Spali na balkonie. Nie mogli pomieścić się w 70-metrowym mieszkaniu

Kamil w mieszkaniu w domu ceni ciszę, dużą przestrzeń i boisko do koszykówki przed garażem. Katarzynę w bloku uwierał hałas, choć na większym domowym metrażu momentami przeszkadza jej... dojmująca cisza w nocy. Magda obawiała się, że jak przeprowadzi się z miasta na wieś, to pojawią się nowe wyzwania.

Spali na balkonie. Nie mogli pomieścić się w 70-metrowym mieszkaniuŻycie w mieście potrafi być przytłaczające
Źródło zdjęć: © East News | Arkadiusz Ziolek
Adrian Burtan
45

Można rozpędzić się do sprintu

Kamil wraz z rodzicami i dwiema siostrami przeprowadził się z bloku w Krakowie do domu pod miastem już lata temu. Tata Kamila, Zbyszek, od zawsze marzył o własnym dużym kącie. – Prace trwały parę lat i napięcie narastało. Miałem mieć swój pokój, miał być ogród. Nie mogłem się doczekać. Niewielkie obawy się pojawiały – dojazd do szkoły, do kolegów – ale były one wtedy na dalszym planie – wspomina Kamil.

Życie w mieście nie było złe, ale mieszkanie w piątkę na 70 mkw. w bloku bez windy przysparzało o ból głowy. – Chciałam wyjechać z miasta, zamieszkać na obrzeżach, mieć więcej przestrzeni, ciszy i spokoju. Dzieci były już duże i samodzielne, nie istniała już potrzeba, by szkoły znajdowały w najbliższym sąsiedztwie. W mieszkaniu było już bardzo ciasno. W jednej sypialni dwójka nastolatków, w drugiej dorosła córka. Ja z mężem spaliśmy na zabudowanym balkonie, gdzie w zimie panował chłód, a w lecie duchota – opowiada Monika, mama Kamila.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: "Bomba wodna" uderzyła w Rzym. Piorun urwał kawałek zabytku

Po latach marzenie się spełniło – rodzina zamieszkała w podkrakowskiej wsi, zyskując nie tylko ponad 300-metrowy dom, ale też urokliwe otoczenie: lasy, łąki, luźną zabudowę wokół. – To była jedyna słuszna decyzja. Co się zmieniło? Rzadziej wyjeżdżamy poza miasto, ponieważ mieszkamy w tak pięknym miejscu, że nie czujemy takiej potrzeby. Kiedyś często jeździliśmy na działkę teściów na wsi, teraz jesteśmy tam bardzo rzadko, bo to, co w niej ceniliśmy, mamy na miejscu: ciszę i spokój, widok na łąkę, trawnik – mówi Zbyszek.

– Bardzo polubiłam ogrodnictwo, choć nigdy nie widziałam się w tej roli. Mogę więcej czasu spędzać z naturą, chodzić na długie spacery po pobliskich łąkach i lesie, posiadać zwierzęta, w szczytowym momencie psa i siedem kotów – opowiada Monika.

Z drugiej strony sprzątanie 70-metrowego mieszkania wymagało znacznie mniejszych nakładów energii, niż porządkowanie dużego domu, trawnika, naprawianie zepsutych rzeczy. – W zasadzie w każdą sobotę jest coś do zrobienia – przyznaje Zbyszek.

Do tego doszły kwestie logistyczne. Mieszkając w mieście, przemieszczenie się z miejsca A do miejsca B było dużo prostsze. Szczególnie, gdy mówimy o poruszaniu się taksówką czy transportem zbiorowym. – Największą zmianą stała się konieczność poświęcania znacznie większej ilości czasu na transport i znacznie mniejszej ilości czasu na spotkania z kumplami na osiedlu, co uwierało mnie coraz bardziej – mówi Kamil.

– Teraz bez samochodu można załatwić jedynie podstawowe zakupy w pobliskim sklepiku, a i tak trzeba kawałek przejść – dodaje Monika.

Uciążliwością stały się również hałasujące… lisy. Tak, te przyjemne futrzaki i ich nocne odgłosy, zwłaszcza na początku, doskwierały Kamilowi i jego rodzinie. Na szczęście lista plusów z mieszkania w domu przewyższyła minusy. – Aż dziwne wydawało się uczucie, że w domu można się rozpędzić niemal do sprintu (śmiech). Wreszcie miałem swój pokój. Na podjeździe pojawił się kosz, mogłem grać w koszykówkę na własnym boisku: oczywiście nie takiej jakości, jak na osiedlu, ale jednak własnym. No i oczywiście imprezy. Więcej przestrzeni, brak sąsiadów za ścianą, stół do ping-ponga w garażu – wylicza Kamil.

Mimo to po latach mieszkania w domu Kamil wrócił do Krakowa i wynajął mieszkanie na jednym z osiedli. Jak jednak przyznaje, decyzja ta nie była podyktowana znudzeniem się domem, ale wiekiem (Kamil nie skończył jeszcze trzydziestki) i dopasowanym do tego stylem życia.

– Na tę chwilę cieszę się, że mieszkam w mieszkaniu w mieście. Dom jest świetny, ale w odniesieniu do mnie na późniejszym etapie życia. Chodzę na lekcje tańca, na mecze ligi biznesowej, mam tu przyjaciół, ważną dla mnie infrastrukturę sportową: boiska, drążki, siłownie, baseny. Wszystko pod ręką. Poza miastem problemem zawsze jest dojazd. Oczywiście można mieć dom w mieście i to byłoby najlepszym rozwiązaniem, połączeniem zalet obydwu opcji – mówi.

Trzęsące się ściany i stukot w środku nocy

Katarzyna wychowywała się w bloku, a gdy była w liceum, przeniosła się wraz z rodzicami do domu. Dzisiaj znowu mieszka w bloku, ale rozpoczęła budowę własnego domu. Wie, jakie wyzwania czekają na nią już za chwilę.

– W domu wszystkiego trzeba pilnować. Nie ma konserwatora, który regularnie sprawdza, czy wszystko działa. Jeśli człowiek sam tego nie robi, to któregoś dnia się zaskakuje, że nagle piec nie działa, w połowie domu nie ma prądu albo gdzieś cieknie woda. A niestety, im później się to odkryje, tym wyższe są koszty naprawy. W bloku wszystko naprawia wspólnota i nie czuje się tak tego w portfelu. W domu niestety jest zupełnie inaczej i trzeba być przygotowanym na nieplanowane i bardzo duże wydatki – mówi.

Mimo większych nakładów energii w prowadzenie domu Katarzyna doskonale zdaje sobie sprawę, że poza ewentualnymi problemami zyskuje też wiele benefitów. – W bloku denerwują mnie odgłosy sąsiadów zza ściany i na balkonie. W domu też co prawda słychać sąsiadów, ale przynajmniej nie mam ich za ścianą, gdy zamknę okno. To jest dla mnie największy plus, że mogę się zamknąć w domu i jest cicho, a w bloku miewałam sąsiadów, którzy lubili słuchać głośno muzyki, tak bardzo, że aż ściany się trzęsły – opowiada.

Cisza jest zdecydowanie tym aspektem, który zaskoczył Katarzynę najbardziej, gdy zaczęła jako dziecko mieszkać w domu. Nie słyszała już stukania w rurach, tak charakterystycznego zwłaszcza dla starszych bloków. Brak hałasu miał jednak swoje drugie, gorsze oblicze.

– Dom ma własne odgłosy, do których trzeba przywyknąć. Na początku trudno rozróżnić, czy ten stukot w środku nocy to odgłos ładującego się agregatu, czy może złodzieja, który próbuje wejść do środka. Trzeba być o wiele bardziej czujnym i przyznam, że bezpieczniej się czułam w nocy w domu, gdy jeszcze miałam psa, bo pies doskonale odróżnia "dobre" i "złe" odgłosy. Jeśli nie reaguje na nie, to nie ma się czym martwić, a gdy zaczyna warczeć i szczekać, to na pewno dzieje się coś niepokojącego. A kilka razy się zdarzyło, że niespodziewanie pies w nocy szczekał w stronę drzwi tarasowych – wspomina.

Mimo pojawiających się już na starcie wyzwań mieszkanie w domu wydaje się Katarzynie znacznie lepszym rozwiązaniem niż życie w bloku w mieście. – Dom wymaga więcej poświęceń, ale większy metraż i własny ogród wszystko wynagradzają. Mieszkałam w mieszkaniu, później w domu, by znów wrócić do mieszkania i teraz startuję z budową własnego domu, więc pewnie o czymś to świadczy – podsumowuje.

Przypomina się popularny filmik o Karkonoszach

Magda miała obawy nie tyle o zmianę miejsca zamieszkania z bloku na dom, co o przeprowadzkę z miasta na wieś. Wcześniej całe życie spędziła w małym miasteczku. Ale na tyle dużym, by wszędzie mieć blisko: do sklepu, przedszkola, instytucji kulturalnych czy infrastruktury sportowej. Od kilku lat mieszka na wsi i, jak przyznaje, wymagało to przemodelowania kilku kluczowych aspektów życia.

– Dla kogoś, kto całe życie mieszkał w mieście, to była potężna zmiana – przyznaje. – Na pewno przeprowadzka do domu wiąże się z większą liczbą obowiązków. Prace, które dotychczas były ledwo zauważalne, na przykład koszenie, dbanie o zieleń wokół domu, od teraz stają się ważnym punktem codzienności, którego nie da się zaniedbać. Trzeba było również zmienić organizacje robienia zakupów: z prawie codziennego do raz w tygodniu – dodaje.

Magda swoje dzieciństwo i wczesną dorosłość spędziła w 32-metrowym mieszkaniu wraz z rodzicami i siostrą. Obie marzyły o osobnych pokojach i prywatności. Nie bez znaczenia była też przestrzeń na zewnątrz: piękny trawnik z własnym ogródkiem wydawał się wtedy odległym celem. Z czasem aspiracje stały się rzeczywistością. Rodzice Magdy wybudowali dom. Co ważne, znajdował się on nadal w mieście, z łatwym dostępem do najważniejszych miejsc i usług.

– Przeprowadzka w obrębie tego samego miasta nie była diametralną zmianą. Dużo większym szokiem dla mnie było przeniesienie się po ślubie wraz z rodziną do nowego domu na wsi – przyznaje.

Bo dom na wsi to nie tylko idylliczna realizacja marzeń o urokliwym podwórku i wycieczkach do lasu. To też – odwracając medal na drugą stronę – znacznie większa odległość do szkół czy dużego marketu, gdzie można zrobić zakupy dla całej rodziny. Większa przestrzeń to też większa odpowiedzialność: nie tylko za swoje cztery kąty (dodajmy: znacznie większe), ale też otoczenie.

– Mieszkanie w bloku było łatwiejsze zwłaszcza pod kątem utrzymywania czystości. Duży dom wiąże się z koniecznością poświęcenia znacznie większych nakładów czasu i energii na robienie porządków. Nie mówiąc już o koszeniu trawnika, czy odśnieżaniu w zimę. To drugie jest zwłaszcza uciążliwe wtedy, kiedy to właściciel, a nie gmina, jest odpowiedzialny za odgarnięcie śniegu rano przed wyjazdem do szkoły z dziećmi czy pracy – opowiada Magda,

Mimo wyzwań Magda jest zadowolona z przeprowadzki na wieś. Dało jej to nie tylko większą swobodę przestrzenną i dostęp do natury, ale też ucieczkę od miejskiego zgiełku.

Skorzystały też dzieci, które na własnym podwórku czują się jak ryby w wodzie. – Uważam, że to dobry wybór. Utwierdzam się w tym przekonaniu, patrząc na dzieci, wesoło hasające po trawie, czy swoje własne pomidorki i malinki jedzone prosto z krzaczka – podkreśla.

Adrian Burtan dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Była wicemiss Warmii i Mazur walczy o życie. "Wyszła na ulicę i padła"
Była wicemiss Warmii i Mazur walczy o życie. "Wyszła na ulicę i padła"
Szokujące odkrycie w warszawskim parku. Oto co znalazły dzieci
Szokujące odkrycie w warszawskim parku. Oto co znalazły dzieci
Widzisz taki wieszak? Natychmiast wyjdź i dzwoń na policję
Widzisz taki wieszak? Natychmiast wyjdź i dzwoń na policję
Namawiała męża, by gwałcił Ukrainki. Jest wyrok dla Rosjanki
Namawiała męża, by gwałcił Ukrainki. Jest wyrok dla Rosjanki
Pod żadnym pozorem nie dotykaj. W trzech województwach już się zaczęło
Pod żadnym pozorem nie dotykaj. W trzech województwach już się zaczęło
Wdał się w romans. Po śmierci wyszło na jaw coś jeszcze
Wdał się w romans. Po śmierci wyszło na jaw coś jeszcze
Jak często zmieniać piżamę? Wiele osób nie zdaje sobie sprawy
Jak często zmieniać piżamę? Wiele osób nie zdaje sobie sprawy
Największy złodziej prądu. Tyle zapłacisz rocznie
Największy złodziej prądu. Tyle zapłacisz rocznie
Uroda była jej przekleństwem. "Pokazywano mnie i mój biust"
Uroda była jej przekleństwem. "Pokazywano mnie i mój biust"
Wysoka cena za brak wzorców męskości. "Dojrzewanie to kluczowy moment"
Wysoka cena za brak wzorców męskości. "Dojrzewanie to kluczowy moment"
Naturalny "eliksir młodości". Działa zbawiennie na dojrzałą skórę
Naturalny "eliksir młodości". Działa zbawiennie na dojrzałą skórę
Przesuszona skóra na łokciach? Domowy kosmetyk zastąpi drogie kremy
Przesuszona skóra na łokciach? Domowy kosmetyk zastąpi drogie kremy