Prezenty na komunię i chrzest budzą emocje. "Wciąż żywe jest powiedzenie: zastaw się, a postaw się"
Tegoroczne komunie oraz inne rodzinne uroczystości - przede wszystkim wesela i chrzty - odbywają się w cieniu rekordowej inflacji, która według danych GUS w kwietniu osiągnęła poziom 12,3 proc. Ze zdwojoną siłą wraca więc pytanie: czy w prezencie wypada dać pieniądze, a jeśli tak – jak wysoka powinna być to kwota?
Z badania Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej wynika, że aż 64 proc. rodziców dzieci idących w tym roku do komunii zależy, by uroczystość miała bogatą oprawę w postaci rozmaitego jedzenia oraz atrakcji dla gości. Żeby zorganizować przyjęcie komunijne na zadowalającym go poziomie aż co czwarty ankietowany jest gotów wziąć kredyt lub pożyczkę.
- Wciąż żywe jest powiedzenie "zastaw się, a postaw się" – skomentował dla PAP te dane Prezes Krajowego Rejestru Długów Adam Łącki.
Czy na komunię wypada podarować pieniądze?
Wysokie wymagania oraz oczekiwania rodziców przekładają się na presję odczuwaną przez gości. Kwotą, która najczęściej przewija się w kontekście rozmów o komunijnych prezentach jest 1000 złotych, gdy mowa o prezencie od chrzestnego lub chrzestnej i ok. 300-500 złotych w przypadku pozostałych gości.
Według badań przeprowadzonych dla Wirtualnej Polski przez panel Ariadna w ubiegłym roku, aż 64 proc. ankietowanych wręczyłoby na taką okazję gotówkę, a tylko 36 proc. ofiarowałoby dziecku prezent rzeczowy. Co ciekawe, tylko 3 proc. ankietowanych deklarowało wówczas, że dałoby dziecku w kopercie więcej niż 1000 złotych.
Zdaniem dr Ireny Kamińskiej-Radomskiej, ekspertki z zakresu etykiety i autorki książki "Kilka lekcji o wychowaniu", prezent w postaci pieniędzy nie jest faux pas, o ile rodzice (w przypadku chrztu) lub dziecko z rodzicami (w przypadku komunii) zakomunikują, że zbierają fundusze na konkretny cel.
- Wypada wręczyć tzw. kopertę, jeśli otrzymamy jasny komunikat, że taki prezent jest mile widziany. W innym wypadku dawanie pieniędzy jest niewłaściwe. Ważne również, by cel, na który dziecko zbiera fundusze, był odpowiedni – jeżeli np. spędza zbyt dużo czasu przy grach komputerowych, dokładanie się do konsoli jest kiepskim pomysłem – wyjaśnia ekspertka w rozmowie z Wirtualną Polską.
Irena Kamińska-Radomska nie wskazuje konkretnych kwot, podkreśla jednak, że w ramach prezentu na chrzest czy komunię dobrze jest obdarować dziecko nieco większą sumą.
- Przede wszystkim goście, dając prezent w formie pieniędzy, nie powinni myśleć w kategoriach "dam mało, ale tak, żeby nie było wstydu" czy "przecież nikt mnie nie zmusi, żebym dał więcej". To jest złe myślenie. Zachęcam, by pieniądze na takie okazje gromadzić już wcześniej. Warto w tym celu założyć sobie specjalny fundusz, który można zasilać na długo przed określoną okazją – radzi.
"Koperta to prezent na topie"
Na zaletę prezentów w postaci pieniędzy zwraca uwagę Jagoda z Krakowa, która w tym roku została mamą.
- Utrzymanie malucha przy obecnych cenach i szalejącej inflacji to wyzwanie. Dlatego uważam, że pieniądze to prezent na topie. Organizowałam chrzest własnego dziecka kilka tygodni temu i w kopertach znalazłam kwoty od 300 do 1000 złotych, co pokazuje, że dowolność jest duża. Sama zawsze biorę pod uwagę koszt organizacji takiego przyjęcia, szacuję, ile mniej więcej kosztuje tzw. talerzyk i mam to na uwadze przygotowując kopertę – mówi w rozmowie z WP Kobieta.
Irena Radomska-Kamińska potwierdza, że decydując się na określoną kwotę, warto wziąć pod uwagę cenę tzw. talerzyka.
– Finansowy ekwiwalent tzw. talerzyka to moim zdaniem absolutne minimum. Pamiętajmy także, że chrzestni, którzy odgrywają podczas tych uroczystości szczególną rolę, są zobowiązani dać kwotę wyższą niż pozostali goście – podkreśla Kamińska-Radomska.
Pani Jagoda przyznaje natomiast, że część zaproszonych gości postawiła na klasyczne prezenty. Były to jednak rzeczy wybrane przez rodziców, potrzebne dziecku. – Nie były to dewocjonalia czy figurki, które tylko zbierają kurz. W takiej sytuacji uważam, że to również fajne rozwiązanie – podsumowuje.
Ekspertka zgadza się z nią, podkreśla jednak, że gdy decydujemy się na prezent rzeczowy, nie może to być nic mogącego zaszkodzić dziecku (np. wspomniana konsola).
Jak się okazuje, wielu rodziców przywiązuje jednak dużą wagę do prezentów pamiątkowych. "Pieniądze zostaną wydane, z zabawek maluch wyrośnie, a pamiątkę przypominającą mu o tym wyjątkowym wydarzeniu – niezależnie czy mówimy o chrzcie czy komunii – będzie miał do końca życia" - argumentują.
