Byli parą 17 lat. Postawiła mu ultimatum: Alkohol albo ja. Przegrała
Załóżmy, że byłoby odwrotnie. To ona byłaby Polką, on Francuzem. Ona słynną, zakochaną w sobie reżyserką, on dobrze rokującym aktorem. To ona miałaby za sobą wiele związków z najwspanialszymi i pięknymi aktorami, on dopiero wkraczałby w życie, nie tylko miłosne. Czy taki związek miałby szanse na "żyli długo i szczęśliwie"?
Zapewne rozpadłby się jeszcze szybciej. I nie byłaby to wcale wina pięknej Sophie Marceau. Tak jak nie była w ich prawdziwym życiu...
Poznali się, gdy ona miała 17 lat, a on 43. Trzy lata wcześniej zagrała główną rolę w młodzieżowym filmie Claudea Pinoteau "Prywatka" i od tej pory przyciągała uwagę nie tylko nastolatków, ale także bardzo dojrzałych panów. Takich jak właśnie Żuławski. W 1985 r. powierzył jej główną rolę w filmie "Narwana noc". Wkrótce obsadził ją też w roli głównej w swoim życiu. Od razu dodajmy, niełatwym życiu, pełnym fobii, uzależnień i rozczarowań, również kobietami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Burzliwa przeszłość Andrzeja Żuławskiego
W związek z Marceau wkraczał po dwóch burzliwych rozwodach z Małgorzatą Braunek (miał z nią syna Xawerego) i malarką Hanną Wolską (syn Ignacy). Co panie miały mu do zarzucenia? Braunek, która zagrała w jego debiucie "Trzecia część nocy" i z którą rozstał się po pięciu latach, ujęła to tak:
"Trudno jest żyć z Andrzejem. Wszystko musi być u niego histeryczne, emocjonalne, na najwyższych obrotach. Inaczej się nudzi".
Wolska doszła do wniosku, że najlepiej, by od byłego męża oddzielał ją ocean, i przeprowadziła się z synem do San Francisco. Oboje nie szczędzili sobie gorzkich słów. On twierdził, że była "pomyłką", i że rozstając się z nią "uratował sobie życie". Ona w rewanżu nazwała go schizofrenikiem.
Kochała go ponad wszystko
Czy wkraczając w związek z Żuławskim, Marceau wiedziała, że ma on opinię tyrana, brutalnie traktującego partnerki zarówno na planie filmowym, jak i w życiu? Zapewne tak, bo trudno było przeoczyć chociażby opinię Isabelle Adjani, która głośno mówiła, że udział w filmie "Opętanie" Żuławskiego przypłaciła załamaniem nerwowym. Twierdziła też, że często jej groził.
Nie jej jednej – ulubioną metodą pracy reżysera było dręczenie aktorek i utrzymywanie ich w stanie wiecznego zdenerwowania. Najwyraźniej Sophie to nie przerażało. Po "Narwanej nocy" nakręciła z Żuławskim jeszcze trzy filmy: "Moje noce są piękniejsze niż wasze dni", "Błękitną nutę" i "Wierność". A w realnym życiu urodziła syna Vincenta. Liczący wówczas 55 lat reżyser był wniebowzięty.
"Człowiek wie, że niewiele mu zostało, więc większą uwagę zwraca na to, co jest. Małe dziecko w moim wieku to dar od Boga" – mówił zachwycony w wywiadach.
Trzy lata później zakochana Zośka, jak ją nazywał, zdecydowała się zamieszkać w Polsce. Był to z jej strony dowód prawdziwej miłości… Tak przynajmniej twierdzi Mateusz Żuławski, który mieszkał z bratem i jego partnerką.
"W 1998 r. Andrzej postanowił zamieszkać w Wesołej na stałe. Wiedziałem, że to się źle skończy. Nie można było zamknąć najsłynniejszej wówczas francuskiej aktorki w lesie pod Warszawą. Ona musiała mieć łatwe połączenie ze światem. Andrzej strasznie kochał Zosię, to była miłość jego życia. Zrobił jednak wszystko, żeby Zosia od niego odeszła".
W końcu nie wytrzymała
Nie tylko brat Mateusz widział destrukcyjny wpływ Żuławskiego na jego związki miłosne. Pisała również o tym Zuzanna Łapicka, a dobrze go znała. "Andrzej był czarujący w obejściu, choć nazywano go »konwalijka-kanalijka«, z powodu jego uśmieszku, któremu towarzyszyły celne złośliwości. Lubił dowalać innym, patrzeć, jak ktoś skręca się od tych nieprzyjemności". Marceau nie "dowalał". Ale pił, co ona tolerowała – do czasu. W końcu postawiła mu ultimatum: "Alkohol albo ja". W odpowiedzi usłyszała: "Alkohol, bo ty i tak odejdziesz, tu nie twoje miejsce". Ostatecznie rozstali się w 2001 r.
Wcześniej zerwali z sobą na jakiś czas. On miał romans z Manuelą Gretkowską, a gdy ten się wypalił, wrócili do siebie. Ale to wspólne "życie po życiu", to była tylko przedłużona agonia. Zuzanna Łapicka tak to ujęła:
"Żuławski był dla niej całym uniwersytetem. Kompletnie ją ukształtował. Wiadomo było, że ona musi kiedyś dorosnąć i się od niego oderwać".
Po rozstaniu nie gryzł się w język
Żuławski boleśnie przeżył rozstanie. Ale nie byłby sobą gdyby nie upokorzył Marceau.
"Poznałem bardzo młodą osobę i nastąpiła wspaniała wymiana życia na wiedzę. Proces ucywilizowania młodej dziewczyny, która jest z proletariatu. I to było cudowne, dydaktyczne, piękne. I trwało 17 lat. A potem nastąpił moment, w którym Sophie musiała powiedzieć swoje ja" – mówił.
Marceau była łagodniejsza.
"Gdyby nie Andrzej, pewnie długo jeszcze grałabym naiwne, sympatyczne nastolatki. Otworzył mnie, odblokował jako człowieka i kobietę. Dużo rozmawiał, podsuwał lektury, uczył".
Nie zerwali kontaktu. Ich syn Vincent przyjeżdżał co roku na dwa tygodnie do Polski, do ojca. A Żuławski niczego nie zmienił w pokoju, który w jego domu zajmowała Sophie.
"Nie wyrzucam niczego z życia. To nie były śmieci, to były rzeczy ważne. I nawet jeżeli nie skończyły się najlepiej – skończyły się z oczywistych powodów. Nie tylko się tego nie wstydzę, ale poczytuję za dary losu" – mówił.
Syn, który został aktorem i reżyserem, wspomina go dobrze.
"Mieliśmy świetną więź, choć przyznam, że dla mnie był bardziej jak dziadek – zawsze na więcej pozwalał. Dla braci był zdecydowanie twardszy. Może dlatego, że kiedy się urodziłem, miał już 55 lat, bardziej rozumiał życie, miał większy dystans do wszystkiego. Po prostu był dojrzalszy. Co nie znaczy jednak, że stary. Bo stary nigdy nie był. Zawsze miał młodą duszę".
Zaczęli układać swoje życia na nowo
Po rozstaniu z Marceau Żuławski przeżył jeszcze 15 burzliwych lat. Ona w tym czasie poznała producenta filmowego Jima Lemleya, z którym doczekała się córki Juliette. W 2007 r. związała się na siedem lat z francuskim aktorem Christopherem Lambertem.
Andrzej Żuławski nie znosił jej nowego partnera i, jak to on, nie gryzł się w język. Nie zostawiał na Lambercie suchej nitki, nazywając go wprost kretynem. Ostatecznie ten związek Sophie Marceau także się rozpadł i aktorka związała się z Richardem Caillatem, francuskim producentem teatralnym.
W "życiu po życiu z Marceau" Andrzej Żuławski także nie próżnował. Zasłynął jednym z najgłośniejszych romansów w historii polskiego show-biznesu z młodszą od siebie o 44 lata Weroniką Rosati. Po rozstaniu z nią wydał książkę "Nocnik", w której zdaniem aktorki przedstawił ją w mocno niekorzystnym świetle. Wytoczyła mu proces, który wygrała. Ewenementem był fakt, że decyzją sądu książka została wycofana z rynku…
Pogrzeb Andrzeja Żuławskiego
Andrzej Żuławski zmarł 17 lutego 2016 roku w Warszawie. Pochowany został w podwarszawskiej Górze Kalwarii. W ostatniej drodze towarzyszyło mu trzech synów i Sophie Marceau.
"Myślę, że jej rozpacz na jego pogrzebie wynikała z tego, że w sumie to był najważniejszy związek w jej życiu" – napisała potem Zuzanna Łapicka.
W pogrzebie wzięła też udział przyrodnia siostra Xawerego Orina Krajewska, córka Małgorzaty Braunek, pierwszej żony reżysera. Nie pojawiła się natomiast ostatnia partnerka artysty, Weronika Rosati…
Kilka lat później życie dopisało brakujące zakończenie. Pewnego dnia do brata reżysera Mateusza niespodziewanie zadzwoniła pani Weronika. Powiedziała, "że strasznie chciałaby pójść na jego grób i złożyć tam kwiatek, ale nie wie, jak go znaleźć. Spotkaliśmy się przed cmentarzem. Wspólnie poszliśmy na grób, do którego rzeczywiście trudno trafić. Była bardzo wzruszona, chyba że jest świetną aktorką. Wróciliśmy do swoich samochodów. Nie żałuję tego"– opowiadał Mateusz Żuławski.
Twórz treści i zarabiaj na ich publikacji. Dołącz do WP Kreatora!
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl