Sophie Watts w chwili śmierci miała 21 lat. Osierociła dwójkę dzieci
21-letnia Sophie Watts była matką dwójki dzieci i miała przed sobą całe życie. 4 lutego popełniła samobójstwo – prawdopodobnie miała depresję. Młodą kobietę w wyjątkowy sposób pożegnała rodzina i przyjaciele.
15.02.2021 15:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Po śmierci, pochodzącej z Guisborough w Wielkiej Brytanii, Sophie w mediach społecznościowych pojawiły się dziesiątki postów. Przed pandemią Watts pracowała jako barmanka i była bardzo towarzyską osobą. – Rozświetlała każde pomieszczenie, do którego wchodziła – pisała w pożegnalnym poście starsza siostra kobiety – Bethany.
Tak może wyglądać depresja
Internauci udostępniają zdjęcia rozpromienionej Sophie z jeszcze jednego powodu – uczulają, że tak może wyglądać osoba chorująca na depresję. Dlatego powinniśmy zachować czujność i troszczyć się o członków rodziny oraz bliskich. Załamana siostra Sophie stwierdziła, że 21-latka "zmarła nagle, gdy walka stała się zbyt ciężka".
- 21 lat i tak ciężkie życie, które prowadziła, nic nigdy nie było dla niej łatwe, a w końcu walka stała się zbyt trudna i była zbyt zmęczona, aby walczyć dłużej – dodała Bethany. Watts osierociła dwójkę dzieci: dwuletniego Jake’a oraz czteroletniego Riley’a. W rozpaczy jest również pogrążona liczna rodzina Sophie: rodzice Peter i Debbie, czterej bracia: Ged, Michael, Damo i Peter oraz trzy siostry: Bethany, Nicola oraz Lisa.
Hołd dla Sophie
W sobotę, 13 lutego, ok. 150 osób zebrało się, by oddać Sophie hołd. Zgodnie z pomysłem jej siostry, wypuszczono w niebo pomarańczowe balony, ponieważ 21-latka "nigdy nie rozstawała się z pomarańczowym cieniem do powiek".
Przy tej okazji Bethany zdradziła, że jej siostra ciągle robiła ludziom psikusy, miała mnóstwo przyjaciół i uwielbiała spotykać się z bliskimi i rodziną. Wszyscy doskonale zdawali sobie sprawę, że Sophie jest urodzoną imprezowiczką i nigdy nie mieli jej tego za złe.
- Nasza rodzina jest w tej chwili załamana. W jednej chwili ją mieliśmy, w następnej odeszła tak po prostu. Jej śmierć była szokiem dla przyjaciół i rodziny. Nikt się tego nie spodziewał. Tego ranka dzwoniła do ludzi. Zawsze mówiła "love you, bye" - więc to była normalna rzecz – dodała najstarsza z sióstr Watts.
Rodzina i przyjaciele stworzyli w mediach społecznościowych zbiórkę. Zebrane fundusze zostaną przeznaczone na pokrycie kosztów pogrzebu oraz nagrobka.