Burzliwe życie uczuciowe Małgorzaty Braunek. Pierwszy ślub wzięła na złość matce
W życiu miłosnym Małgorzaty Braunek nie było miejsca na nudę i przewidywalność. Sławna aktorka po raz pierwszy wyszła za mąż jeszcze na studiach. Jej wybrankiem był starszy o dekadę aktor Janusz Guttner. Dwa lata później rozkochał ją w sobie Andrzej Żuławski. To dla niego zostawiła męża.
20.11.2022 | aktual.: 20.11.2022 13:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Małgorzata Braunek poznała Janusza Guttnera, gdy była jeszcze dzieckiem. Do rodzinnego domu przyprowadziła go przyrodnia siostra Małgorzaty, Ewa. Był bowiem jej szkolnym kolegą. Ponownie spotkali się w warszawskiej szkole teatralnej. Guttner właśnie kończył edukację i miał już na koncie główną rolę w filmie "Niekochana". Po debiucie wróżono mu wielką karierę. Małgorzatę Braunek dostrzegł dopiero, gdy zauważył jej nazwisko w obsadzie filmu "Wycieczka w nieznane". W produkcji zagrali parę i bardzo się do siebie zbliżyli.
Zobacz także: Była symbolem urody dla całego pokolenia. Rola w "Czterech pancernych" wyrządziła jej ogromną krzywdę
Małgorzata Braunek poślubiła Janusza Guttnera jeszcze na studiach
Ich miłość szybko się rozwijała. Aktorzy postanowili zamieszkać razem, choć natrafili na stanowczy opór rodziny Braunek. Przeciwna była zwłaszcza jej matka, Ruta Braunek. Nie dopuszczała do siebie myśli, że Małgorzata może mieszkać z partnerem bez ślubu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nam ślub nie był do niczego potrzebny. Chciałam tylko zamieszkać z Januszem... Ale się nie dało. Mama była nieprzejednana. Szybko się poddałam i przywdziałam welon" - wyznała w rozmowie z Arturem Cieślarem w książce "Jabłoń w ogrodzie, morze jest blisko".
Świeżo upieczeni małżonkowie postanowili wybrać się na podróż poślubną do Włoch. Mieli odwiedzić siostrę Guttnera, która mieszkała w Modenie. Tuż przed wyjazdem okazało się, że aktor musi zostać w Polsce. Małgorzata pojechała na swój miesiąc miodowy sama.
"Mam opory, by mówić o moim pierwszym małżeństwie"
Małgorzata Braunek wzięła ślub nie tylko z miłości. W wywiadzie z Cieślarem wyznała bez ogródek, że chciała uciec od nadopiekuńczej matki. Mimo tego darzyła męża ogromnym uczuciem. Nie trwało ono jednak zbyt długo. Wygasło, gdy na drodze Małgorzaty stanął Andrzej Żuławski. Braunek straciła głowę dla reżysera i po dwóch latach małżeństwa z Guttnerem oznajmiła, że chce rozwodu. Aktor nie chciał tak po prostu odpuścić. Walczył o względy ukochanej. Braunek była nieprzejednana. Odeszła od męża i związała się z Żuławskim.
"Mam opory, by mówić o moim pierwszym małżeństwie. Nie dlatego, że stało się coś, czego musielibyśmy się z moim byłym mężem oboje wstydzić. Jednak kiedy się patrzy na dwuletni związek z perspektywy kolejnych dekad i dalszej historii swojego życia, wszystko widać w zupełnie innych barwach" - przyznała.
Guttner także nie chciał rozmawiać o małżeństwie z Małgorzatą Braunek. "To było bardzo dawno, ale jakaś tam intymność pozostała i niech już taką zostanie" - przyznał w książce "Zachłanne na życie". Tuż po rozwodzie wyjechał na stałe go Anglii. Rozpoczął pracę w londyńskim Teatrze Polskim ZASP. Tam poznał też żonę - Catherine Nally.
To on był miłością życia Małgorzaty Braunek. Trwał przy niej do samego końca
Małgorzata Braunek nie wyszła za mąż za Andrzeja Żuławskiego. W nieformalnym związku żyli przez kilka lat. Nie zdecydowali się na ceremonię, nawet gdy na świat przyszedł ich syn Xawery. Aktorka ponownie stanęła na ślubnym kobiercu z Andrzejem Krajewskim. To dla niego w 1980 roku porzuciła aktorstwo.
Małgorzata Braunek nazywała Krajewskiego miłością życia. Z przystojnym pisarzem i buddystą doczekała się córki Oriny. "Był niezwykle barwną postacią, hipisem, obieżyświatem, a jego opowieści o dalekich podróżach brzmiały jak baśnie z tysiąca i jednej nocy" - wspominała aktorka w jednym z ostatnich wywiadów.
Spędzili razem 37 lat. Ich małżeństwo przerwała dopiero śmierć aktorki. Małgorzata Braunek zmarła w czerwcu 2014 roku. "Kiedy Małgosia umierała, bardzo bałem się, że przejdzie ogromne cierpienie. Patrząc jej w oczy, w oczy człowieka, którego kochałem najbardziej na świecie, w pewnej chwili modliłem się, żeby odeszła" - wyznał na łamach "Dużego Formatu" Andrzej Krajewski.
Zobacz także
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl