Przygotowanie do ślubu. Nowe przepisy budzą niepokój narzeczonych
Iwona i Rafał byli przerażeni. Sądzili, że ślub kościelny zawarty po 1 czerwca 2020 r., czyli w momencie wejścia w życie nowych przepisów o kanonicznym przygotowaniu do małżeństwa, będzie dla nich drogą przez mękę. W rozmowie z WP Kobieta zdradzają, jak było naprawdę.
- Nowe przepisy o kanonicznym przygotowaniu do małżeństwa (…) nie przewidują rewolucyjnych zmian - zapewniał na listopadowej konferencji ks. Piotr Majer, profesor Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II, gdy zapowiadano ich wprowadzenie. Twórcy przekonywali, że obwiązujące od 30 lat przepisy zostaną zastąpione nowymi, zawartymi w Instrukcji Konferencji Episkopatu Polskiego (KEP) o przygotowaniu do małżeństwa w Kościele katolickim w części dotyczącej kanoniczno-prawnego aspektu przygotowania narzeczonych. O sprawach doktrynalnych i tych poświęconych przygotowaniu duszpasterskiemu traktują inne dokumenty KEP, m.in. Dyrektorium duszpasterstwa rodzin z 2003 r. i dokument pt. "Służyć prawdzie o małżeństwie i rodzinie", który w 2009 r. przygotowała Rada do Spraw Rodziny.
Intymne pytanie, przepytywanie w pojedynkę?
Wieść o nowych przepisach szybko rozprzestrzeniła się w mediach i w internecie. Nie brakowało informacji, że od czerwca narzeczeni będą przesłuchiwani osobno, bardzo szczegółowo, a kapłan będzie mógł zapytać o najbardziej intymne szczegóły. Że trzeba się spodziewać ingerencji w każdą sferę życia, przepytywanie z góry na dół. Na forach internetowych dla przyszłych nowożeńców huczało od wpisów przestrzegających przed brakiem możliwości zorganizowania uroczystości zaślubin w ulubionej świątyni, do tego pojawiały się informacje, że jeśli jeden z przyszłych małżonków ma problemy z płodnością, to ślub nie będzie im udzielony.
31-letnia Iwona Radzik i jej narzeczony Rafał są praktykującymi katolikami, choć jak sami przyznają - nie wszystko, co robią, Kościół by pochwalił… Co na przykład? Zamieszkali ze sobą przed ślubem. Mieli powiedzieć sobie "tak" w czerwcu, ale koronawirus wywrócił ich plany do góry nogami i ślub byli zmuszeni przenieść na październik. – Słyszałam, że nowe przepisy kościelne wymagają od narzeczonych odpowiadania na szczegółowe i bardzo intymne pytania, m.in. o współżycie, o erekcję, o stosunek do seksu i posiadania dzieci - opowiada Iwona.
- Dowiedziałam się też, że teraz bardzo trudno będzie dostać zgodę we własnej parafii, którą staje się ta najbliższa miejscu zamieszkania, choćby mieszkało się tam zaledwie miesiąc, na ślub w innym miejscu. Wszystkie te zmiany Kościół wprowadził ponoć dlatego, że wiele osób ubiega się teraz o rozwód kościelny. A władze kościelne chcą, by ludzie bardziej świadomie wchodzili w związki małżeńskie.
Po co wprowadzono zmiany?
Jak podało biuro prasowe Episkopatu Polski, nowe przepisy wprowadzono żeby dostosować się do wyzwań, z którymi zarówno przyszli małżonkowie, jak i duchowni muszą mierzyć się w obecnych czasach. Chodzi m.in. o zmieniająca się sytuację religijną, społeczną, ale też cywilnoprawną.
Jak podkreślali autorzy komunikatu prasowego, dekret ma na celu podążać za nowymi wyzwaniami duszpasterskimi Kościoła w Polsce. "W ostatnich dziesięcioleciach w sposób znaczący wzrosła liczba małżeństw zawieranych przez katolików z osobami należącymi do innych wyznań i religii, a także z osobami, które nie identyfikują się z żadną wspólnotą religijną. Nowe przepisy uzasadnione są także koniecznością uregulowania sytuacji wynikających z łatwości przemieszczania się osób, czasowymi wyjazdami za granicę, możliwości zawierania małżeństwa w miejscach pielgrzymkowych w kraju i poza jego granicami" - można przeczytać w komunikacie.
Jedną z istotniejszych zmian była ta dotycząca gromadzenia i weryfikowania potrzebnych do zawarcia małżeństwa dokumentów. Z tego też powodu zmianę najbardziej odczują ci duchowni, którzy zajmują się przygotowywaniem narzeczonych do sakramentu małżeństwa - będą musieli nauczyć się nowych wzorów pism, formularzy czy protokołu rozmów kanoniczno-duszpasterskich z narzeczonymi przed zawarciem małżeństwa. Po co nowe przepisy w tym zakresie? Jak podkreślił ks. Piotr Majer, profesor Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, chodzi o "lepsze rozeznanie sytuacji, w jakiej znajdują się narzeczeni".
Zmiany? Jakie zmiany?
Zdaniem ks. Marka z diecezji płockiej, nowe przepisy dotyczą przede wszystkim zmiany treści protokołu rozmów kapłana z narzeczonymi. - Dołożono do niego pytania, które ksiądz zadaje narzeczonym, część z nich została uściślona, wprowadzono wspólną modlitwę przed protokołem i przysięgę, że narzeczeni będą mówili prawdę - wylicza ks. Marek. Duchowny podkreśla, że rozmowa księdza z narzeczonymi ma mieć charakter duszpasterski, a nie urzędniczy. Temu mają też służyć wspólna modlitwa i uszczegółowiony formularz rozmowy. I dodaje ze śmiechem: - A to, czego najbardziej boją się narzeczeni to brak zgody na ślub w miejscu innym niż parafia. A to wierutna bzdura! Zawsze trzeba było dostać zgodę, tak było, jest i będzie, a przecież nikt nie zrobi młodym trudności co do miejsca, w którym chcą się pobrać.
Jak podkreślono w "Dekrecie ogólnym" Konferencji Episkopatu Polski, duchowny po wstępnej rozmowie i spisaniu danych osobowych, powinien z każdym z przyszłych małżonków porozmawiać osobno. - U nas w diecezji te przepisy są przestrzegane od paru lat, bo nie są nowe - przekonuje ks. Marek. - Zostały powtórzone w dekrecie, ale to praktyka obowiązująca od dawna. I dodaje: - Te przepisy wprowadzono, by chronić młodych przed zawarciem nieważnego małżeństwa.
Jedną z przeszkód zawarcia nieważnego małżeństwa jest wykluczenie potomstwa. Z tego powodu duchowny, jest zobowiązany z zachowaniem największej delikatności, sprawdzić w czasie rozmowy z narzeczonymi, czy dopuszczają posiadanie dzieci i czy są do tego zdolni fizycznie i psychicznie. - Co ważne, przeszkodą do zawarcia małżeństwa nie jest bezpłodność lub impotencja. Takie osoby także mogą wziąć ślub, ale pod warunkiem, że oboje wiedzą o swoich wspólnych ograniczeniach - przekonuje ks. Marek. - Żeby potem nie okazało się, że przed ślubem on nie wiedział o jej bezpłodności, a ona o jego impotencji. Z tego powodu też w protokole pojawiają się pytania o choroby psychiczne oraz o poddanie się psychoterapii.
Nowe pytania o konkubinat, alimenty i… małżeństwo
W czasie rozmowy z każdym z narzeczonych duchowny zapyta też o ich przeszłość. Jeśli któreś z nich żyło w konkubinacie, będzie poproszone o podanie informacji dot. długości trwania związku, miejsca, przyczyny zakończenia, a także tego, dlaczego konkubinat nie został usankcjonowany świętym węzłem małżeńskim. Jeśli któryś z narzeczonych był już w związku małżeńskim (cywilnym), będzie musiał odpowiedzieć, dlaczego nie zawarł go w kościele. - Pojawiają się też pytania o dzieci, obowiązki alimentacyjne, o uzależnienia, np. od hazardu - opowiada ks. Marek. - Chodzi o to, by dokładnie sprawdzić, czy narzeczeni nie ukrywają przed sobą ważnych dla ich małżeństwa informacji - mówi duchowny.
Niezwykle ważnym nowym pytaniem w formularzu jest to, dlaczego narzeczeni chcą zawrzeć małżeństwo w Kościele. Jak podkreślają twórcy przepisów, duchowny nie może w protokole zapisywać lakonicznych odpowiedzi "tak" lub "nie", tylko wciągnąć narzeczonych w rozmowę tak, by zrodził się dialog. To dzięki niemu skrupulatne wypełnienie protokołu będzie możliwe.
Pytanie obecne do zmiany przepisów w formularzu, a dotyczące możliwości rozstania się w przypadku pojawienia się trudności w małżeństwie zostało rozszerzone. Każdy z narzeczonych obecnie będzie musiał uściślić, "czy jeśli tak, to czy dopuszcza jedynie separację bez możliwości zawarcia nowego małżeństwa, czy też dopuszcza rozwód i możliwość zawarcia nowego związku?".
"Nie było tak źle"
Iwona i Rafał na rozmowę z księdzem poszli z duszą na ramieniu. Tymczasem - jak twierdzą - nie było się czego bać. - Nasz ksiądz jest kulturalną i taktowną osobą - przekonuje Iwona. - Zadawał wszystkie pytania dyskretnie ani razu nie przekroczył granicy intymności. I przyznam, że dla osób wierzących taki nowy formularz ma znacznie większy sens, bo dzięki niemu musiałam się zastanowić nad sprawami, nad którymi się nie zastanawiałam.
Zobacz także: Siłaczki odc. 6. Cykl Klaudii Stabach. Dajemy kobietom wsparcie, na jakie zasługują