Niecodzienna sytuacja Clarke. Zaczepił ją turysta
Rodzina Clarke wprowadza się do nowego domu w Tajlandii. Mama pięcioraczków pokazała najświeższe zdjęcia i poinformowała internautów, że mimo braku luksusów mieszka im się świetnie.
14.12.2024 | aktual.: 14.12.2024 13:46
Rodzina Clarke przeprowadziła się ma wyspę Koh Lanta w Tajlandii w kwietniu. Dotychczas Dominika i Vincent wynajmowali dla siebie i jedenaściorga dzieci wielki dom, w którym nie brakowało udogodnień. Jednak ze względu na przyjazd jego właścicieli na dłuższy urlop, zostali zmuszeni do przeprowadzki.
Będą żyli skromniej
Choć mieli na oku luksusową willę z basenem, zdecydowali się na coś skromniejszego. Wszystko ze względu na to, że niektóre pociechy potrzebują kosztownego leczenia i rehabilitacji.
"Nie mamy kuchni na wymiar ani pasujących do siebie mebli – każdy jest z innej parafii, sztućce zebrane z różnych miejsc. Mamy coś, co jest bezcenne – mamy siebie, naszą rodzinę i to miejsce, które zaczyna być domem. Czasem trzeba coś stracić, by zyskać coś o wiele cenniejszego – czas, by po prostu być razem" – napisała ostatnio mama pięcioraczków na Instagramie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak rodzina Clarke czuje się w nowym domu?
Teraz Dominika Clarke pokazuje w sieci, jak urządza się w nowym domu. W najnowszym poście napisała o postępach i załączyła kilka zdjęć. Jednym z najważniejszych punktów było zamontowanie klimatyzacji.
"Dziś od rana sporo się działo – wszystkie pomieszczenia (oprócz kuchni) zostały wyposażone w klimatyzację. Choć obecnie nie jest wcale gorąco, a wręcz chłodno, już za kilka tygodni będzie upalnie i sucho" – zaznaczyła kobieta.
Okazuje się, że rodzina Clarke doskonale odnajduje się w nowej przestrzeni.
"Domek powoli nabiera wyrazu, a nam świetnie się tu mieszka. Sąsiedzi zaczynają zagadywać, a nawet dostałam pochwałę od kilku tajskich taksówkarzy, że całkiem nieźle radzę sobie jako kierowca tuk-tuka, jak na obcokrajowca – miło mnie to zaskoczyło" – czytamy na Instagramie.
Przy okazji pochwaliła się też umiejętnościami w jeździe na tuk tuku. Okazuje się, że chwalą ją za to nawet tajscy taksówkarze.
Raz z kolei spotkała ją przy tym zaskakująca przygoda. "Dziś całą drogę śpiewałam na cały głos, ale tuk-tuk tak huczy, że i tak mnie nie było słychać. Muszę przy tym wyglądać jak lokals, bo dziś pan ze Skandynawii z rodziną jasnowłosych dzieci zamachał na mnie. Ja odmachałam i pojechałam dalej, dopiero w lusterku zobaczyłam, jaki był zły, że się nie zatrzymałam" - opisała Dominika Clarke.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl