Śmierć Doroty z Nowego Targu. Dosadny komentarz ginekologa
- Znam województwa, gdzie od widzimisię kierownika jedynej kliniki uniwersyteckiej i konsultanta wojewódzkiego w jednym zależy to, że w żadnej jednostce medycznej przerwania ciąży się nie zadzieją, a on sam wyrzuca pacjentki za drzwi - stwierdza dr Maciej Socha. - Ta patologia u nas w środowisku jest bardzo głęboka - dodaje.
Dr Maciej Socha: W Centrum procesu decyzyjnego powinna być pacjentka
- Sytuacja, w której słyszymy o całkowitym bezwodziu po pęknięciu błon płodowych i odpłynięciu płynu owodniowego, rosnących parametrach infekcyjnych, kilkunastotygodniowym płodzie z licznymi wadami i nieprawidłowym materiałem genetycznym, a pacjentka musi błagać o przerwanie ciąży… błagać lekarzy o uratowanie jest zdrowia i życia, to jakieś wypaczenie człowieczeństwa i etosu lekarza. To jest dla mnie jakiś kryminał, a po ludzku zwykłe świństwo - mówi dr Maciej Socha, kierownik Oddziału Położniczo-Ginekologicznego Szpitala św. Wojciecha w Gdańsku i adiunkt p.o. kierownika Katedry Perinatologii, Ginekologii i Ginekologii Onkologicznej UMK CM w Bydgoszczy. Dr Socha podkreśla, że jego komentarz nie odnosi się bezpośrednio do sytuacji pani Roksany, bo nie chce on komentować konkretnych przypadków medycznych, ale generalnie do problemów pacjentek z dostępem do przerwania ciąży przy zagrożeniu zdrowia i życia.
33-letnia Dorota zmarła 24 maja w Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym w Nowym Targu z powodu wstrząsu septycznego. Gdy trafiła do placówki, była w 20. tygodniu ciąży. Wedle słów rodziny, pacjentkę przyjęto z bezwodziem, a mimo to lekarze nie wywołali poronienia.
Z kolei ponad 20 dni mieli czekać lekarze z bydgoskiego szpitala na przeprowadzenie cesarskiego cięcia u 32-letniej Roksany, która trafiła na oddział w 24. tygodniu ciąży po tym, jak odeszły jej wody płodowe. Z badań miało wynikać, że płód jest nieodwracalnie uszkodzony i szanse, że przeżyje, są znikome.
- Uważam, że w centrum procesu decyzyjnego powinna być pacjentka - stwierdza. - Gdy szansa na przeżycie płodu jest nikła lub wręcz zerowa, a jednocześnie nad pacjentką wisi ryzyko powikłań, to ona powinna zdecydować, czy chce podjąć to ryzyko. Może chcieć czekać na cud, ale jeśli prosi o zakończenie ciąży, to w takiej sytuacji każdy lekarz powinien jej wysłuchać i aktualny stan prawa, pozwala nam na taką pomoc. To my mamy wiedzę fachową i występujemy w roli eksperta, proponując jakieś postępowanie, ale nie jesteśmy bogami ani osobą, która ma decydować, czego pacjentka chce. To do niej powinna należeć ostateczna decyzja w sprawie przerwania ciąży.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mówi o patologiach w środowisku lekarzy
- Widzę pełno komentarzy w internecie, że my lekarze nic nie robimy. Ja i dziesiątki moich kolegów i koleżanek robimy, walczę, staramy się edukować i piętnować zachowania niektórych kolegów, natomiast jest pewna grupa lekarzy, którzy obawiają się konsekwencji prawnych bądź społeczno-politycznych. Jest też wielu lekarzy, którzy chcieliby inaczej działać, ale ich szefowie i/lub konsultanci wojewódzcy, nie zgadzają się na takie postępowania. Znam województwa, gdzie od widzimisię kierownika jedynej kliniki uniwersyteckiej i konsultanta wojewódzkiego w jednym, zależy to, że w żadnej jednostce medycznej przerwania ciąży się nie zadzieją, a on sam wyrzuca pacjentki za drzwi. Jeszcze raz podkreślę, że powinniśmy zrobić wszystko, aby w centrum procesu decyzyjnego była kobieta. Jej uświadomiona zgoda lub niezgoda powinna być podstawą do jakichkolwiek działań. Zapewne niektórzy moi koledzy i koleżanki potrzebują depenalizacji aborcji, aby w końcu przestać się bać ortodoksyjnych katolickich biegłych czy wysoko postawionych ginekologów związanych z PiS - stwierdza dr Maciej Socha i dodaje:
- Myślę, że znakomita większość ginekologów chciałaby żyć w normalnym państwie, nie obawiać się, oddać pacjentce możliwość podjęcia decyzji i poniesienia konsekwencji w związku z aborcją, ale w wielu miejscach problemem jest często ta jedna osoba-konsultant wojewódzki albo szef, który się nie zgadza. Ta patologia u nas w środowisku jest bardzo głęboka. Sam wielokrotnie tego doświadczyłem, w związku z moimi wystąpieniami czy komentarzami udzielanymi mediom. Często mi się za nie dostaje. Ciągle muszę walczyć nie tylko z systemem, ale też koniunkturalnymi lekarzami.
Znaj swoje prawa
Jak przypomina na swoim Instagramie @prawodozdrowia Patrycja Pieszczek-Bober, prawnik w ochronie zdrowia, przerwanie ciąży stanowiącej zagrożenie dla życia lub zdrowia jest legalne. Dodatkowo, niezależnie od zmian w zakresie dostępu do aborcji, wywołanych wyrokiem TK, każda pacjentka ma prawo do informacji na temat stanu zdrowia swojego oraz płodu. Powinna też otrzymać pełną informację dotyczącą szans na przeżycie płodu oraz ryzyka związanego z kontynuowaniem ciąży po odpłynięciu wód płodowych.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl