Skandaliczne doniesienia o wykładowcach łódzkiej filmówki. Znane aktorki przerwały milczenie
Aktorka Anna Paliga, absolwentka wydziału aktorskiego państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. L. Schillera w Łodzi, w emocjonalnym wpisie na Facebooku, oskarżyła pedagogów o przemoc, a władze uczelni, o zamiatanie sprawy pod dywan.
18.03.2021 13:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Studia na elitarnej filmówce, to marzenie wielu, zakochanych w kinie osób. Wydaje się więc, że szczęśliwcy, którzy przeszli gęste sito egzaminów, złapali pana Boga za nogi.
Anna Paliga była właśnie jednym z "wybrańców", którym udało się dołączyć do elitarnego grona studentów filmówki. W swoim wpisie jasno daje do zrozumienia, jakie reguły panują w szkole i jak traktowani są młodzi adepci sztuki filmowej.
"Absolwenci nie wiedzą, jakie są ich prawa jako aktorów, jak można bronić się przed mobbingiem, wykorzystaniem seksualnym na planie, a przemocowe przekraczanie swoich granic psychicznych i fizycznych uważają za niezbywalną część zawodu" — czytamy w liście.
Przykłady, które podaje aktorka na poparcie swoich zarzutów, są tak skandaliczne, że aż trudno w nie uwierzyć.
Oprócz molestowania seksualnego uczniowie doświadczają także przemocy. To napisała Anna Paliga o byłym rektorze uczelni: "W trakcie prac nad dyplomem wielokrotnie (...) wpadał w furię i nazywał mnie "pier****ną szmatą, k***ą". Poniżał zarówno mnie, jak i moich kolegów w obecności całej grupy i pracowników technicznych. Najmniejszy błąd wprowadzał go w stan niepowstrzymanej agresji słownej potęgowanej przedpremierowym stresem. O wszystkim szczegółowo dowiedział się ode mnie prorektor Michał Staszczak. Usłyszałam, że "nie umiem zaciskać zębów, a powinnam" i że "jestem zbyt miękka na ten zawód”. Skończyło się to dla mnie załamaniem nerwowym, tabletkami przeciwlękowymi i długotrwałą terapią".
"Nie będziesz szła sama"
Anna Paliga wspomina także historię pewnej studentki, która podczas prób tak mocno dostała w twarz od wykładowcy, że z nosa poleciała jej krew. O tym "incydencie" wspominała też wcześniej reżyserka, Jagoda Szelc, w rozmowie z "Tok FM".
Szokujący wpis już teraz został skomentowany i udostępniony kilkaset razy. Odważną absolwentkę wsparły inne aktorki, Eliza Rycembel, Vanessa Aleksander, czy Maria Dębska.
Na razie władze szkoły nie odniosły się do oskarżeń. Wygląda jednak na to, że skończyły się czasy bezkarnego mobbingowania i molestowania studentów i studentek. Nowe pokolenie aktorek nie zamierza dłużej siedzieć cicho.
Zobacz także