pewnie bym się zgodziła. Teraz jednak czułabym, że ją zdradzam.

Teresa: Mąż jest bardzo dobrym człowiekiem i wydaje mi się, że nie zrozumiałby mojej relacji z Anią. Dla niego związek na boku, z kimkolwiek, jest nie do zaakceptowania. I nie mają znaczenia moje potrzeby. Tak, mam wyrzuty sumienia, bo wiem, że mimo wszystko dopuszczam się zdrady, że oszukuję ojca moich dzieci. Ale nie umiem zerwać relacji z Anią. Choć ona oczekuje ode mnie, że teraz, gdy jest sama, odejdę od męża. To bardzo gmatwa naszą relację, kłócimy się ostatnio bardzo często. Przekonałam się, że nie da się żyć w tajemnicy, wieść podwójnego życia w taki sposób, żeby wszyscy byli zadowoleni. Ale ujawnienie prawdy nie wchodzi w grę.

Źródło artykułu:WP Kobieta