Przyjaciółka męża, kumpelka czy rywalka?
Zamiast do żony, dzwoni po radę do przyjaciółki. Pamięta o jej urodzinach, radzi jej i oczekuje, że ona zawsze mu pomoże. To ją pyta, do jakiego fryzjera pójść, co kupić żonie na rocznicę ślubu, ona pierwsza wiedziała, że pragnie dziecka. Przyjaciółka męża.
06.02.2008 | aktual.: 30.05.2010 12:00
Zamiast do żony, dzwoni po radę do przyjaciółki. Pamięta o jej urodzinach, radzi jej i oczekuje, że ona zawsze mu pomoże. To ją pyta, do jakiego fryzjera pójść, co kupić żonie na rocznicę ślubu, ona pierwsza wiedziała, że pragnie dziecka. Przyjaciółka męża. Czy od przyjaźni jeden krok do zdrady?
Przyjaźń damsko-męska to temat rzeka. Zdania są podzielone, chociaż jednak przeważa opinia, że od takiej przyjaźni do miłości, a przynajmniej - seksu jest cienka linia. Panuje przekonanie, że prędzej czy później kobieta się zakocha, a mężczyzna poczuje do niej pociąg fizyczny. Mężczyzna ma żonę, ale również przyjaciółkę, którą uważa za swoją powierniczkę i nie widzi niczego złego w umawianiu się z nią na wieczorne wyjście do kina czy na piwo do ich ulubionego pubu - czy to normalne zachowanie? Większość kobiet uzna, że to sytuacja mało komfortowa.
On uważa, że ona mu nie ufa. Ona twierdzi, że ufa jemu, ale nie obcej kobiecie. Klasyczna sytuacja, kiedy mąż obwinia żonę o chorobliwą zazdrość, a żona męża o brak lojalności. Gdzie kończy się zaufanie, czy to, że ufam oznacza, że mam pozwalać na wszystko? Mąż, który przedkłada rozmowę z przyjaciółką nad wieczór z własną żoną może nie mieć niczego złego na myśli i nawet jeśli nie ma w tym spotkaniu najmniejszego podtekstu erotycznego, to jednak rani kobietę, która ma być mu najbliższa. Czy to jest uczciwe? Czy żona musi zgadzać się na to by jej partner spotykał się z inną kobietą mimo, że ją samą to boli?
Zaufanie ma swoje granice, których żadne z partnerów nie powinno przekraczać. Czy przyjaźń nie jest uczuciem równie ważnym i pięknym, jak miłość? A skoro tak, to przecież partnerka ma prawo czuć się zagrożona w związku, gdy jej druga połówka zwierza się obcej dla niej kobiecie. Według wielu, dobrym rozwiązaniem może być próba spotkania we trójkę. Jednak czy taka „potrójna randka” może coś zmienić oprócz zaspokojenia ciekawości obydwu kobiet?
Tak naprawdę problem może tkwić nie w obcej kobiecie, nie w niebezpiecznej przyjaźni, ale w relacji dwojga ludzi, która nie daje jednemu z partnerów tego, co daje przyjaźń z kimś spoza związku. Warto wtedy przeanalizować to, co dzieje się między małżonkami. Dlaczego potrzebna jest osoba z zewnątrz? Czy chodzi tylko o „przyjaźń”, a może o coś więcej? Czy mężczyzna w innej kobiecie szuka „kumpla”, czy raczej przygotowuje sobie grunt pod zdradę? Nie warto udawać, że nic się nie dzieje, bo skoro jedna osoba czuje się w małżeństwie źle, to znaczy, że sytuacja jest niedobra i trzeba próbować ją zmienić. Nie awanturami, oskarżeniami i przeszukiwaniem telefonu, ale spokojną rozmową. Zdarza się, że małżonkowie sami nie potrafią dojść do porozumienia, a wtedy z pomocą może przyjść terapeuta.
Związek między kobietą i mężczyzną to nie tylko miłość i seks. To przecież także przyjaźń, która, gdy wygaśnie pierwsze zauroczenie i ekscytacja sprawi, że nadal będą chcieli być razem, że będą dla siebie ważni. Dlatego, gdy pojawia się „ta trzecia”, nawet jeśli jest tylko partnerką do rozmów i zwierzeń, żona ma prawo czuć się zagrożona i przeczuwać, że coś może być nie tak. Miłość dwojga ludzi sprawia, że nie potrzebują kogoś trzeciego, kto miałby zastąpić im przyjaciela. Nie znaczy to, oczywiście, że należy przestać spotykać się ze znajomymi i ograniczyć kontakty z przyjaciółmi. Jednak warto znać umiar i wiedzieć, kto z wszystkich ludzi jest najbliższy.