#Samodbałość. Anna Lewandowska: W ogóle nie musimy być perfekcyjne
- To takie moje małe marzenie, żebyśmy w tym roku wszystkie trochę sobie odpuściły, zadbały o siebie, wsłuchały się w swoje potrzeby i wykorzystały ten czas na drobne przyjemności – mówi w rozmowie z WP Kobieta Anna Lewandowska. Zdradza nam, jak organizuje święta i radzi, by również w tym czasie każda kobieta znalazła chwilę dla siebie. To tak samo ważne, jak codzienne obowiązki, praca i rodzina.
23.12.2021 19:34
Aleksandra Sokołowska, WP Kobieta: Na co dzień zachęca pani do treningów i zdrowej diety. Wiele osób wybiera tę drogę, żeby coś zmienić. A jak jest z akceptacją siebie? Czy nie należałoby od tego zacząć?
Anna Lewandowska: Zdrowy styl życia traktuję bardziej jako narzędzie do zmiany i akceptacji siebie niż cel sam w sobie. Zachęcam do tego na wielu polach mojej działalności, m.in. prowadząc pięć biznesów well-beingowych. Tysiące kobiet odmieniło swoje życie dzięki na przykład mojej aplikacji. I nie chodzi tu wcale o wygląd. Zdrowa, nieprzetworzona dieta sprawia, że lepiej się czujemy, nasz organizm jest silniejszy, rzadziej chorujemy, mamy więcej energii i chęci do działania. Aktywność fizyczna buduje naszą pewność siebie i uczy dyscypliny, konsekwencji i wytrwałości. To są cechy, które potem możemy wykorzystywać na każdej innej płaszczyźnie życia, na przykład na swojej ścieżce zawodowej czy w relacjach z innymi ludźmi.
Jest pani bardzo aktywna zawodowo. Co może pani poradzić kobietom, które boją się połączyć pracę z macierzyństwem?
Żeby odpowiedziały sobie na pytanie, co jest dla nich najważniejsze. Kiedy działa się na wielu polach, trzeba sobie wyznaczyć priorytety, postawić coś na pierwszym miejscu. Ten strach nie zniknie. Zawsze – zwłaszcza w trudniejszych momentach - będą się pojawiać pytania i wątpliwości. Czy nie przegapiłam ważnego momentu w życiu dziecka, bo przedłużyło mi się spotkanie biznesowe? Albo czy nie straciłam z kolei jakiejś ważnej dla siebie szansy zawodowej, bo nie zawalczyłam o kolejny kontrakt? Łączenie pracy z macierzyństwem to bardzo trudna droga. Podziwiam wszystkie kobiety, które się na to decydują, ale też szanuję i jak najbardziej rozumiem decyzje kobiet, które wybrały inną drogę. Każdy musi znaleźć taki model, z którym czuje się OK. Nic na siłę. U mnie na pierwszym miejscu zawsze są moje córeczki, mój mąż, rodzina.
Kobiety często myślą sobie, że nie dadzą rady pracować i opiekować się dziećmi. Czy w pani przypadku długo trwało wypracowanie tego sposobu?
To trudny proces. U mnie w jakimś sensie punktem zwrotnym był moment, kiedy na świecie pojawiła się Laura. Zrozumiałam wtedy, że powinnam częściej prosić o pomoc, że nie wszystko muszę robić sama. Naprawdę, nie musimy być perfekcyjne we wszystkim. W ogóle nie musimy być perfekcyjne.
Jak w takiej codziennej gonitwie znaleźć czas tylko dla siebie?
Mam takie przemyślenie, że ten czas tylko dla siebie działa trochę jak maski tlenowe w samolocie. Nie jesteś w stanie zadbać o innych, jeśli w pierwszej kolejności nie zadbasz o siebie. Sfrustrowana albo przemęczona nie będziesz ani dobrą mamą, ani dobrą pracownicą czy przedsiębiorczynią. Czas dla siebie to ładowanie energii, z której tak naprawdę korzystają też potem inni (śmiech).
Ma pani taki czas tylko dla siebie, nawet 15 minut dziennie? Jak go zorganizować?
Staram się go planować dokładnie w ten sam sposób jak wszystkie inne obowiązki, ale nie zawsze się da. Są takie momenty, kiedy wszystko idzie zgodnie z planem – mam taki moment dla siebie, mogę wyjechać na weekend z przyjaciółkami, pójść na randkę z mężem. Ale są też takie tygodnie, kiedy wszystko wymyka się spod kontroli. Pisałam nawet ostatnio na Instagramie, że przechodzimy teraz z Laurą regres snu. Nigdy wcześniej nie miała problemów z zasypianiem. Po kolejnym tygodniu pełnym nieprzespanych nocy czuję się jak zombie. Lista obowiązków niestety nie maleje proporcjonalnie do liczby nieprzespanych godzin.
Zbliża się Boże Narodzenie. Ma pani sprawdzony sposób na stworzenie w domu magicznych świąt?
Uwielbiam Boże Narodzenie i całą tę świąteczną magię. W tym roku znowu ubrałyśmy z Klarą choinkę już w listopadzie. Podobno to niezgodne z tradycją, ale ja chcę tworzyć własne tradycje i piękne wspomnienia z moją rodziną. Świąteczne akcenty w domu, kolędy, zapach pierniczków i świec to mój absolutny must have przez cały grudzień. Za tym wszystkim stoi jednak to, że w święta możemy w końcu być wszyscy razem. W ubiegłym roku wiele rodzin z powodu pandemii spędziło te święta w dużo mniejszym gronie niż zwykle. Myślę, że wiele osób zrozumiało wtedy, że to właśnie bliscy sprawiają, że Boże Narodzenie jest takie magiczne.
Święta to czas kiedy mamy dużo obowiązków. Chcemy dopiąć wszystko na ostatni guzik. Często własnym kosztem. I prezenty i porządki i gotowanie. Czy pani też jest taką perfekcjonistką w tym zakresie?
Na szczęście już nie. To sprowadza się dokładnie do tego, o czym mówiłam wcześniej. Kobiety stają w grudniu na głowie, żeby wszystko w domu lśniło czystością, by wszystkie 12 (!) dań na Wigilię przygotować samodzielnie, by prezenty były perfekcyjnie zapakowane. Finalnie, zamiast cieszyć się tym magicznym czasem w gronie najbliższych, padają przemęczone, złe i sfrustrowane, bo nigdy nie da się przecież wszystkiego dopiąć idealnie. To takie moje małe marzenie, żebyśmy w tym roku wszystkie trochę sobie odpuściły, zadbały o siebie, wsłuchały się w swoje potrzeby i wykorzystały ten czas na drobne przyjemności. Zabieg typu home spa zamiast mycia okien na ostatnią chwilę przed Wigilią może zdziałać dla naszego samopoczucie prawdziwe cuda.
Ostatnio wzięła pani udział w świątecznej kampanii marki Apart. Te reklamy zawsze wzbudzają zainteresowanie. Jaka jest atmosfera na planie?
Świąteczne reklamy Apartu kręcone są zwykle na przełomie sierpnia i września, i przyznam, że przed tą współpracą wydawało mi się to niemożliwe, żeby pod koniec lata poczuć magię świąt. Tymczasem na planie totalnie przenosimy się w czasie. W tym roku inspiracją do kampanii były przestrzenne kartki świąteczne sprzed lat. Te, które po otwarciu zamieniały się w trójwymiarowe obrazki. Cała scenografia zbudowana została na wzór przepięknych, ręcznie malowanych ilustracji autorstwa artysty Igora Kubika. Ale wyjątkowej atmosfery na planie Apartu nie tworzy tylko scenografia, tworzą ją ludzie i oczywiście piękna biżuteria. Sama uwielbiam znajdować pod choinką właśnie biżuterię. Na co dzień ubieram się raczej sportowo, casualowo, więc dodatki w postaci naszyjnika czy kolczyków mają dla mnie duże znaczenie. Z kolei eleganckie stylizacje, w których występuję w reklamie, w połączeniu z nowościami Apart ze świątecznymi motywami dawały mi takie poczucie, jakbym zaraz miała zasiadać do wigilijnego stołu.