Przeszczepił włosy w Turcji. Aktor pokazał efekt końcowy
Coraz większą popularność w Polsce i na świecie zyskuje turystyka medyczna spod znaku medycyny estetycznej. Pod względem ceny w ostatnich latach króluje Turcja, która zrobiła z tego prawdziwy biznes. Aktor Krzysztof Dzwoniarski postanowił zaryzykować i poleciał nad Bosfor zrobić sobie przeszczep włosów. Mówi wprost, co skłoniło go do tej decyzji.
13.12.2024 | aktual.: 13.12.2024 18:25
Uśmiech jak milion dolarów, bujna fryzura dzięki przeszczepowi włosów, brzuch bez żadnych fałdek, zniknięcie drugiego podbródka czy nowiutkie piersi - to tylko kilka propozycji, jakie tureccy lekarze medycyny estetycznej mają dla swoich pacjentów. W tym kraju rozwinęła się cała gałąź gospodarki na pograniczu medycyny i turystyki.
Jak wylicza halotu.polsat.pl w tym roku do Turcji przybyło około dwóch milionów turystów medycznych, na których wykonuje się około dwóch tysięcy zabiegów dziennie. Najczęściej przybywają z Wielkiej Brytanii, Niemiec i Szwajcarii, nie brakuje jednak także Amerykanów, którzy np. na plastykę brzucha gotowi są lecieć aż przez ocean. W tym międzynarodowym gronie są także Polacy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Aktor zrobił sobie zabieg w Turcji. Lekarz mówi o ryzyku
Śniadaniówka Polsatu zaprosiła do studia dr. Franciszka Strzałkowskiego, lekarza medycyny estetycznej i aktora Krzysztofa Dzwoniarskiego, który poddał się zabiegowi w Turcji. Co go skłoniło do zainteresowania się zabiegami przeszczepu włosów?
- Bardzo szybko zacząłem łysieć, miałem chyba 20 lat. (...) Ale jestem aktorem, a wizerunek w naszej pracy jest bardzo ważny - mówi Dzwoniarski. W mediach społecznościowych szeroko opisał między innymi to, jakie kłopoty w teatrze sprawiał mu brak włosów, który nie pasował do niektórych ról.
Prowadzący "Halo tu Polsat" zapytali go, co stało za tym, że wybrał akurat Turcję. Jak Dzwoniarski wyjaśnia, chodziło o pieniądze.
- Rzeczywiście ta bariera cenowa jest dosyć duża. Wtedy, w tamtym momencie, to była naprawdę kwestia połowy ceny, więc postanowiłem zaryzykować - mówi aktor. Dodaje też, że zanim sam zdecydował się na wyjazdowy zabieg, oglądał efekty u swoich znajomych. Tymczasem lekarz poleca spoglądanie na turystykę medyczną ze sporą dawką sceptycyzmu.
- Nawet najlepszemu zabiegowcowi zdarzają się powikłania. I teraz mówię wszystkim moim pacjentom, i w ogólnie każdemu, kto chce pojechać do Turcji: ok, oni robią dobre zabiegi, ale powikłanie może zdarzyć się każdemu. I co w przypadku powikłania, gdy lekarz jest w Turcji, a pacjent już jest dawno w Polsce? - zwraca uwagę lekarz.
Uwaga na "tureckie zęby" i "tureckie włosy"
Nad Bosforem zabiegi medycyny estetycznej wykonuje się niemal taśmowo. Lekarze po tym, jak zoperują i pożegnają się z pacjentem, w przytłaczającej większości przypadków nigdy więcej się z nim nie zetkną. Jak zauważa lekarz, nie zachęca to do indywidualnego podejścia.
Efektem tego jest robienie np. przeszczepu włosów zgodnie z tureckimi standardami urodowymi mieszkańcowi zachodniej Europy. Linia włosów jest wówczas jak od linijki, co Turkom się podoba. Polakowi niekoniecznie. Dzwoniarskiemu udało się podobnej sytuacji uniknąć. Jego fryzura cztery lata po przeszczepie zebrała komplementy. Nie każdy będzie się cieszył takim efektem.
Podobnie sprawa wygląda na przykład z estetyką stomatologiczną. Ludzie płacą dużo na przykład za wstawienie sobie brakujących zębów, albo licówek, a kończy się to nieciekawie. "Tureckie zęby" wymagają mocnego zeszlifowania naturalnych zębów i zastąpienia ich dużymi koronami lub mostami, które bardzo często wyglądają sztucznie już na pierwszy rzut oka.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.