Pryszcz na... pupie. To robią ci twoje legginsy
Zachód bije na alarm, dermatolodzy łapią się za głowy - "buttne" przypuszcza atak. Po angielsku brzmi lepiej niż po polsku, ale wszędzie tak samo źle wygląda. Krostki i pryszcze atakują tyły, a winę ponosi ulubiona część garderoby: swojskie, wygodne legginsy.
Materiały typu lycra i poliester blokują pory, stąd problem określony słowem "buttne", łączącym dwa inne: "pupa" i "trądzik". Jak tłumaczą specjaliści nieprzyjemne zmiany pojawiają się, kiedy wciągamy na siebie nieśmiertelne legginsy.
Obcisłą dolną część garderoby zakładamy chętnie na siłownię lub po wyjściu z niej, ale to tylko podrażnia tylną część ciała. - Zazwyczaj to zapalenie, nawet zakażenie - mówi "The Sun" dr Kenneth Howe z Nowego Jorku i określa jego główną "grupę docelową": 20-latki. - Noszą ciaśniejsze ubrania i są bardziej aktywne, co podrażnia mieszki - tłumaczy.
Żeby pozbyć się przykrego problemu nie trzeba wiele. - Unikajmy szorowania pośladków, dajmy też sobie chwilę spokoju od rowerków na siłowni. Połączenie spandeksu z ciągłym tarciem jest gotową receptą na katastrofę - mówi magazynowi "Allure" Shereene Idriss, kosmetolog i dermatolog.
Dla fanek takiego wysiłku ma jedną radę: Natychmiast "po" ściągnij ubranie i załóż coś bardziej oddychającego (np. bawełnę). - Polecam również unikać woskowania, może wstrzymać wzrost mieszków włosowych i przyczynić się do nasilenia stanu zapalnego - ostrzega kosmetolog.
W WP Kobieta pisałyśmy już o tym, że legginsy to nie jeansy i nie można tych dwóch rodzajów ubrań stosować zamiennie. Fatalne skutki wykorzystania legginsów w roli spodni możecie zobaczyć tutaj. Niestety, ta pani zupełnie niezamierzenie osiągnęła efekt WOW.