Sandra Kubicka przeszła metamorfozę stylu. Oceniła swoje stare stylizacje
17.03.2023 08:36, aktual.: 20.03.2023 08:44
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Stylizacje Sandry Kubickiej przyciągają wzrok jak magnes. Widać, że moda stała się jej żywiołem. W rozmowie z WP Kobieta modelka, bizneswoman i prowadząca program "Love Me or Leave Me – Kochaj albo Rzuć" opowiedziała m.in. o ulubionych trendach i oceniła swoje stare outfity. – Staram się poprzez stylizację odzwierciedlać swój charakter. (...) Jeżeli pół Polski coś nosi, ja tego nie chcę – mówi.
Oliwia Rybiałek: Moda jest dla ciebie ważnym aspektem życia?
Sandra Kubicka: Bardzo ważnym. Moda jest ogromną częścią mojego wizerunku jako osoby publicznej, więc muszę być na bieżąco z trendami.
Widać, że uważnie je śledzisz. Twoja stylizacja z ramówki TVP była inspirowana strojem Doja Cat z pokazu Schiaparelli na Paris Fashion Week Haute Couture?
Mam stylistę, z którym współpracuję i na bieżąco rozmawiamy o tym, co się dzieje w świecie mody. Zobaczyliśmy, że Rihanna i Doja Cat były już ubrane na czerwono i że ten kolor zdecydowanie wraca do łask. Dlatego zdecydowaliśmy się zrobić taki garnitur zupełnie od zera. Kryształki były ręcznie dodawane przez projektantkę, która stworzyła całość na moje wymiary. Cieszę się, że osiągnęliśmy cel i ta stylizacja została zauważona.
A jest ktoś, kim szczególnie inspirujesz się w kwestii mody?
Nigdy nie miałam takich inspiracji. Zawsze staram się poprzez stylizację odzwierciedlać swój charakter. To jest mój cel. Oprócz tego muszę czuć się komfortowo. Często, gdy ślepo podążam za najnowszymi trendami, czuję się fatalnie. Tak było np. ze zwiewnymi sukienkami w kwiatki. Podkreślam stylistom, z którymi pracuję, że jeżeli pół Polski coś nosi, to ja tego nie chcę. Kieruję się przede wszystkim wygodą, a ponadto chcę pokazać swoją osobowość. Uwielbiam garnitury oversize – w nich czuję się najlepiej. Są synonimem "classy look", ale nie zakładam nic pod nie i to dodaje pazura.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Garnitur to "power dressing"?
Jakiś czas temu postanowiłam się przebranżowić. Nie jestem już modelką, prowadzę firmy, więc garnitury są częścią mojego looku. Chodzę w nich na spotkania, gdy muszę wyglądać poważniej. Obecnie w mojej szafie mam znacznie więcej garniturów niż skąpych sukienek, a kiedyś było odwrotnie. Jest mi wygodnie, czuję się w nich pewna siebie. Uwielbiam kobiety w garniturach. Są dla mnie symbolem "women empowerment".
Założyłabyś coś, co wygląda spektakularnie, ale jest niewygodne?
Jeśli coś jest w moich klimatach, założyłabym. Miałam wielokrotnie na sobie takie stylizacje, np. sukienkę całą pokrytą cekinami, która była bardzo niewygodna, gdy się w niej siadało. To tzw. kreacja "na wyjście". Stylizacje na czerwony dywan nie zawsze należą do najwygodniejszych. Ale ten komfort zdecydowanie cenię sobie na co dzień.
Czy któryś z aktualnych trendów szczególnie przypadł ci do gustu?
Bardzo mi się podoba to, że wróciły odważne, intensywne kolory. Przepiękna jest limonka, ale i czerwień, o której wcześniej wspominałam. W końcu się nie chowamy. Chciałabym, żeby było tego więcej na ulicach. Podobają mi się też gorsety noszone na garnitury – to jest czaderski trend. Fajnie podkreślają talię i nie są wulgarne.
Na limonkę postawiłaś na imprezie Party Fashion Night 2022. Obok ciebie siedziała Majka Jeżowska ubrana w ten sam kolor. Przejmujesz się takimi sytuacjami?
To była dość zabawna historia. Wszyscy już zajęli swoje miejsca, zostało jeszcze jedno wolne obok mnie. Majka Jeżowska wbiegła i po prostu nie miała, gdzie usiąść, więc usiadła obok mnie. Zrobili nam wspólne zdjęcie, a ja stwierdziłam, że super, że jesteśmy ubrane w ten sam kolor. Absolutnie nie przeżywam, że ktoś ubrał się podobnie lub w to samo, co ja.
Wiemy już, że twój ulubiony element garderoby to garnitur. Czy są jeszcze jakieś ubrania, z których byś nie zrezygnowała?
Bardzo lubię jeansy z wysokim stanem. Nie muszą być obcisłe. Mam je w przeróżnych wersjach. Nie jestem fanką biodrówek ze względu na moją figurę. Natomiast dla mnie jeansy, zarzucona do tego koszula, a pod spodem stanik z koronką, to jest idealne rozwiązanie na co dzień. Kocham jedwabne koszule. One nigdy nie wychodzą z mody i można je nosić na milion sposobów. Ciało oddycha, materiał pięknie się rusza.
A trzymasz jakieś ubrania w swojej szafie tylko ze względów sentymentalnych?
Jeszcze dwa lata temu tak. Dzisiaj już nie. Doszłam do wniosku, że to są rzeczy materialne, które nie są mi już potrzebne, a tylko wiążą się z nimi jakieś wspomnienia. Przeglądając szafę, zastanawiam się, ile razy założyłam daną rzecz przez ostatni rok. Zaczęłam coraz częściej jeździć do domów dla potrzebujących. W tym tygodniu wywiozłam cztery kartony. Idę w tym kierunku, żeby nie kolekcjonować, nie chomikować. Inni potrzebują tych rzeczy bardziej niż ja.
Jakie stylizacje zobaczymy w programie "Love Me or Leave Me – Kochaj albo Rzuć", którego zostałaś prowadzącą?
Przygotowywaliśmy się do tego programu bardzo długo. Miałam w domu chyba tysiąc stylizacji, z których wybieraliśmy finalne looki. Będzie bardzo dużo kolorów i różne wersje Sandry – wersja sportowa, ale i elegancka w pięknych, zwiewnych sukniach. Myślę jednak, że zaskoczę wszystkich w finale. To kreacja moich marzeń, w której widzieli mnie chyba z Księżyca. Nieskromnie powiem, że mieliśmy uczestniczkę, dla której to nie było pierwsze reality-show i ona podeszła do mnie w finale, i powiedziała, że byłam najładniej ubraną prowadzącą ze wszystkich.
Na koniec cofnijmy się nieco w czasie.
O nie! Tylko nie to (śmiech)
Przygotowałam trzy twoje stylizacje z przeszłości. Na pierwszy rzut czarna sukienka z ażurowym motywem.
To było moje pierwsze wyjście w Polsce. Wszyscy "rzucili się" na mnie i nie wiedziałam, co się dzieje. Sukienka i buty są okej, ale myślę, że teraz inaczej zrobiłabym włosy. Co do makijażu – mam zdecydowanie za blade usta. Może bym przylizała i związała włosy, dała mocniejszą szminkę i zrobiła delikatniejsze oko. To by się obroniło.
A co powiesz o tej asymetrycznej sukience?
W tym drugim przypadku makijaż jest fajniejszy, bo już mnie malował mój przyjaciel, było bardziej profesjonalnie. Choker absolutnie tutaj nie pasuje, bo jak coś się dzieje na ramieniu, to już nie dajemy takich dodatków. Wtedy myślałam, że fajnie to wyglądało. No i buty. Nie jestem już fanką zestawiania skórzanych butów za kolano z krótką sukienką.
Na koniec zostawmy złotą sukienkę z dekoltem. Podoba ci się?
Trzecia stylizacja to niestety dramat. To było wyjście "last minute". Założyłam pierwszą lepszą sukienkę, którą miałam pod ręką. Włosy – lepiej wyglądały w domu niż potem na zdjęciu. No i flesz aparatów, który "zjadł mi" cały makijaż.
Z biegiem czasu nauczyłam się, że jeżeli jest coś bardzo mocnego w stylizacji, to makijaż i włosy muszą być stonowane. To były błędy, które popełniałam wcześniej, ale chyba każdy miał takie momenty, kiedy myślał, że "more is more". Kiedyś też tak bardzo nie interesowałam się modą. Byłam modelką, którą inni ubierali.
Rozmawiała Oliwia Rybiałek, dziennikarka Wirtualnej Polski
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl