Przyjaźń z korzyściami w czasie pandemii. Psychoterapeutka: teraz poszukujemy bezpiecznych relacji seksualnych
Obniża poziom stresu, poprawia humor, odporność, zabija nudę – seks w niepewnych czasach daje to, czego najbardziej potrzebujemy. Jak nie ma męża, partnera, kochanka, to może przyjaciel? - Przyjaźń z korzyściami to domena osób, które bliskość traktują kompulsywnie jak jedzenie, czy alkohol. Uprawiają seks, bo chcą poprawić zły nastrój, który towarzyszy pandemii – mówi psychoterapeuta.
Czy seks z przyjacielem to dobry pomysł? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, psychoterapeutka Joanna Godecka zauważa, że jeżeli relacja jest symetryczna, czyli obydwie strony oczekują tego samego, to taki układ może się sprawdzić.
Weronika po kilkuletnim związku postanowiła dać sobie odpocząć od wchodzenia w kolejne układy. W kwietniu 2020 roku, po dwóch latach życia jako singielka, 30-latka postanowiła jednak zainstalować Tindera. Internetowe relacje do niej nie przemówiły, obawiała się ich również ze względu na pandemię, więc nie zdecydowała się na spotkanie w realu. Potrzebę chwilowej bliskości zaspokoił jej wieloletni przyjaciel, który wpadł pewnego dnia na wino. Kiedy otworzyła się na znajomości, otworzyła się również na seks, tylko że z kolegą, do którego nic nie czuła, a relacja nie rokowała w rozumieniu żadnej ze stron. Czy warto mieć w osobie przyjaciela pogotowie seksualne?
Anna Podlaska, WP Kobieta: Zazwyczaj mężczyznom przypisuje się uprawianie seksu dla zaspokojenia potrzeb, coraz częściej kobiety dają sobie do tego prawo. W pandemii poszukując bliskości na celownik brani są przyjaciele.
Joanna Godecka, psychoterapeutka: Zjawisko tzw. przyjaźni z korzyściami istnieje, tylko skala się zmienia ze względu na sytuację, w której się znaleźliśmy. Więcej osób może poszukiwać bezpiecznych relacji seksualnych. Osoby, które traktują seks jako jeden z elementów stałego związku prawdopodobnie nie będą się decydowały na przypadkowe relacje, czy tego rodzaju bliskość z przyjacielem. Natomiast Ci, którzy poszukują w seksie odskoczni od codzienności, przyjemności, mogą się na to zdecydować.
Przyjaźń z bonusem funkcjonuje, ale niezbyt otwarcie się do tego przyznajemy. Od kobiet wciąż oczekuje się, aby seks traktowały, jako element stałej relacji. W przypadku mężczyzn jest na to większe przyzwolenie. Niemniej istnieją takie związki. Najczęściej wchodzą w nie osoby, które bliskość traktują kompulsywnie, jak jedzenie, czy alkohol. Uprawiają seks, bo chcą obniżyć napięcie, stres, poprawić zły nastój, który towarzyszy im w pandemii.
Do przyjaciela, kolegi, mamy zaufanie. Chcemy się zbliżyć fizycznie, ale nie przenosić relacji na grunt partnerski.
W czasie pandemii, kiedy poczucie bezpieczeństwa maleje z różnych powodów, stajemy się bardziej skłonni do poszukiwania bezpiecznych relacji seksualnych. Jednak trzeba pamiętać, że także poza COVID-em przypadkowe kontakty zawsze mają w sobie element ryzyka. Nie znamy przecież do końca osoby poznanej on line, istnieją choroby przenoszone drogą płciową itp.
W okresie pandemii większą uwagę zwracamy na kwestie zdrowotne. Są one pierwszoplanowe kiedy nawet podanie ręki może być groźne.
Zatem może warto skorzystać z oferty, jaką daje przyjaciel jako pogotowie seksualne? Wiemy o nim więcej, niż o nowo poznanym mężczyźnie w Internecie. Nie okłamie nas tak łatwo, ze względu na wspólne powiązania. Tylko, czy to nie zniszczy dotychczasowego, zdrowego układu koleżeńskiego?
Żadna relacja nie jest problemem jeżeli obydwie osoby akceptują stan rzeczy.
