Randki dla katolików. Modlitwa nie wystarczy, żeby znaleźć miłość
"Szukam męża/szukam żony" to akcja trwająca w mediach społecznościowych. Łączy pary wyznające katolickie wartości, zachęca do modlitwy i odwagi w nawiązywaniu relacji z drugą osobą. Jeden z inicjatorów tego typu akcji w rozmowie z WP Kobieta zapewnia, że nie ma tu miejsca na nieobyczajne i nieetyczne zachowania. Tymczasem Joanna Godecka, psychoterapeutka i life coach, przestrzega przed aspirowaniem do roli "świętej żony" czy "świętego męża".
05.08.2021 13:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pani pozna pana wyznającego te same wartości
Pan Waldek, 29-letni mieszkaniec Gdyni, prowadzi jeden z wielu profili dla osób o katolickich wartościach. W porównaniu do części Instagrama przepełnionej seksualnością i prowokacją to zupełnie inny świat. Sądząc po treściach publikowanych postów, można odnieść wrażenie, że blog "Boży facet" należy do osoby związanej ze strukturami kościelnymi.
- To moja prywatna przestrzeń – wyjaśnia administrator. - Jestem katolikiem, ale nie mam większego udziału w Kościele katolickim poza osobistym przeżywaniem wiary. Nazwa "Boży facet" oznacza dla mnie po prostu rodowód i to, że Bóg jest moim ojcem. Nie chodzi o to, że jestem kimś lepszym od innych, ponieważ wszystkich ludzi traktuję tak samo, niezależnie czy jest wierzący, czy niewierzący. Każdemu należy się szacunek. Po prostu staram się przekazywać unikalne treści, które mogłyby nakierować ludzi na przeżywanie swojej duchowości, bo niestety czasem odruchowo "klepiemy modlitwę" i nic poza tym. Uważam też, że istnieje życie poza kościołem i warto korzystać z dobrodziejstw tego świata, np. z pomocy psychologów, to nie jest żaden wstyd czy grzech – wyjaśnia pan Waldek.
Kim są obserwujący jego profil? To młode osoby, które wierzą w siłę modlitwy w poszukiwaniach dobrej żony czy dobrego męża.
- Czasami odnoszę wrażenie, że nawet za bardzo wierzą w to, że modlitwa załatwi wszystko – mówi 29-latek. - Tymczasem jest ona osobistą relacją z panem Bogiem, a nie czymś życzeniowym, że powiem jakieś magiczne słowa i coś się wydarzy. Jeśli coś ma się zmienić, musi iść za tym ciężka praca i cierpliwość. Zdarzają się osoby poszukujące kogoś w desperacji, gdy jest ta trzydziestka na karku i presja pytań otoczenia, kiedy mąż, kiedy dziecko. W Stanach Zjednoczonych poszukiwanie partnera przez internet jest na porządku dziennym, w Polsce z kolei jest uważane za przejaw desperacji i obarczone poczuciem wstydu. Tymczasem, żeby poznać kogoś nowego, trzeba czasem wyjść poza grono własnych znajomych i znaleźć na to inną przestrzeń. Co ciekawe, odbiorcami moich treści są głównie młodzi ludzie. Około 40 proc. z nich to osoby w wieku 25-35 lat, natomiast 35 proc. stanowią osoby w wieku 18-25 lat – wylicza pan Waldek.
Przyznaje też, że akcja szukania żony czy męża wynikła z potrzeby jego obserwatorów, którzy często prosili go o modlitwę za chłopaka, dziewczynę, męża, żonę czy z powodu kłopotów w relacjach.
- Akcja "Szukam żony/męża" pozwala poznać się osobom wyznającym podobne wartości. Oczywiście to nie daje żadnej gwarancji, że osoba po drugiej stronie ekranu będzie spełniała nasze wymagania, ale założenie jest takie, żeby jednoczyć ludzi, dla których wiara jest ważna – wyjaśnia administrator bloga "Boży facet".
- Nie zakładamy z góry, że znajdzie się żonę czy męża, tylko może fajny team na wakacje czy partnera na wesele. W sumie podobnie jak na Tinderze chodzi o to, żeby się poznawać, bez żadnej obietnicy, że coś się tutaj komuś uda. Oczywiście zdarzają się też tak samo jak na Tinderze różne osoby, czasem agresywne, bezpośrednie, wykazujące dziwne reakcje. Wiadomo, źli ludzie są wszędzie i jeżeli ktoś chciałby komuś zrobić krzywdę, to zawsze znajdzie na to sposób, niezależnie od tego, czy to jest internet, czy realny świat – mówi pan Waldek.
Zobacz także
Przyznaje przy tym, że satysfakcja ze skojarzenia szczęśliwych par jest ogromna. - Aneta i Patryk są jedną z wielu par, które poznały się za sprawą mojej akcji. Chłopak się oświadczył, są już narzeczeństwem, przygotowują się do ślubu – opowiada 29-letni mieszkaniec Gdyni.
- W październiku z kolei inna para stanie na ślubnym kobiercu. To jest zaledwie kilka procent osób, które przewijają się przez mój profil i dowiadują się o akcji, ale wierzę, że mimo to warto. Nawet jeśli to szczęście zapuka do zaledwie kilku osób, to jeśli dwoje ludzi dobierze się idealnie, będzie się rozumiało, to będzie sukces i bardzo się ucieszę, że mogłem im jakoś pomóc – nie kryje radości autor bloga "Boży facet".
Psychoterapeutka przypomina, że nie ma ideałów
Trzeba przyznać, że ostatnimi czasy przybyło w mediach społecznościowych katolickich blogów. Wiele jest anonimowych i nie wiadomo, kto się za nimi kryje. Niektóre proponują pomoc w poszukiwaniu "świętego męża" czy "świętej żony", co budzi niepokój, przyznaje Joanna Godecka, psychoterapeutka i life coach.
- W sytuacji, w której staramy się aspirować do jakiejś roli (świętej żony, świętego męża), zawieszamy poprzeczkę zbyt wysoko – przestrzega Godecka. - Kiedy się poznajemy, nie powinniśmy czuć presji, ale możliwość pokazania swojej prawdziwej twarzy, czyli zarówno mocnych, jak i słabszych stron. Wtedy obie osoby wiedzą, z kim tworzą relację. Kiedy zaś "aspirujemy", w ogromnym stopniu kreujemy swój wizerunek. Czasem w dobrej wierze, gdy komuś się wydaje, że może być ideałem. W życiu jednak trudno jest temu sprostać. Słyszałam kiedyś taką myśl: "Obiecuj mniej, niż możesz dać i dawaj więcej, niż obiecałeś". I to się sprawdza również w związkach. A tu mamy odwrotność. Deklarujemy bardzo wiele, ale istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że zawiedziemy, bo nie jesteśmy doskonali – wyjaśnia psychoterapeutka.
Zauważa też, że Pan Waldek ma bardzo zdrowe podejście do tematu, bo jesteśmy różni, więc tolerancja jest czymś ważnym, a nawet podstawowym. Natomiast podobne spojrzenie na kwestie związane z wiarą może być atutem między dwojgiem ludzi.
- Jeśli ludzi łączy wiara, zawsze będzie to dodatkowym spoiwem związku, gdyż w rzeczywistości chodzi tu o wspólne wartości i pryncypia – dodaje Joanna Godecka, life coach.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.