Przeżyli we dwoje ponad 50 lat. Rozłączyła ich śmierć Zofii Nasierowskiej
Zofia Nasierowska i Janusz Majewski byli jak playboy i szara myszka. Reżyser mówił o swojej ukochanej po latach, że nie była jedną z tych kobiet, z którymi można po prostu poflirtować i o nich zapomnieć, choć uchodził za bawidamka.
W tym związku przez długi czas to fotografka Zofia Nasierowska była gwiazdą, a Janusz Majewski, reżyser był mężem swojej żony. "Mówiło się, że jej zdjęcia działają terapeutycznie. Z każdej dziewczyny wydobywają niezwykłe piękno, tajemnicę i głębię. Mieć zdjęcie od Nasierowskiej – o tym marzyły kobiety w całej Polsce. Przed jej obiektywem stawały największe gwiazdy: Jadwiga Barańska, Lidia Korsakówna, Beata Tyszkiewicz, Irena Kwiatkowska, Kalina Jędrusik – pisze "Uroda Życia".
"Lew z Bykiem to najgorsza prognoza dla partnerów"
Jak podaje portal, para poznała się w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej w Łodzi. Zofia Nasierowska nigdy nie zwracała na siebie uwagi, ubierała się skromnie, wracała do domu kilka minut po 21. Różniła się od koleżanek z roku, które zgodnie z przyjętą modą wśród artystów, były barwne i rzucające się w oczy.
Już na studiach fotografka sporządziła z przyjaciółką listę kawalerów do wzięcia. Janusza Majewskiego pominęły, bo uznały, że jest typem podrywacza. Później punkt widzenia się zmienił. Para poznała się bliżej na jednej z wycieczek studenckich do Paryża. On, choć początkowo myślał, że to będzie tylko zauroczenie i przelotny flirt, wpadł jak śliwka w kompot, po prostu zakochał się w Zofii Nasierowskiej po uszy. "Pewnie miałem wobec Zosi niecne zamiary, jak wobec kolejnej zdobyczy, ale rozwinęło się inaczej. Zosia była inna, nie można jej było po prostu zaliczyć i zapomnieć. Miała zresztą duże powodzenie wśród kolegów, na co niespecjalnie zwracała uwagę" – cytuje "Uroda Życia" słowa Janusza Majewskiego.
O związku z reżyserem tak żartowała Nasierowska: "Lew z Bykiem to najgorsza prognoza dla partnerów. Na szczęście w przepowiedniach wyczytałam, że jeśli związek zostanie zawarty jesienią, może być udany”.
Babcia zaś powtarzała jej, że warto przed ślubem przespać się z partnerem, aby nie okazało się, że nie ma chemii w łóżku.
"O ich ślubie – najpierw cywilnym – jesienią 1960 roku donosiło "Życie Warszawy". "Oto stanęli na ślubnym kobiercu znana i uznana wielkość naszej fotografii Zofia Nasierowska i Janusz Majewski – reżyser wielokrotnie nagradzanego Ronda".
Jak podaje "Uroda Życia", para po ślubie wpadła w wir pracy. Zofia Nasierowska była już uznaną fotografką, Janusz Majewski rozkręcał się wolniej. Pierwszym jego dużym sukcesem był film "Sublokator" z 1966 roku z Janem Machulskim w roli głównej. Potem przyszły kolejne: "Zazdrość i medycyna", "Zaklęte rewiry", "C.K. Dezerterzy" .
Para prowadziła otwarty dom. Najpierw mieszkali przy Tamce w Warszawie, później był Żoliborz, korzenie zapuścili na Mazurach. Choć Nasierowska była zapracowana, w ich mieszkaniu zawsze panowała atmosfera miłości. Przyjaciele mówili, że to zasługa spokoju, ciasta w piekarniku, dobrej zupy i miłości.
"Ich wspólne, piękne życie zakończyło się 3 października 2011 roku. Tego dnia Zofia Nasierowska zmarła po ciężkiej chorobie, z którą zmagała się przez dwa lata. Janusz Majewski pytany przez Zofię Turowską o receptę na udane małżeństwo, mówił, że z czasem bliskość staje się bardziej naturalna niż na początku bycia razem, kiedy ludzie są jeszcze sobie obcy, po prostu się spotkali i jest im dobrze ze sobą. Przeżyli we dwoje ponad 50 lat" – pisze "Uroda Życia".