Prezenty pamiątkowe - tak, ale liczy się kreatywność
Zaznaczyć trzeba w tym kontekście, że pamiątką nie jest wyłącznie obrazek, Pismo Święte czy złoty medalik, jak bywało do niedawna. Wśród wymienianych przez rodziców prezentów pojawiają się m.in. poduszka ze zdjęciem, ręcznie wyszywana pościel, personalizowana maskotka (np. dziergana na szydełku), biżuteria z grawerem, a także bon na sesję zdjęciową.
- Co rodzina to obyczaje – wzdycha pani Karolina, która nie kryje, że dysproporcja między prezentami od jej rodziny oraz rodziny, byłego już, męża była ogromna.
- Na przykładzie chrztu naszej córki: moi rodzicie dali wykonany na zamówienie łańcuszek z imieniem dziecka (koszt ok. 1500 zł) oraz srebrny obrazek z grawerem (ok. 200 zł); rodzice mojego eks dali 500 zł w kopercie. Moja siostra przyszła sama i dała złote kolczyki oraz ubranko (nie była chrzestną), siostra byłego męża przyszła z mężem i trójką dzieci i podarowała kolczyki. Moja druga siostra – matka chrzestna, która przyszła z mężem i córką, dała złoty łańcuszek z zawieszką i złotą bransoletkę. Druga siostra mojego eks (jej mąż był ojcem chrzestnym) przyszła z trójką dzieci i wręczyła córce złoty łańcuszek z zawieszką i 100 złotych – relacjonuje w rozmowie z WP Kobieta.
Jej zdaniem każdy daje taki prezent, na jaki go stać, natomiast wiele zależy od nastawienia i podejścia. – Już po weselu wiedziałam, czego spodziewać się po rodzinie byłego męża – jego mama nie dała nam wówczas nawet kartki, nie dołożyła ani złotówki do imprezy, ale po jedzenie, które zostało, upomniała się jako pierwsza – stwierdza z rezygnacją.
Podczas organizacji przyjęcia komunijnego czy chrzcielnego warto wziąć pod uwagę, że temat coraz większych oczekiwań finansowych stresuje gości. "Teraz to strach dostać zaproszenie, bo niedługo wypłaty będzie mało na prezent" – ironizuje Katarzyna na jednej z facebookowych grup dla kobiet, gdzie temat rozgrzał internautki. "Jeżeli na chrzest mam włożyć do koperty 1000 złotych, a na komunię 2000 złotych, ile powinnam dać na ślub? Całą pensję?" – pyta retorycznie Magda, "Takie imprezy to nie event biletowany z cennikiem. Skoro dziecko przyjmuje sakrament, nie powinno w ogóle chodzić o pieniądze. Właśnie przez ludzi, którzy kierują się myślą ‘zastaw się, a postaw się’ nikt potem nie chce być chrzestnym" – wtóruje jej Joanna.
Dr hab. Mikołaj Jasiński, socjolog z Wydziału Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie z Wirtualną Polską zwraca uwagę, że pierwsza komunia jest obecnie bardzo zeświecczoną uroczystością. – Towarzyszy jej parada sukienek i garniturków, a z tym wiąże się zwyczaj obdarowywania dzieci. Komercyjna forma uczczenia tego wydarzenia jest, moim zdaniem, chora. Imprezy komunijne to nie są już kameralne uroczystości dla najbliższej rodziny, przychodzi dwadzieścia ciotek, wujków, kuzynów – ocenia.
Z tego właśnie powodu wskazuje, że tzw. koperta może okazać się dobrym rozwiązaniem – jest bardziej praktyczna niż sterta przedmiotów. - Poza tym trudno trafić, żeby dziecko nie dostało pięciu takich samych zabawek – dodaje.
Jednocześnie zachęca do pomyślenia o wyborze prezentów w formie doświadczenia. – Przeciwnicy komercji mogą wybrać prezent niematerialny. Ja na pierwszą komunię zabrałem dzieci w góry, a mój serdeczny przyjaciel na wycieczkę do Krakowa – inspiruje Jasiński.
Prezenty nie są najważniejsze
Z podobnego założenia wyszła Olga, która w tym roku organizuje chrzest swojego dziecka połączony z jego pierwszymi urodzinami. Na długo przed uroczystością poinformowała gości, że zależy jej przede wszystkim na spotkaniu w rodzinnym gronie i nikt nie powinien czuć się zobligowany do przyniesienia prezentów. – Jeżeli już chcą coś dać, to na pewno nie gotówkę. Powiedziałam, że karta podarunkowa na niewielką kwotę w zupełności wystarczy – mówi.
O rozwagę i wstrzemięźliwość apelują od lat również duchowni, podkreślający duchowy wymiar sakramentów.
Irena Kamińska-Radomska zwraca uwagę na jeszcze jeden istotny aspekt. Mianowicie – rodzice powinni zrobić wszystko, by dzieci nie chwaliły się wśród rówieśników prezentami, a szczegóły dotyczące podarków zachowały dla siebie.
- Dzieci trzeba wychowywać tak, by były skromne. Wiem, że to w tej chwili wartość, która nie jest wysoko oceniana, ale mówię to z pełnym przekonaniem. Pamiętajmy, że najważniejsza jest sama uroczystość i jej wymiar duchowy. By dzieci zawsze o tym pamiętały, jest rolą rodziców i wychowawców i o to zadbajmy w pierwszej kolejności – przypomina autorka książki "Kilka lekcji o wychowaniu".
Katarzyna Pawlicka, dziennikarka Wirtualnej Polski.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl