Seksuolożka: Feederyzm może prowadzić do przedwczesnej śmierci

– Wielu pacjentów mówiło mi, że przybierając na wadze, czuło się szczęśliwszymi, a bycie tuczonym przez feedersa sprawiało im przyjemność – opowiada seksuolożka dr Sylwia Jędrzejewska z Kliniki PsychoMedic. Relacja pomiędzy osobą karmiącą a karmioną jest bardzo skomplikowana, pełna wzajemnych zależności, niesymetryczna. Może okazać się zabójcza.

Feederyzm ma wyłącznie negatywne skutki - zdjęcie ilustracyjne
Feederyzm ma wyłącznie negatywne skutki - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Adobe Stock

Ewa Podsiadły-Natorska, Wirtualna Polska: Feederyzm to fetysz?

Dr Sylwia Jędrzejewska, seksuolożka: To zależy. Fetysz jest preferencją seksualną, której główne źródło podniecenia stanowią przedmiot, sytuacja lub konkretne działanie, teoretycznie niemające związku z seksem. Jeśli fetysz nie dotyczy osób nieletnich, nie powoduje strat na zdrowiu, trwałych obrażeń, dyskomfortu, nie jest przymusem i nie staje się powodem czyjegoś cierpienia, nie należy go leczyć.

Fetysz może jednak stać się niebezpieczny; może stać się zaburzeniem preferencji seksualnych, a nawet parafilią, kiedy pewne granice zostają przekroczone. Nieprzypadkowo parafilia nazywana jest dewiacją albo zboczeniem, bo są to zachowania powszechnie nieakceptowane i zazwyczaj szkodliwe. W przypadku feederyzmu granica między fetyszem a parafilią jest bardzo cienka.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Córka Tadeusza Drozdy jest panseksualna. Znany komik komentuje.

Gdzie leży?

Feederyzm uznawany jest za fetysz, który może okazać się szkodliwy dla zdrowia, a nawet życia własnego lub innych osób. Feedersi – z ang. "żywiciele", "dokarmiacze", "wypasacze" – to osoby, które czerpią satysfakcję seksualną z karmienia innej osoby, najczęściej połączonej z intencją, aby ta osoba przybierała na wadze i oglądaniem otyłego ciała partnerki. Dla feedersów im więcej tkanki tłuszczowej tym lepiej dlatego właśnie karmią, choć "karmią" to za mało powiedziane. Feedersi potrafią swoim partnerkom podsuwać ogromne ilości przeróżnego jedzenia, stąd mowa o "zabójczym dostarczaniu sobie przyjemności".

Z doświadczenia z pacjentami wiem, jak bardzo to zjawisko może być podstępne i zgubne. U niektórych moich pacjentów problem ujawniał się stopniowo, u innych nagle, w relacji z konkretną osobą. W każdym jednak z tych przypadków dochodziło do celowego i systematycznego wspierania partnerki w jedzeniu albo zachęcaniu jej do objadania się w celu przybrania na wadze.

Jak w takiej relacji czuje się osoba dokarmiana? To się odbywa wbrew jej woli?

Bywa różnie. Niektórzy feedersi uciekają się do manipulacji, aby namówić lub wręcz zmusić drugą osobę do przyjmowania nadmiernych ilości pokarmu. Znam przypadki "wypasaczy", którzy szukają swoich "ofiar" na forach internetowych dla samotnych puszystych osób. Potrafią porzucić swoją "miłość", gdy ta przestanie tyć lub zacznie gubić kilogramy. Groźba rozstania jest wówczas tym, co powoduje, że osoba karmiona – tzw. feedee – podporządkowuje się woli dokarmiacza.

Zdarza się jednak, że feedee świadomie i chętnie zgadza się przyjmować jedzenie, aby przybrać na wadze. Lubi być karmiona. Moja praktyka kliniczna potwierdza, że feedee często mają zaniżoną samoocenę, szukają miłości i akceptacji. Wierzą w dobre intencje wypasacza, ufają mu i dają sobą manipulować albo się zdominować. Wielu pacjentów mówiło mi, że przybierając na wadze, czuło się szczęśliwszymi, a bycie tuczonym przez feedersa sprawiało im przyjemność.

Z jakimi ekstremalnymi przypadkami feederyzmu się pani spotkała?

Np. sytuacja, gdy "wypasacz" wkładał partnerce lejek do gardła, aby tuczyć ją płynnym jedzeniem. To rzeczywiście przypadki ekstremalne, ale się zdarzają. Spotkałam się również z pacjentami typu "mutual gainer", czyli feeder i feedee w jednej osobie, której satysfakcję przynosi karmienie i bycie dokarmianym, często połączone z jednoczesnym wzrostem wagi u siebie, jak i u drugiej osoby. Wszystko to ma oczywiście podłoże seksualne, wywołuje podniecenie i seksualne spełnienie.

Jakie konsekwencje może mieć feederyzm?

