Blisko ludziPrawie 100 tys. nieślubnych dzieci rodzi się co roku w Polsce. Będzie ich coraz więcej

Prawie 100 tys. nieślubnych dzieci rodzi się co roku w Polsce. Będzie ich coraz więcej

Prawie 100 tys. nieślubnych dzieci rodzi się co roku w Polsce. Będzie ich coraz więcej
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Adrianna Bochenek
Agata Porażka
07.02.2019 14:21, aktualizacja: 07.02.2019 21:03

Co czwarte dziecko w Polsce jest dzieckiem nieślubnym. W zachodniopomorskim niemalże co drugie. Socjologowie nie mają wątpliwości, że statystyki będą rosły.

Jeszcze na początku lat 90. przychodziło ok. 6-7 proc. nieślubnych maluchów. Obecnie w całym kraju jest to niespełna 25 proc. Najwyższy odsetek jest w województwie zachodniopomorskim, w którym już niemal co drugie dziecko jest pozamałżeńskie. Zgodnie z najnowszymi raportami Głównego Urzędu Statystycznego i Państwowego Zakładu Higieny, w ciągu 17 lat liczba dzieci urodzonych poza małżeństwami zwiększyła się dwukrotnie.

Tuż za zachodniopomorskim plasują się województwa lubuskie oraz dolnośląskie. Najwięcej nieślubnych dzieci przyszło na świat na zachodzie Polski, natomiast najmniej - w województwach podkarpackim, małopolskim i lubelskim.

Co ciekawe, im bliżej południowego wschodu, tym wyższy wskaźnik małżeństw. Na wsiach jest zawieranych dużo więcej małżeństw, niż w miastach. Jednak jak podaje Eurostat, 20 proc. Polaków uważa, że małżeństwo to przestarzała instytucja. Wiąże się to bezpośrednio z urodzeniami pozamałżeńskimi.

Ślub dla rodziny czy dla nas?

Wiktoria pochodzi z północnej części Polski, ma 40 lat i dwuletniego syna. Jest w nieformalnym związku od wielu lat. Podobnie jak Julia, która jest za to dumną mieszkanką południa i wkrótce będzie obchodzić 29. urodziny. Choć pochodzą z dwóch skrajnych miast Polski, obie zgadzają sie co do jednego - żadnej nie spieszy się do ołtarza.

- Na ślubie, z religijnego punktu widzenia, nigdy mi nie zależało. Kościół jest dla mnie instytucją trudną do zaakceptowania – opowiada w rozmowie z WP Kobieta Wiktoria. – Dodatkowo jestem już po rozwodzie, więc wiem, że małżeństwo nie gwarantuje bezpieczeństwa. Nawet jeśli tak nam się wydaje, to po drodze wszystko się może wydarzyć.

- I to gigantyczne wesele, setki gości, miesiące planowania - wylicza Wiktoria. - Oczekuje się od nas ogromnej imprezy, której my tak naprawdę nie chcemy. Życie, które teraz mamy, oprócz formalności, jest takie samo, jak byłoby po ślubie. Mam poczucie, że założenie obrączki nie da nam wiele więcej, niż mamy teraz - opowiada kobieta.

Poza tym, Wiktoria, na przekór wszystkim, ślubu brać po prostu nie chce. Jedynym powodem, dla którego mogłaby kiedykolwiek stanąć na ślubnym kobiercu, są kwestie prawne.

- Mogłabym wyjść za mąż tylko ze względu na polskie prawo - wyjaśnia Wiktoria. - Niestety, będąc w związku nieformalnym, nawet mając dziecko, nikt mi nie udzieli informacji na temat mojego partnera w szpitalu. Są też kwestie związane z dziedziczeniem, podatkami. Jeśli coś się stanie, w żaden sposób nie jesteśmy zabezpieczeni.

Dla Julii z kolei ślub jest echem zamierzchłych czasów. Być może sprawdził się w przypadku jej teściów, ale ona nawet nie chce o tym słyszeć.

Na pytanie o to, czy rodzice nie naciskali na ślub, zanim pojawi się dziecko, odpowiada wprost.

- Jasne, naciskali. Chcieli żebyśmy szli tradycyjną drogą: małżeństwo, dzieci. Do dzisiaj nie mogą nam wybaczyć, że postanowiliśmy inaczej i chyba nadal liczą na to, że dostaną zaproszenia na wesele pewnego dnia. Ale dla mnie małżeństwo nie ma nic wspólnego z posiadaniem dzieci. To dwie osobne sprawy. Nie powinny być łączone. Czasem kłócę się z moim partnerem, mamy inne poglądy na niektóre sprawy. Prawda jest taka, że może i małżeństwo dałoby mi ochronę, ale jego brak daje mi wolność. Raz nawet wyrzuciłam go z domu. I nie żałuję. To ja też podejmuję najważniejsze decyzje w kwestii dziecka.

Wolność versus stabilizacja

O tym, co się dzieje obecnie z instytucją małżeństwa i czego możemy się spodziewać w przyszłości, opowiada w rozmowie z WP Kobieta socjolog, dr hab. Mikołaj Jasiński.

- Decyzja o wchodzeniu w związki małżeńskie jest odsuwana, co doskonale obrazują dane - wyjaśnia ekspert. - Coraz starsze osoby decydują się na zawarcie związku formalnego i urodzenie dzieci. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu, kobiety jak najszybciej zachodziły w ciążę, aby odchować dzieci i mieć czas dla siebie. Obecnie możemy obserwować odwrotną tendencję. Rodzenie w wieku 30, a nawet 40 lat, stało się normalne. Wszyscy mamy teraz przesunięte granice wiekowe.

Ponadto, młodzi ludzie bardziej cenią sobie wolność, niż stabilizację. Ślub jest dla wielu podcięciem skrzydeł.

- Kolejnym powodem może być to, że instytucja małżeństwa jest nieustannie poddawana krytyce - kontynuuje socjolog. - W gruncie rzeczy jest niewiele miejsc, w których się go broni. Ludzie raczej starają się szukać swobody, co pokazują statystyki. Liczba zawieranych małżeństw wyraźnie maleje od 2009 r. - wyjaśnia Jasiński.

Socjolog dodaje także, jak może wyglądać nasza przyszłość.

- Powoli zbliżamy się do modelu krajów skandynawskich, w których liczba nieślubnych dzieci jest niezwykle wysoka.

Jak podaje Eurostat, krajem Unii Europejskiej, który przoduje w rankingu liczby nieślubnych dzieci, jest Islandia. Ze wszystkich żywych urodzeń prawie 70 proc. to pozamałżeńskie. Często zdarza się tak, że dziecko jest wychowywane przez kolejnych partnerów matki. Być może niedługo w Polsce również czeka nas to zjawisko.

Już ponad sto tysięcy dzieci pochodzi z nieślubnych związków, a ponad milion osób to samotni rodzice. I coraz częściej mówią wprost: jesteśmy dyskryminowani. W serwisie WP Kobieta rozpoczynamy dyskusje na temat tego ważnego tematu społecznego. Chcemy pokazać kim są samotni rodzice, z jakimi mierzą się problemami, dlaczego czują się dyskryminowani.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (263)
Zobacz także