Chcą "szybko i łatwo zarobić". Agentka nieruchomości ostrzega
- Problemem są agenci z małym doświadczeniem, pracujący "po godzinach", którzy nie są do stałej dyspozycji swoich klientów. Uważają, że w tej branży można szybko i łatwo zarobić duże pieniądze. Tak to nie działa - mówi Karolina Dobrowolska z agencji nieruchomości. Wymienia też grzechy agentów. Jednym z nich jest zatajanie kluczowych informacji.
Co jest w Polsce prostsze: sprzedaż czy kupno mieszkania? To zależy. Sytuacja sprzedających nie jest kolorowa. Ankieta przeprowadzona wśród agentów przez serwis Nieruchomosci-online.pl wykazała, że zdaniem prawie połowy z nich znalezienie kupca na kawalerkę, która jeszcze niedawno krótko czekała na nowego właściciela, teraz trwa dłużej. Natomiast według aż 69 proc. ankietowanych wydłużenie czasu sprzedaży częściej jest odczuwalne w przypadku większych mieszkań.
Kupujący nie mają jednak łatwiej. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w I kwartale 2024 r. ceny mieszkań w stosunku do IV kwartału 2023 r. wzrosły o 4,3 proc. (4,7 proc. na rynku pierwotnym i 4 proc. na rynku wtórnym). W porównaniu z analogicznym okresem przed rokiem wzrost ten wyniósł aż 18 proc. (19,6 proc. na rynku pierwotnym, 16,4 proc. na rynku wtórnym).
Do tego dochodzi prowizja pobierana nie tylko od sprzedającego, ale coraz częściej także kupującego. Ta dodatkowa opłata to średnio od 2 do nawet 5 procent wartości nieruchomości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czerwona lampka
Pani Monika szukała mieszkania do 200 tys. zł w niedużym, kilkutysięcznym mieście. Na stronie z ogłoszeniami znalazła ciekawą ofertę. – Mieszkanie było wystawione przez biuro nieruchomości, z którym się skontaktowałam. Pani z biura poinformowała mnie, że chętnie się ze mną spotka i pokaże mi mieszkanie, ale zaznaczyła, że zostanę zarejestrowana na umowie pośrednictwa w zakupie i jeśli zdecyduję się na zakup, będę musiała zapłacić ok. 7 tys. zł prowizji! Totalnie mnie to zaskoczyło, bo szukam mieszkania trzeci raz w życiu i nigdy wcześniej z czymś takim się nie spotkałam – twierdzi pani Monika, którą dodatkowa opłata zaskoczyła na tyle, że z obejrzenia mieszkania zrezygnowała.
– Wiem, że za oglądanie nieruchomości się nie płaci, ale pomyślałam sobie, że jeśli to mieszkanie mi się spodoba, będę miała z tą prowizją problem. Niepotrzebny mi dodatkowy i niemały odpływ gotówki. Odpuściłam – wyznaje pani Monika, która wymarzonego mieszkania wciąż szuka.
Taką nierzadką praktykę biur nieruchomości zna Beata. Ona akurat chciała sprzedać mieszkanie. – Agentka mnie o tym nie poinformowała, ale w umowie, którą miałyśmy podpisać, znalazł się punkt o umowie prowizyjnej dla osoby kupującej. Zapaliła mi się w głowie czerwona lampka. Uznałam, że coś takiego może odstraszyć potencjalnych kupców. Na szczęście znalazłam agencję, która takiej prowizji nie pobiera, dzięki czemu udało mi się w miarę szybko sprzedać mieszkanie za dobrą sumę – mówi Beata.
Baner powiesił sam
O pracy agentów nieruchomości rozmawiamy z Karoliną Dobrowolską, prezeską zarządu Evolve Estate Group. – Zacznijmy od tego, że w samej Warszawie zarejestrowanych jest ok. 900 agentów nieruchomości. Niestety, nie każdy z nich ma licencję i oferuje profesjonalne usługi – tłumaczy Dobrowolska.
– Problemem są agenci z małym doświadczeniem, pracujący "po godzinach", którzy nie są do stałej dyspozycji swoich klientów. Uważają, że w tej branży można szybko i łatwo zarobić duże pieniądze. Tak to nie działa – zaznacza ekspertka.
