Ryby - najzdrowsze z mięs… A jak jest naprawdę?
Ryby uważane są za najzdrowsze z mięs. Przede wszystkim dlatego, gdyż obfitują w kwasy Omega-3, witaminę D, E i B12, jod oraz białko. Lekarze przekonują, że dieta rybna przynosi ogromne korzyści osobom cierpiącym na choroby układu krążenia. I wszystko byłoby jasne, gdyby nie przeprowadzone pewien czas temu badania greckich naukowców, które podważyły te twierdzenia…
Ryby uważane są za najzdrowsze z mięs. Przede wszystkim dlatego, gdyż obfitują w kwasy omega-3, witaminę D, E i B12, jod oraz białko. Lekarze przekonują, że dieta rybna przynosi ogromne korzyści osobom cierpiącym na choroby układu krążenia. I wszystko byłoby jasne, gdyby nie przeprowadzone pewien czas temu badania greckich naukowców, które podważyły te twierdzenia…
Zamęt rozpoczął się jakiś czas temu po publikacji naukowców z Uniwersytetu w Janinie (północno-zachodnia Grecja), która ukazała się w medycznym czasopiśmie „Journal of American Medical Association”. Grecy donosili w niej, że kwasy tłuszczowe omega-3, które do tej pory włączano do diety osób cierpiących na choroby układu krążenia, nie mają w zasadzie żadnego wpływu na złagodzenie przebiegu choroby.
W środowisku naukowym zawrzało – Grecy podważyli twierdzenie, które od dawna uważano za fakt. W mediach zaś zaczęły pojawiać się informacje, mówiące, że jedzenie tłustych ryb morskich, które najbardziej obfitują w omega-3 nie ma najmniejszego sensu, a nawet może przynieść więcej szkód niż pożytku, tym bardziej, że ze względu na zanieczyszczenie mórz mięso ryb nierzadko zawiera także niewielkie ilości trującej rtęci i metali ciężkich. Jak jest naprawdę?
Kwasy Omega-3 – jak to w końcu z nimi jest?
Odkrycie greckich naukowców podważa dotychczasowe obserwacje i badania, potwierdzające zgodnie pozytywny wpływ owych kwasów tłuszczowych na funkcjonowanie serca i układu krwionośnego, a także na mózg i komórki nerwowe. Środowisko naukowe odniosło się więc do greckiej rewelacji z pewną rezerwą, tym bardziej, że sposób prowadzenia badań specjalistów z Uniwersytetu w Janinie pozostawiał wiele do życzenia. Po pierwsze, Grecy prowadzili badania na pacjentach z chorobami serca, którym podawano kwasy omega-3 w tabletkach, a nie zaś w pokarmie, np. mięsie ryby. To, według innych specjalistów, mogło zmienić wynik badania, ponieważ substancje podawane w formie pigułki nie zawsze przyswajają się tak samo, jak ich naturalne odpowiedniki. Od obserwacji, że tabletki z kwasami omega-3 nie pomagają osobom z chorobami układu krążenia do stwierdzenia, że nie warto jeść ryb, droga jest dosyć daleka.
Poza tym Grekom zarzucano, że obserwowani przez nich pacjenci przyjmowali w tym czasie masę innych leków, co mogło również wpłynąć na rezultat badania. Tak więc odkrycie naukowców z Janiny niewiele zmieniło w podejściu współczesnej medycyny do sprawy kwasów omega-3. Twierdzenie, że warto jeść ryby wydaje się więc jak najbardziej aktualne.
Rzadkie witaminy i pierwiastki
Kolejną zaletą mięsa ryb jest duża zawartość w nim witamin i pierwiastków mineralnych, które w innych pokarmach występują stosunkowo rzadko lub w niewielkich ilościach. Chodzi tu o witaminę B12 (najwięcej jest jej w sardynkach i śledziach), która spowalnia starzenie się komórek i poprawia funkcjonowanie organizmu w sytuacjach stresowych, witaminę D (w łososiu), stymulującą pracę układu immunologicznego i wzmacniającą szkielet oraz witaminę E (także w łososiu), będącą przeciwutleniaczem, spełniającym wiele pożytecznych funkcji, np. hamującym rozwój komórek rakowych.
Do pierwiastków, w które obfitują ryby, zaliczyć możemy cynk, jod oraz selen. Aby jednak maksymalnie skorzystać z dobrodziejstw ryb, powinniśmy spożywać je w formie jak najmniej przetworzonej, a najlepiej na świeżo, bez uprzedniego mrożenia – w ekstremalnych temperaturach, czyli podczas gotowania bądź zamrażania, ginie wiele witamin. Tu jednak należy uważać na jakość kupowanych produktów lub na warunki higieniczne panujące w restauracjach serwujących tego typu przysmaki. Plastry surowego łososia bądź sushi powinny być przed spożyciem przechowywane i przygotowane w czystych warunkach, inaczej grozi nam zarażenie się groźnymi bakteriami (np. pałeczką coli lub salmonellą).
Ryby – chudsze od mięsa?
Często zdarza się nam spotykać stwierdzenie, że ryby to pokarm dietetyczny, zawierający o wiele mniej tłuszczu niż czerwone mięso czy drób. No cóż, nie do końca tak jest… Dla porównania, mięso łososia zawiera cztery razy więcej tłuszczu niż mięso indyka i dwa razy więcej, niż „tłuste” mięso kaczki. Ilość tłuszczu jest także o wiele większa w mięsie ryb hodowlanych, karmionych nierzadko mąką i olejami roślinnymi, co powoduje szybki przyrost masy. Zawartość tłuszczu w mięsie ryb dzikich jest o wiele mniejsza, jednak waha się ona w ciągu roku – np. śledź złowiony zimą jest o jedną czwartą chudszy niż w sezonie ciepłym, kiedy się rozmnaża.
Zawartość białka – większa w rybach czy mięsie?
Choć zwykle to mięso uważa się za lepsze źródło białka, prawda jest taka, że ryby, zarówno słodkowodne, jak i morskie, zawierają niemalże identyczną ilość protein, co np. wołowina. Dodatkowym atutem białka rybiego jest to, że nasz układ pokarmowy przetwarza je o wiele lepiej – ryby są łatwiejsze do trawienia, a tym samym zawarte w nich proteiny szybciej się przyswajają. Wszystko przemawia więc za tym, że jeśli mamy wybór: posiłek mięsny i posiłek rybny, ta druga opcja jest o wiele korzystniejsza dla naszego zdrowia. A więc… co dziś na obiad?
Na podst. Marie Claire Anna Loska (al/mtr), kobieta.wp.pl