Wyłącznie negatywne. To przede wszystkim skutki zdrowotne. Nadmierne przybieranie na wadze prowadzi do poważnych konsekwencji, takich jak m.in. cukrzyca typu 2, choroby serca, nadciśnienie, problemy ze stawami, zaburzenia równowagi układu hormonalnego, otłuszczenie i niewydolność narządów wewnętrznych, wysoki cholesterol, choroby nowotworowe, bezdech senny czy nawet przedwczesna śmierć. Feedees często są zmuszane do jedzenia w sposób niezdrowy, np. do konsumpcji wysokokalorycznych oraz przetworzonych produktów.

Kolejne możliwe konsekwencje to aspekt psychologiczny – relacja feeder-feedee może być toksyczna, oparta na manipulacji, kontroli i utracie autonomii przez osobę karmioną. Osoby dokarmiane mogą doświadczać presji psychicznej, trudności z akceptacją własnego ciała i niskiej samooceny. Spotkałam się z takimi przypadkami.

I wreszcie konsekwencje społeczne – feedees często izolują się z powodu wstydu związanego ze swoim wyglądem, co pogłębia ich problemy psychiczne. Nadmierna masa ciała może utrudniać, a nawet uniemożliwiać wyjście z domu, spowodować utratę pracy, uzależnienie ekonomiczne od sprawcy. W skrajnych przypadkach, u osób najbardziej otyłych, niemożliwe okazuje się, choćby wstanie z łóżka i wykonanie podstawowych czynności higienicznych, co nie tylko może być powodem depresji, ale jeszcze bardziej uzależnia tę osobę od drugiej – w tym przypadku dokarmiacza. Nie wspominając już o tym, że niektórzy depresję "zajadają", więc zaczyna się tworzyć błędne koło.

Wszystko to brzmi dramatycznie. Feedersi ani feedees nie szukają pomocy?

Niektóre osoby nie zdają sobie sprawy z zagrożeń tego fetyszu, a szczególnie z długoterminowych skutków zdrowotnych. Zresztą problem jest często znacznie bardziej skomplikowany. Feederyzm może wynikać (bezpośrednio lub pośrednio) z problemów somatycznych np. ze złej gospodarki hormonalnej mającej wpływ na uczucie głodu i sytości. Jeśli u takiej osoby jednocześnie występuje niska samoocena z powodu nadmiernej masy ciała oraz silna potrzeba akceptacji i miłości, uruchamiają się skomplikowane systemy kompensacji oraz pragnień, które przekładają się na takie, a nie inne zachowanie. Z moich rozmów zarówno z dokarmiaczami, jak i z osobami dokarmianymi wynika, że bardzo duże znaczenie ma ich przeszłość, a zwłaszcza dzieciństwo – i obfite, i pełne niedostatków różnego rodzaju. U kilku pacjentów, którymi zajmowałam się w swojej praktyce klinicznej seksuologa, feederyzm okazał się pokłosiem imprintingu z okresu dojrzewania.

Co to znaczy?

U tych osób widok otyłej, jedzącej osoby zbiegł się z pierwszym podnieceniem seksualnym. Stworzone zostały wtedy silne szlaki wrażeniowe i pamięciowe w mózgu związane z tymi bodźcami. Doszło do tzw. wdrukowania, które zaważyło na seksualności danej osoby. Nie jest jednak tak, że osoba z takim fetyszem, jak feederyzm jest na niego skazana do końca życia. Zawsze podkreślam, że niektóre fetysze, a szczególnie parafilie im wcześniej są rozpoznane i leczone, tym lepiej. Dlatego warto szukać pomocy, zaczynając od seksuologa.

Rozmawiamy w takiej formie, jakby feedersami najczęściej byli mężczyźni. Faktycznie tak jest?

Statystycznie tak, choć mężczyźni bywają też osobami dokarmianymi, natomiast kobiety – dokarmiaczami. Feederyzm może także dotyczyć par jednopłciowych.

Sylwia Jędrzejewska – doktor nauk o zdrowiu, seksuolog kliniczny, pedagog specjalny, terapeuta. Członek Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego. Współautorka i autorka wielu wystąpień, prac i publikacji obejmujących problematykę kondycji seksualnej człowieka. Od wielu lat prowadzi badania nad uwarunkowaniami zdrowia seksualnego i jego wpływem na jakość życia ogółem. Posiada kilkunastoletnie doświadczenie w pracy z pacjentami w poradniach i klinikach seksuologicznych oraz kilkuletnią praktykę w Instytucie Psychiatrii i Neurologii. Aktualnie prowadzi konsultacje, porady i terapię w poradniach opieki zdrowia psychicznego PsychoMedic.pl. Prowadzi blog edukacyjny sylwiajedrzejewska.com.

Dla Wirtualnej Polski rozmawiała Ewa Podsiadły-Natorska

Źródło artykułu:WP Kobieta
fetyszotyłośćseks

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (17)