W jaką pułapkę biura nieruchomości można wpaść? Według Karoliny Dobrowolskiej agent nieruchomości powinien być do dyspozycji właściwie 24 godziny na dobę. Jeśli nie odbierze telefonu – powinien w miarę możliwości jak najszybciej oddzwonić.
Właśnie na to "naciął się" pan Jacek. – Sprzedając mieszkanie, z agentem nieruchomości podpisałem umowę na wyłączność. Miał zająć się "kompleksową obsługą sprzedaży". Dwa tygodnie musiałem czekać, aż na serwisach ogłoszeniowych pojawi się choć jedna moja oferta. O powieszenie banera na balkonie nie mogłem się doprosić: w końcu powiesiłem go sam. Z odbieraniem telefonu też było kiepsko. Wymiksowałem się z tej umowy – opowiada pan Jacek.
Jak nie trafić na podobnego agenta? – Czytać opinie o biurach nieruchomości i polegać na poleceniach – podpowiada Karolina Dobrowolska. – Dobrze sprawdza się "poczta pantoflowa", czyli przekazywana przez różne osoby rekomendacja dotycząca danego agenta.
Kolejnym krokiem jest spotkanie się z agentem i porozmawianie z nim w cztery oczy. – W tym zawodzie bardzo ważny jest czynnik ludzki. Z agentem powinniśmy odbierać na tych samych falach, wtedy jest duża szansa na dobrą współpracę. Ma to szczególne znaczenie przy kupnie mieszkania lub domu. Dobrze, żeby agent, który szuka dla nas nieruchomości, zrozumiał, na czym nam zależy, wyczuł nasze potrzeby oraz oczekiwania – tłumaczy agentka.
I dodaje: – Spotkałam się z głosami, że agent do zakupu nieruchomości jest niepotrzebny, skoro można wejść na stronę z ogłoszeniami. To nie do końca prawda. Agenci mają dostęp do ofert off-market, czyli takich, których na popularnych portalach nie znajdziemy, a także do zamkniętych grup na Facebooku oraz WhatsAppie, gdzie wymieniają się informacjami z innymi agentami.
Psycholog i mediator
A co z kwestią, która wzbudza najwięcej emocji, czyli z prowizjami? – Wielu agentów pobiera prowizję zarówno od sprzedających, jak i od kupujących – przyznaje Dobrowolska. – Wszystko jednak powinna zawierać umowa. Nieprzeczytanie czy niepodpisanie umowy o pośrednictwie jest dla klienta krzywdzące. Taka umowa jest przecież zabezpieczeniem również dla niego, nie tylko dla agenta. Umowa powinna zawierać wykaz wszystkich prowizji, których wysokość i termin wpłat można negocjować. Taka umowa, żeby miała moc prawną, powinna być podpisana w sposób tradycyjny, a nie np. zeskanowana i przesłana na maila.
Grzechem agentów nieruchomości, na co zwraca uwagę Karolina Dobrowolska, jest też brak uczciwości. – Jeśli wiemy, że w okolicy powstaje stadnina koni albo będzie biegła droga ekspresowa, naszym obowiązkiem jest to klientowi powiedzieć. Bywają agenci nieuczciwi, którzy wykorzystują zachwyt człowieka oglądającego nieruchomość. Niestety, nie mamy do końca wpływu na to, na kogo trafimy, jednak system rekomendacji może nas przed tym uchronić – zauważa ekspertka.
– To specyficzna praca – uzupełnia Dobrowolska. – Zakup nieruchomości jest bardzo poważną decyzją, która wiąże się ze zmianą i dużymi emocjami. Przychodzą do nas ludzie na różnym etapie życia, np. pary w trakcie rozwodu, które chcą sprzedać mieszkanie. Niejednokrotnie na agenta spada wtedy "całe zło". Miało być coś, a nie ma, więc to nasza wina. Agent musi więc być po trochu psychologiem i mediatorem. Oraz być odporny na stres.
Dla Wirtualnej Polski Ewa Podsiadły-Natorska