Gorzej, jeśli czysto fizyczny kontakt jedna osoba, chce zamienić w trwałą relację.
Należy być świadomym intencji drugiej strony, jeżeli on/ona nie deklaruje niczego więcej, to warto bazować na faktach, zamiast wchodzić w oczekiwania i myślenie życzeniowe: że on, czy ona się we mnie zakocha. Takie relacje, w których jedna osoba się mniej angażuje, a druga czeka, że to się zmieni może stać się źródłem problemów. Tylko jeżeli jest to relacja symetryczna, nie grożą nam emocjonalne turbulencje.
Rozczarowanie dotyczy każdej relacji.
Pułapka tego typu związków polega na tym, że gdy oczekujemy więcej, niż możemy dostać, życzeniowe myślenie wyprowadza nas na manowce.
Jeżeli ludzie spotykają się tylko na seks, to bardzo powierzchownie traktują się wzajemnie. Chcę, abyś wskoczył mi do łóżka, a potem poszedł do domu. Jednak zazwyczaj oczekujemy czegoś więcej, a wtedy możemy zacząć koloryzować związek, zakładając, że jest w nim ukryty potencjał.
Czasami też kobiety, które mają obniżone poczucie własnej wartości, wchodzą w związek czysto seksualny z nadzieją, że oprócz fizyczności pojawi się też uczucie. Takie podejście może stać się początkiem toksycznej relacji. Prędzej czy później skończy się ona rozczarowaniem, bo osoba dająca więcej, nie daje wyłącznie z chęci, ale inwestuje. Uważa, że w końcu zostanie to docenione. Taki typ relacji to nieuchronna katastrofa.
Rozmawiałyśmy, że masz coraz więcej pacjentów, którzy żałują, że przed pandemią, nie zbudowali trwałej relacji.
Wiele singli i singielek, z którymi pracuję nad pewnością siebie, rozwojem zawodowym, brakiem poczucia własnej wartości, teraz chce rozmawiać o potrzebie partnerstwa. To zazwyczaj są osoby kreatywne, towarzyskie, rozwijające kariery zawodowe, które dobrze zarabiają, dużo podróżują, prowadzą intensywne życie. W pandemii, kiedy zmuszeni zostaliśmy do zmiany stylu życia, okazało się, że brakuje im drugiego człowieka i że kontakt z osobą, z którą będą mogli porozmawiać, uprawiać seks, jest dużo bardziej potrzebny, niż wcześniej.
Większość z tych osób nie chciała rezygnować na zawsze ze stałego związku, ale wolała się skupić na razie na karierze. Teraz przyznają, że są samotni i chcieliby temu zapobiec.
Aktualnie potrzeba tworzenia związków jest czymś normalnym. Życie staje się dosyć ubogie w atrakcje, a nasze poczucie bezpieczeństwa się obniża. To powoduje, że bliska osoba staje się potrzebna, nawet z praktycznego punktu widzenia. Warto mieć poczucie, że ktoś mnie wesprze, jeśli trafię do szpitala lub będę musiała zmierzyć się z trudnościami finansowymi.
Być może po pandemii, ktoś, kto stworzył na relację na potrzeby lockdownu będzie chciał wrócić do swojego poprzedniego życia.
To zależy od tego, w jaki sposób dana osoba potraktuje swoją wcześniejszą refleksję, czy czegoś się nauczy? Nie dbając o sferę prywatną, stajemy się samotni. To jest ważny wniosek. Każda osoba bierze odpowiedzialność za swoje życie. Jeżeli jakiś deficyt się w nas pojawił, to jest to sygnał, że powinniśmy bardziej o tę sferę zadbać, czy nawet trochę o nią po zabiegać.
Joanna Godecka – psychoterapeutka, konsultantka i komentatorka zagadnień związanych z praktyką obecności, relacjami, poczuciem własnej wartości, samooceną kobiet. Ukończyła IV stopniowe Seminarium Collina P. Sissona z tytułem Praktyka Integrującej Obecności, a także Nową Szkołę Oddechu z tytułem Diploma Master Practicioner. Jest członkinią Polskiego Stowarzyszenia Terapeutów TSR (Terapia Skoncentrowana na Rozwiązaniach). Prowadzi Ośrodek Psychoterapii Inside You, jest autorką książek.