Wydali 200 tys. na mieszkanie. Pokazała zdjęcia sypialni

Rozwiązanie na miarę współczesnych czasów czy mieszkaniowy koszmar? W Krakowie powstaje inwestycja, w której znajduje 137 mikrokawalerek. Podobne rozwiązania funkcjonują już w Warszawie, Wrocławiu i Gdańsku. - Żyjemy w wielkiej ciasnocie - alarmują specjaliści.

Mieszkanie w mikrokawalerce to wyzwanie
Mieszkanie w mikrokawalerce to wyzwanie
Źródło zdjęć: © Adobe Stock, arch. prywatne
Agnieszka Woźniak

11.12.2023 | aktual.: 11.12.2023 08:23

Budzą zarówno entuzjazm, jak i krytykę. Niezależnie jednak od opinii czy gustów, kolejne mikrokawalerki wyrastają jak grzyby po deszczu. Wszystko przez galopujące ceny mieszkań.

W Krakowie powstaje duża inwestycja, pełna samych mikroskopijnych mieszkań, o wymiarach od 16 do 23 mkw. Podobne rozwiązania funkcjonują już w Warszawie, Wrocławiu czy Gdańsku. Ceny jednak do niskich nie należą. Za metr kwadratowy takiego mieszkania w stanie deweloperskim zapłacimy od 16 do nawet powyżej 20 tys. złotych.

Minipokój i minikuchnia za ponad 200 tys. zł

Agata mieszka pod Krakowem. Gdy razem z narzeczonym zdecydowali, że zamieszkają razem, jak ognia bali się kredytu.

- Chciałam uniknąć zobowiązania na lata. Gdy udaliśmy się do doradcy kredytowego i zobaczyłam tę kosmiczną sumę do spłaty, byłam przerażona - mówi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Z drugiej strony wynajem też nie był tym, czego w tym momencie chcieli. - Płacenie niebotycznych pieniędzy za mieszkanie, które nie jest i nigdy nie będzie nasze, w mojej ocenie mijało się z celem. Nie mówię, że jest to zła opcja, ale woleliśmy mieć coś swojego, tym bardziej, że udało nam się zgromadzić trochę gotówki - przyznaje.

I to właśnie zgromadzone oszczędności w kwocie około 150 tys. zł plus kilka pożyczek od najbliższych sprawiły, że pięć lat temu Agata z narzeczonym byli w stanie nabyć pierwsze mikromieszkanie o wielkości 19 mkw za około 200 tys. zł.

- Trafiła nam się okazja pod miastem. W obecnych czasach na pewno musielibyśmy zapłacić dużo więcej - przyznaje właścicielka.

To wyjątkowe mieszkanie, bo na tak małym metrażu znalazła się łazienka, sypialnia i - co może zaskakiwać - nawet oddzielna kuchnia.

- To tak naprawdę łazienka i dwa mikropokoje. Miejsca jest mało, ale dzięki oddzielnej kuchni, w której znajduje się również mały stół i krzesło, mój narzeczony, który czasem musi pracować z domu, ma swój kąt, podczas gdy ja leżę w łóżku - przyznaje Agata.

W tak małym pomieszczeniu udało się wydzielić osobną kuchnię
W tak małym pomieszczeniu udało się wydzielić osobną kuchnię© arch. prywatne

Wolność czy życie pełne kompromisów?

Oddzielna kuchnia to zapewne zaleta tej mikrokawalerki. Wadą jest natomiast mikroskopijna sypialnia.

- Po jednej stronie mamy szafę, a po drugiej łóżko. Nie było szans na takie pełnych rozmiarów. Na szczęście sklepy oferują teraz wiele rozwiązań. Kupiliśmy rozsuwane łóżko, które po złożeniu ma szerokość zaledwie 80 cm. Dzięki temu jesteśmy w stanie z łatwością dostać się do okna lub rozwiesić pranie. Oczywiście suszarka normalnych rozmiarów by się nie zmieściła, ale znaleźliśmy taką pionową, która zajmuje mało miejsca.

Aby rozwiesić pranie, Agata musi składać łóżko
Aby rozwiesić pranie, Agata musi składać łóżko© arch. prywatne

- Do wszystkiego można się przyzwyczaić - przyznaje właścicielka mikromieszkania. - Ja i tak większość czasu spędzam poza domem, a tutaj wracam spać z myślą, że nie muszę spłacać nikomu kredytu. Czuję się tu jak u siebie i to jest najważniejsze. Jak słyszałam historie moich koleżanek, które muszą zmagać się z właścicielami, wtedy najbardziej doceniałam, że to moje własne "M".

Kobieta traktuje to jako etap przejściowy. - Kiedyś na pewno zainwestujemy w coś większego. Tymczasem to mieszkanie będziemy mogli wynajmować lub sprzedać. Na pewno znajdzie się jakiś młody człowiek, który woli zapłacić za własny kąt niż dzielić mieszkanie z obcymi współlokatorami. Jak ostatnio widziałam, że ceny pokoi w dużych miastach sięgają nawet 1500 zł, byłam w szoku. Nie boję się więc, że nie znajdę chętnych na wynajem - przyznaje kobieta.

Życie na 19 mkw wymaga odpowiedniej organizacji
Życie na 19 mkw wymaga odpowiedniej organizacji© arch. prywatne

Inwestycja pełna mikrokawalerek

Deweloperzy nie boją się krytyki i chętnie stawiają kolejne budynki pełne mikrokawalerek. W Krakowie w odległości około 1,5 km od dworca głównego powstał budynek oferujący na sprzedaż mikromieszkania. Choć metraż jest skromny, ceny zdaniem niektórych są z kosmosu.

Za mieszkanie o powierzchni 15 mkw zlokalizowane na parterze należy zapłacić nawet 271 tys. zł. Jeden metr kwadratowy więcej i czwarte piętro to już wydatek rzędu ponad 310 tys. zł.

Łącznie na sześciu kondygnacjach znajduje się 137 mikroapartamentów o powierzchni użytkowej od 13,5 do 22,5 mkw. "Większość to lokale typu studio z jednym pokojem i aneksem kuchennym, ale na każdym piętrze mamy również trzy lokale dwupokojowe z oddzielną sypialnią" - czytamy na stronie dewelopera.

Właściciel informuje również, że jest to "nowy projekt na deweloperskiej mapie Krakowa. Koncept będący hitem sprzedaży w innych dużych ośrodkach, jak Wrocław, Gdańsk czy Warszawa, teraz jest również dostępny w stolicy Małopolski".

Dla kogo przeznaczone są tak małe mieszkania? Tutaj również deweloper spieszy z odpowiedzią. "Nasze lokale nabywają również bardzo chętnie rodzice swoich studiujących dzieci oraz przedsiębiorcy potrzebujący małego biura w centrum miasta - po co wynajmować pokój w biurowcu lub innym miejscu skoro można mieć swoje biuro w nowoczesnym budynku z własną łazienką i balkonem? Z takiego biura można korzystać przez całą dobę bez żadnych ograniczeń, a jak będzie potrzeba to można tam również przenocować" - informuje.

Brzmi idealnie? Pytanie, czy to, co nazywane jest innowacyjnością, nie jest w rzeczywistości kompromisem na rzecz szybkiego zysku deweloperów.

Standardy gorsze niż w PRL

- Żyjemy w wielkiej ciasnocie - stwierdza w rozmowie z Wirtualną Polską dr Łukasz Drozda, autor książki "Dziury w ziemi. Patodeweloperka w Polsce". Przyznaje, że współczesne osiedla tak naprawdę niewiele się różnią od peerelowskich.

- Dziś jakość budownictwa jest fatalna. Nie coraz gorsza, tylko po prostu zła, bo taki stan utrzymuje się od lat. Zła izolacja akustyczna, niska efektywność energetyczna - to było za PRL problemem, ale problemem jest i dziś. W latach 90. budownictwo peerelowskie źle się kojarzyło. Ludzie nie chcieli mieć już wielkiej płyty, chcieli zmiany. Tyle że w dużej mierze okazało się to być zmianą na gorsze - przyznaje.

A to, jak mieszkamy, wpływa na nasz nastój i samopoczucie. - Brak prywatności, intymności, konieczność ciągłych kompromisów i konflikty mogą prowadzić do permanentnego stresu - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską psychoterapeuta Paweł Droździak. - Aby czerpać satysfakcję z życia, musi spełniać swoje podstawowe potrzeby, mieć możliwość pracy, wypoczynku czy zaproszenia znajomych - podkreśla.

Agnieszka Natalia Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Kobieta
patodeweloperkamikromieszkanianieruchomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (742)