Rolnik szuka żony wersja prawdziwa. "Miałem już dziewczynę z miasta i podziękuję"
Jak dziewczyna to tylko ze wsi i najlepiej z hektarami. Kamil i Hubert szukają miłości i rąk do pracy. Nie interesują ich panie robiące karierę, ale takie, które nie będą bały się wejść do obory albo wsiąść na ciągnik.
26.11.2019 | aktual.: 28.11.2019 13:52
Po moim wywiadzie z Emilką rolniczką zalała mnie fala wiadomości z prośbą o podanie kontaktu do dziewczyny albo propozycji matrymonialnych. Wszyscy zainteresowani pisali, że mają duże gospodarstwa i szukają kogoś, kto będzie chciał poświęcić się dla rodziny i ziemi. Okazuje się, że dla tych mężczyzn ideał kobiety to naturalna dziewczyna, która jeździ ciągnikiem lepiej od nich. Sama pochodzę z małej miejscowości i od zawsze rodzice wpajali mi, że bycie skromnym i pracowitym najbardziej popłaca. Jak się okazuje, mężczyźni ze wsi właśnie takich cech w kobietach poszukują najbardziej.
"Miałem kiedyś dziewczynę z miasta i podziękuję"
Hubert jest singlem już od dłuższego czasu. Chłopak ma 20 lat i powoli traci nadzieję, że znajdzie kobietę swoich marzeń. Wcześniej spotykał się z dziewczyną z miasta i już więcej nie zamierza. Teraz szuka dziewczyny, która będzie gotowa w pełni poświęcić się dla rodziny i nie będzie skupiała się na karierze.
Chłopak otwarcie mówi, że szuka sobie dziewczyny na wzór swojej mamy, która jest dla niego inspiracją. Dla 20-latka dziewczyna z małej miejscowości to idealny materiał na żonę. – Dziewczyny ze wsi mi bardzo imponują. Dla nich nie są najważniejsze paznokcie, makijaż czy sukienki tylko naturalność i to jest piękne. Takie dziewczyny nie popadają w żadne nałogi, tylko skupiają się na pracy – mówi.
Hubert pomimo swojego młodego wieku szuka kogoś, z kim mógłby stworzyć poważny związek zakończony ślubem. – Jak znajdę taką dziewczynę, to ważny będzie dla mnie też jej dorobek. To, ile hektarów dołoży do mojego gospodarstwa. Jestem gotowy, by jej pomagać i rozwijać naszą wspólną pasję – zdradza.
Dla młodego rolnika nie tylko miłość do ziemi jest ważna. Na pierwszym miejscu stawia wiarę. – Dziewczyny ze wsi są najczęściej bardzo pobożne. To dla mnie kluczowa sprawa. Ja jestem zagorzałym katolikiem, co niedzielę jestem w kościele, dlatego moja dziewczyna musi być katoliczką – zaznacza.
Socjolog Krzysztof Tymicki zauważa, że problem w znalezieniu żony na wsi będzie narastał. Wynika to z tego, że kobiety mają większe aspiracje oraz są lepiej wykształcone. – Takie małżeństwa zazwyczaj łącza się z tradycyjnym podziałem ról w związku, na co kobiety godzą się już niechętnie. Jeśli już decydują się na takie relacje to mają one swoją "cenę". Musiałby to być mężczyzna, który jest bardzo majętny i podzieliłby się swoim dorobkiem z żoną, ale to dotyczy tylko wielkich potencjałów rolnych – komentuje specjalista.
20-latek chce przy swojej kobiecie czuć się męsko, dlatego uważa, że dziewczyny pochodzące ze wsi świetnie się do niego pasują. – Lubię, jak dziewczynie imponuje to, że umiem coś naprawić, jeździć ciągnikiem czy zaorać pole – mówi.
Hubert pomaga w gospodarstwie rodziców, ale ma nadzieję, że kiedyś przejmie od nich ziemię i razem ze swoją ukochaną będą mogli mieszkać na wsi. Uważa, że to, że nie ma nałogów, jest jego największą zaletą.
"Szukam dziewczyny ze wsi, bo liczę na pomoc"
Kamil sparzył się już nie raz dziewczyną z miasta. Kiedy zakończył swój ostatni związek, postanowił, że jego następna dziewczyna będzie pochodziła ze wsi. – Wierzę, że wspólna pasja nas połączy. Nie ukrywam, że liczę też na trochę pomocy, czego od "paniusi" z miasta nie mogę niestety wymagać. Kwestia wychowania. Niestety, wiem, co mówię – mówi.
– Moja "miastowa" ex wytrzymała ze mną niecałe 7 miesięcy. Praca na roli była dla niej czymś okropnym. To nas bardzo podzieliło, aż w końcu się z tego powodu rozstaliśmy. Nie mam do niej o to pretensji, jednak teraz poszukuję innej kobiety. Takiej, która lubi się ubrudzić, nie brzydzi się zwierząt hodowlanych, np. świń, krów itp. – wyjaśnia.
Dla Kamila bardzo ważna jest również kwestia religii. 25-latek nie wyobraża sobie, aby jego dziewczyna nie chodziła do kościoła. – Wiadomo, że zdarzają się wierzące osoby w miastach, ale jest to rzadkość. Wiele osób chodzi do kościoła i sami nie wiedzą po co – tłumaczy.
Młodego rolnika odstrasza zachowanie "miastowych" podczas mszy. – Jak do nas do parafii przyjeżdżają ludzie z pobliskich większych miast, np. by odwiedzić rodzinę czy coś, to tylko przeszkadzają w prowadzeniu mszy, kaszląc, pociągając nosem, rozglądając się, a nawet rozmawiając. U ludzi ze wsi tego nie widać – tłumaczy.
– Dodatkowo chciałbym, aby nasze dzieci wychowywała matka, a nie jakaś niańka. Dziewczyny z miasta wolą wynająć opiekunkę i normalnie pracować, przez co dziecko będzie wychowane tak naprawdę przez jakąś obcą osobę, a nie przez prawdziwą matkę – dodaje.
Kamilowi bliskie sercu są wartości patriotyczne, twierdzi, że kobietom z miasta tego brakuje. – To może wydawać się śmieszne, jednak ja jestem dumny z tego, jak wychowali mnie moi rodzice. Sam chciałbym wychować tak swoje dzieci. W miłości do ojczyzny i ziemi – wyjaśnia.
Kiedy zapytałam Kamila, dlaczego tak trudno znaleźć mu taką dziewczynę odpowiada krótko. – Dla mnie w dzisiejszych czasach nie ma już skromnych dziewczyn. Wszystko się zmieniło, wartości i podejście do życia. Nie ma już prostych dziewczyn takich do tańca i do różańca – puentuje.
Krzysztof Tymicki uważa, że dla niektórych kobiet małżeństwo z rolnikiem mogłoby być nawet degradacją społeczną. – Kobiety mają tendencję do hipergamii, czyli do wchodzenia w związki z mężczyznami na tym samym lub wyższym statusie społecznym. – zaznacza specjalista.
Liczba wiadomości jakie dostałam, oraz rekordowe wyniki oglądalności programu "Rolnik szuka żony" tylko utwierdzają nas w przekonaniu, że moda na "dziewczynę ze wsi" ma się dobrze. Mężczyźni tacy jak Kamil czy Hubert nie stanowią wyjątku. Ma na to wpływ również sytuacja na wsi, gdzie to dziewczyny zdecydowanie częściej decydują się na wyjazd do miasta i przeprowadzkę, dlatego panowie mają duży kłopot ze znalezieniem partnerki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl