Mieszkają z dziadkami. W zamian za pomoc mają dach nad głową
Młodych Polek i Polaków nie stać na własne lokum. Agnieszka i jej mąż zdecydowali się zamieszkać z babcią. – Kłopotliwe bywają weekendy, kiedy chciałoby się dłużej pospać, a babcia od szóstej jest na nogach - przyznaje kobieta.
14.05.2024 | aktual.: 14.05.2024 11:03
– Młode pokolenie wie, że w kwestii własnego mieszkania musi szukać alternatywnych rozwiązań – przyznaje prof. Paula Pustułka, socjolożka z Uniwersytetu SWPS. Niektóre z rozwiązań spotykają się jednak ze społecznym niezrozumieniem.
Z danych Eurostatu opublikowanych w 2023 r. wynika, że już ponad połowa dorosłych młodych Polek i Polaków mieszka z rodzicami. A jeśli nie z rodzicami, to z dziadkami. Eksperci nie kryją, że dla wielu młodych ludzi własny kąt czy nawet wynajęte mieszkanie pozostają poza zasięgiem. Bo za mało zarabiają, nie dysponują wkładem własnym albo po prostu nie chcą zaciągać astronomicznych kredytów.
– To prawda, że młodym jest teraz trudno z powodu ogromnego wzrostu cen nieruchomości. W ostatniej dekadzie średnia cena za metr kwadratowy podskoczyła o ponad 60 proc. – tłumaczy socjolożka prof. Paula Pustułka, uzupełniając, że również ceny najmu, szczególnie w dużych miastach, poszybowały w górę. – Młodzi muszą szukać alternatywnych rozwiązań – mówi ekspertka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wilk syty i owca cała
Kuba i Karolina są kilka lat po ślubie. Mieszkają w Warszawie. – Rozważaliśmy różne opcje. Przez jakiś czas wynajmowaliśmy mieszkanie. Kredyt w wysokości 200–300 tys. to dla nas bardzo dużo, bałabym się takiego zobowiązania. Kuba też. Moi rodzice wpadli kiedyś w spiralę długów, więc jestem uprzedzona – wyznaje Karolina.
Pewnego dnia usiedli i przeprowadzili poważną rozmowę. – Dziadek Kuby zmarł w 2023 r. i babcia została sama w trzypokojowym mieszkaniu. Pomyśleliśmy, że moglibyśmy zamieszkać we trójkę. Z babcią Kuby mam świetny kontakt, lubimy się, więc nie widziałam przeszkód – dodaje. Mąż też był na tak.
Gdy zaproponowali seniorce, żeby zamieszkali razem, ta bardzo ucieszyła się z propozycji. – Nigdy nie była sama, z dziadkiem Kuby mieszkała przez 20 lat już bez dzieci. A trzy pokoje dla starszej osoby to dość dużo do ogarnięcia. Wzięliśmy pożyczkę na remont łazienki i pokoju, który zajęliśmy. Wszyscy są zadowoleni – cieszy się Karolina.
Mieszkają tak od paru miesięcy. – Nie wchodzimy sobie w drogę. Czasem spędzamy wieczory razem w dużym pokoju, ale babcia ma telewizor u siebie i lubi wieczorem być w nim sama. Dzielimy się gotowaniem i innymi obowiązkami. Pewnie, że chcielibyśmy mieszkać sami, zwłaszcza że planujemy powiększyć rodzinę, ale na razie musi być tak, jak jest. To mieszkanie i tak kiedyś będzie Kuby. Kiedy – to wiadomo… – uzupełnia nasza rozmówczyni.
Wielopokoleniowe mieszkanie z przymusu?
Z babcią mieszka też Agnieszka i jej mąż. – Sama nam to zaproponowała. Początkowo nie bylibyśmy przekonani, bo babcia ma tylko dwa pokoje, ale mieszkamy w Warszawie, ceny mieszkań są tu astronomiczne, wynajmu też, więc przyjęliśmy propozycję.
Agnieszka nie kryje, że pierwsze tygodnie były ciężkie, zwłaszcza dla jej męża. – Czuł się nieswojo, ale na szczęście moja babcia jest ugodowa, więc szybko udało nam się wypracować wspólne zasady – mówi Agnieszka, uzupełniając, że niedawno babcia zapisała jej mieszkanie w spadku. – Można więc powiedzieć, że jesteśmy u siebie – podkreśla.
– Kłopotliwe bywają weekendy, kiedy chciałoby się dłużej pospać, a babcia od szóstej jest na nogach, a ponieważ mieszkanie nie jest duże, wszystko słychać: zmywanie, telewizor, a nawet rozmowy… z kotem, bo mieszka z nami jeszcze kot. Ale takie są uroki życia z babcią pod jednym dachem – dodaje Agnieszka.
Życie potrafi jednak zaskoczyć. W jej dalszej rodzinie dziadek przepisał mieszkanie na wnuka. Mieszkali razem przez wiele lat – wnuk nigdy nie założył własnej rodziny. Dziś starszy pan ma 91 lat i czuje się bardzo dobrze. Jego wnuk zmarł w ubiegłym roku w wieku 50 lat.
Nieoczywiste rozwiązania
Dziedziczenie pozostaje jednym z najkorzystniejszych sposobów na pozyskanie własnego lokum. Podobnie jak wprowadzenie się do mieszkania dziadków. W projekcie ULTRAGEN realizowanym na Uniwersytecie SWPS prof. Paula Pustułka bada doświadczenia wyprowadzek z domu rodzinnego młodych dorosłych we współczesnej Polsce.
– Zgromadziłyśmy sporo takich historii, w których sytuacja mieszkaniowa młodych rozwija się w nieoczywisty sposób, np. babcia młodej osoby wyjeżdża do jednej ze swoich córek za granicę i jej wnuczka wprowadza się do zwolnionego mieszkania. Nikt nie pyta, czy to jest na chwilę, czy na dłużej i do kogo to mieszkanie kiedyś będzie należeć – zauważa prof. Paula Pustułka.
Według socjolożki młodzi Polacy przyzwyczaili się już do tego, że na pomoc państwa nie mają co liczyć. Np. rządowy program "Mieszkanie na start" powinien ruszyć w drugiej połowie 2024 r. "Powinien" to adekwatne słowo. – Mieszkanie teoretycznie jest podstawowym prawem człowieka, ale młodzi "połknęli" narrację prywatyzacyjną. I zamiast czekać, aż państwo wprowadzi dla nich jakieś rozwiązania, działają na własną rękę.
Co więcej, zdaniem ekspertki starsze pokolenia czują pewną odpowiedzialność za usamodzielnienie się młodych ludzi. – Gdy młodzi wyjeżdżają na studia, często nie osiągają pełnej autonomii i niezależności finansowej, bo za mieszkanie w innym mieście nierzadko płacą ich rodzice, rzadziej dziadkowie – zauważa prof. Pustułka i dodaje:
- Poza tym na świat przychodzi coraz mniej dzieci, ubywa rodzin wielodzietnych, a przybywa bezdzietnych, więc starsi często mają też większe szanse, żeby pomóc swoim dzieciom czy wnukom. Młodych dorosłych w niektórych rodzinach jest garstka. Z kapitału mieszkaniowego zapewnionego przez starsze pokolenie najczęściej korzystają osoby z większych miast. Chociaż sprzedaż nieruchomości w mniejszej miejscowości na peryferiach może być częścią wkładu własnego w mieszkanie kupowane na kredyt.
Gospodarstwa wielopokoleniowe na nowych warunkach
Dla niektórych czekanie na odziedziczenie mieszkania po zmarłych dziadkach jest moralnie wątpliwe i godne potępienia. Dla innych – zrozumiałe. Prof. Paula Pustułka zwraca przy tym uwagę na ważną rzecz: starsi ludzie bardzo często nie chcą i boją się mieszkać sami. Wówczas propozycja zamieszkania z młodymi będzie optymalnym rozwiązaniem.
Prof. Pustułka: – Dobrze jest myśleć o relacjach rodzinnych jako mniej hierarchicznych, z których młodzi chcą uciekać. Zwłaszcza relacja wnuczka–babcia jest szczególnie ważna i powinniśmy myśleć o niej w kategoriach pewnej wzajemności. Wspólne mieszkanie pod jednym dachem młodszego i starszego pokolenia może być bardzo korzystne dla obu stron.
- Młodzi uwalniają się wtedy od konieczności zaciągnięcia kredytu czy wynajęcia mieszkania, a starsi mają zapewnioną pomoc i wsparcie. Z reguły seniorki i seniorzy dobrze się czują, gdy mają kogoś blisko siebie. Daje im to poczucie, że gdyby coś się stało, nie będą sami. Moim zdaniem warto odczarować przekonanie, że wyprowadzka z domu rodzinnego jest czymś, co musi się wydarzyć. Być może w jakimś stopniu wrócimy do gospodarstw wielopokoleniowych na nowych warunkach - wyjaśnia.
Jak pokazały wyniki innego badania prof. Pauli Pustułki – projektu GEMTRA – w Polsce zmienić się też musi stereotyp babci, bo to nie są schorowane seniorki. – Mieszkając z babcią pod jednym dachem, młodzi ludzie – wbrew wyobrażeniom – mogą mieć za współlokatorkę ciągle aktywną i ciekawą życia kobietę. Współczesna rola społeczna babci nie jest już tylko o przywiązaniu do rodziny i zamykaniu się seniorek w domu. Seniorki mają pasje i biorą udział w życiu społecznym – uważa prof. Pustułka.
Taka sytuacja ma miejsce u Karoliny. – Babcia Kuby chodzi na lekcje flamenco. Dużo czyta. Jest po siedemdziesiątce, ale nie wygląda na tyle ani się nie zachowuje. Mam z nią lepszy kontakt niż z niektórymi koleżankami, jeśli jednak podupadnie na zdrowiu i będzie wymagała pomocy, damy radę – zapewnia Karolina.
Dla Wirtualnej Polski Ewa Podsiadły-Natorska