Przełomowy głos w sprawie gwałtów. Wiktoria publicznie opisuje, co ją spotkało
"Ja też myślałam, że to zdarza się tylko innym" - Wiktoria poruszyła media społecznościowe wpisem, w którym opisuje, jak została zgwałcona. Dwie godziny później jej oprawca zaatakował kolejną kobietę.
18.10.2018 | aktual.: 18.10.2018 12:20
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Dzisiaj o godzinie 6 nad ranem zostałam zaatakowana w drodze do domu. Napastnik napadł na mnie pod klatką bloku, w którym mieszkam. Nie chciał nic ukraść, chociaż miał do tego okazję, chciał czegoś innego. Dokładnie wiecie czego" – tak swoją opowieść w mediach społecznościowych zaczyna jedna z mieszkanek Gdyni.
Kobieta prosi dalej o kontakt osoby, które mogły widzieć zdarzenie tego feralnego poranka. Całe zdarzenie miało miejsce przy ul. Płk. Dąbka 73. "Napastnik miał ubraną szaro-niebieską kurtkę ortalionowa i szary plecak przewieszony przez oba ramiona, miał kaptur na głowie, ale jestem pewna, że był łysy lub miał krótkie bardzo jasne włosy. Wzrost koło 170-180, na oko wiek 27 lat. Prawdopodobnie wysiadł za mną z autobusu 150 (jechałam z wzgórza św. Maksymiliana o 5.39 i wysiadałam na końcowej stacji o 6.06), może też jechaliście tym autobusem i kojarzycie tego mężczyznę? Po nieudanej napaści uciekał ul. Płk. Dąbka w stronę ul. Zielonej. Jeśli ktoś z was coś wie lub widział, bardzo proszę go o kontakt z policją! Niech go złapią i nie pozwolą skrzywdzić więcej dziewczyn" – apeluje do użytkowników na Facebooku.
Lucynie udało się obronić, ale jak pisze - na policji dowiedziała się, że inna dziewczyna w jej okolicy nie miała tyle szczęścia, bo została zgwałcona. Napastnik według niej, to najprawdopodobniej ta sama osoba.
Wiktoria, która 12 października wracała w nocy do domu, sprawcę spotkała na głównym, dużym skrzyżowaniu Morska-Estakada w Gdyni. Jak pisze w swoim poście w mediach społecznościowych, "naiwnie pozwoliła temu zboczeńcowi zagadać". W miejscu, w którym się to zdarzyło, według poszkodowanej jest monitoring. Miejscowa policja posiada już rysopis mężczyzny od napadniętej tego samego dnia Lucyny, nagrania z monitoring z autobusu, którym podróżowała z napastnikiem również. Wiktoria ma żal do policji, bo według niej porównanie poszlak z jej zeznaniami i sprawdzenie nagrania ze skrzyżowania, to powinien być moment. Jak pisze pokrzywdzona dziewczyna, została zgwałcona na terenie placówki PZU, czyli placówki państwowej.
Ale oprócz tego, że Wiktoria opisała zdarzenie, ma do przekazania innym kobietom coś bardzo ważnego.
"Czemu piszę ten post nieanonimowo? Bo to nie ja powinnam się wstydzić, ukrywać. Zawsze znajdzie się ktoś, kto zrobi z tego plotkę/wyśmieje/nie uwierzy. Ważne dla mnie jest to, żeby żaden zwyrodnialec nie czuł się bezkarny. Na samym końcu apel - dziewczyny, bez gazu pieprzowego nie wychodźcie z domu, nawet jak jest jasno. Mężczyźni - odbierajcie swoje kobiety (siostry, mamy, dziewczyny, przyjaciółki) z pracy, przystanku, chodźcie z nimi do sklepu. Ja też myślałam, że to zdarza się tylko innym".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl