Przyrodnia siostra Anny Frank: "Zdjęcia z wyzwolenia Auschwitz nie są prawdziwe"
Ocalona z Holokaustu Eva Schloss twierdzi, że zdjęcia przedstawiające wyzwolenie Auschwitz nie są prawdziwe, ponieważ nie zostały zrobione w obozie koncentracyjnym.
Siostra przyrodnia Anny Frank, 90-letnia Eva Schloss, która w wieku 15 lat została wysłana do obozu w okupowanej przez nazistów Polsce, pojawiła się w programie "Good Morning Britain" z okazji 75. rocznicy jego wyzwolenia.
Eva miała 23 lata, kiedy jej matka Fritzi poślubiła Otto Franka, czyniąc ją przyrodnią siostrą Anny Frank, która zmarła osiem lat wcześniej w obozie koncentracyjnym Bergen-Belsen.
Schloss spędziła osiem miesięcy w Auschwitz, zanim został on wyzwolony i uniknęła udziału w marszu śmierci. Wszystko przez to, że ona i jej matka zaspały. Ocalała twierdzi jednak, że zdjęcia radzieckiej Armii Czerwonej uwalniającej obóz są fałszywe, ponieważ rosyjscy żołnierze nie przynieśli ze sobą aparatów fotograficznych. Przekonuje też, że w tym czasie w Auschwitz miały miejsce duże opady śniegu, czego nie pokazano na zdjęciach.
75. rocznica wyzwolenia Auschwitz
Zdaniem 90-latki zdjęcia, które miały pokazać wyzwolenie, zostały w rzeczywistości zrobione w innych obozach, ale nie wyjaśniła swojej teorii w dalszej części wywiadu. – To nie było tylko Auschwitz – powiedziała. – Kolejną rzeczą, na którą chciałam zwrócić uwagę, jest wiele zdjęć przedstawiających Rosjan wyzwalających Auschwitz i nigdzie nie widać śniegu – dodała.
Kiedyś, podczas wizyty w ambasadzie rosyjskiej, Schloss zwróciła na to uwagę. – Powiedzieli mi: "No tak, ale te zdjęcia nie są podróbkami". Tyle że kiedy przybyła armia, żołnierze nie mieli aparatów i nie mogli robić zdjęć – zaznaczyła przyrodnia siostra Frank.
Eva i jej matka przeżyły Auschwitz, ale jej ojciec i brat nie. Po powrocie do Amsterdamu Fritzi zakochała się w Otto Franku, jedynym członku rodziny Franków, który przeżył Holokaust. Para pobrała się w 1953 roku. Historia skończyła się happy endem, choć nic na to wcześniej nie wskazywało. Schloss, po przybyciu do obozu, była pewna, że jej matkę wysłano na śmierć. – Wybrali ją do zagazowania – opowiadała. – Myślałam, że ją zgubiłam, ale cudem nie zginęła.
Zapytana, jak przeżyła obóz, Eva powiedziała, że po prostu czuła się zbyt młoda, by umrzeć i chciała iść dalej – wziąć ślub i założyć rodzinę. Ale podkreśla, że przeżyła dzięki przypadkowi. – Nie byłoby mnie tutaj. Uratowały mnie drobiazgi – podkreśliła.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl