Sposób na perfumy. Nie daj się oszukać

Jak inwestując w perfumy możemy rozpoznać, czy mamy do czynienia z oryginałem? Kiedy kupujemy je w znanych drogeriach, nie mamy co do ich oryginalności żadnych wątpliwości. Każdy trzeźwo myślący człowiek zorientował się już jednak, że w takich miejscach perfumy są najdroższe. I że łatwo je nabyć tańszą drogą.

Sposób na perfumy. Nie daj się oszukać
Źródło zdjęć: © AdobeStock
Katarzyna Chudzik
235

W PRL-u zagraniczne perfumy były dobrem absolutnie luksusowym. Przeciętna Polka pachniała szamponem, "Panią Walewską" i – w najcięższych przypadkach - miłością do socjalizmu.

Niedługo po upadku komuny w Polsce rozrósł się kapitalizm, najdzikszy z możliwych. Każdy kombinował jak mógł, a Polki obficie spryskiwały się zagranicznymi perfumami na długo przed otworzeniem się w Polsce Sephory czy Douglasa. Między innymi dlatego rynek falsyfikatów perfum rósł – i mimo uświadomionego już społeczeństwa – wciąż się nie zmniejsza.

Jak odróżnić podróbkę od oryginału?

Flakoniki perfum możemy kupić zarówno w cieszących się dobrą renomą sieciowych drogeriach, jak i w perfumeriach internetowych. Możemy je dostać także na Allegro, Instagramie (tak!), na grupach facebookowych, u domokrążcy czy na bazarze. Tylko czy każda z tych opcji jest dobrym wyborem?

Wiesz oczywiście, że perfum w cenie rynkowej 500 zł nie kupisz za 50 zł nawet w najtańszej hurtowni. A jeśli na flakonie widnieje dumna nazwa "Hanel" to niewiele ma on wspólnego z Coco. Niestety to nie wszystkie niezbędne informacje.

Pierwsza i najłatwiejsza w ocenie kwestia podczas rozstrzygania oryginalności danego zapachu to pojemność buteleczki. Niektóre marki oferują pojemności 30, 50 i 100 ml, inne – 60, 75 i 125 ml. Nie ma odstępstw od tej reguły. Jeśli więc chcesz kupić Burberry London for Women, ale sprzedawca oferuje ci ten zapach tylko w wariancie 80 ml, to nie jest to nowa seria, wyjątek od reguły czy pomyłka, tylko z całą pewnością podróbka. – Kiedyś prawie się nacięłam. Dziewczyna sprzedawała perfumy Diora na Instagramie. Miałam zamiar je kupić, bo jej konto nie budziło zastrzeżeń, a zdjęcie porównałam sobie z fotką ze strony Diora i wyglądało tak samo – opowiada mi Sandra. Tuż przed wysłaniem przelewu, zapytała dla pewności czy butelka ma 30 ml. Sprzedawczyni odpowiedziała, że "troszeczkę więcej" – 35.

Sęk w tym, że Dior oferuje flakony w trzech pojemnościach – 30, 50 i 100 ml. I łatwo to sprawdzić w sieci.

Istotne jest również to, z jakiej rozlewni pochodzą perfumy. Wiele drogerii sprzedaje zapachy rozlewane w Arabii Saudyjskiej. – To nie jest tak, że takie perfumy są falsyfikatami, ale jeśli perfumy pochodzą z Francji, a na opakowaniu widnieje informacja, że rozlane są w Arabii Saudyjskiej, to znaczy, że przebyły długą drogę i były przelewane. Stężenie poszczególnych nut zapachowych będzie zatem niższe, a zapach będzie krócej się utrzymywał – tłumaczy Karolina, kierowniczka sprzedaży w jednym z salonów Avonu w Warszawie. I zwraca uwagę, że takie perfumy mogą pojawić się nie tylko w niepewnych punktach sprzedaży, ale również w niektórych znanych perfumeriach, które każda z nas widuje w galeriach handlowych.

Zobacz też: Krupa promuje swoje perfumy na przystanku autobusowym

Jednym z niewielu miejsc, co do których mamy pewność, że perfumy pochodzą bezpośrednio od koncernu, który je produkuje, jest Sephora czy Douglas. – My mamy dostawy tylko od producenta. Kupując gdzieś indziej trzeba dokładnie sprawdzić, jak wygląda pudełko, flakon, atomizer, kolor płynu. Ale mimo wszystko nie kupowałabym perfum w sieci, bo z doświadczenia wiem, że czasem podrobić można nawet tłoczenia na opakowaniu – opowiada Monika, kierowniczka sprzedaży w Sephorze. I podpowiada, żeby zawsze sprawdzać kolejność składników wypisanych na opakowaniu – oryginalne perfumy mogą się różnić proporcjami nut zapachowych.

Przedostatnim, ale najważniejszym kryterium, jest zapach. Falsyfikaty mogą – ale nie muszą – pachnieć inaczej, natomiast zawsze krócej utrzymują się na skórze. Niestety nie wykorzystujemy jeszcze technologii rozpoznawania zapachów przez internet, wobec czego online niczego nie wskóramy. – Przychodzą do nas klienci, którzy są bardzo rozczarowani perfumami kupionymi w jednej z najpopularniejszych drogerii internetowych. Tam nigdy nie wiadomo, skąd pochodzą perfumy – mówi Maria, doradczyni klienta w Superpharmie.

Jej opinię potwierdza Olga, która zajmuje się dystrybucją testerów. - W perfumeriach internetowych różne są źródła pochodzenia perfum. Są porządne i beznadziejne – to naprawdę zależy od tego, gdzie są rozlewane. Gro perfum pochodzi z Turcji, a to nie jest najlepsza rekomendacja – mówi.

To oznacza, że kupując perfumy na popularnej witrynie, ze słowem "perfumy" w nazwie, zawsze ryzykujemy. Versace Bright Crystal może okazać się strzałem w dziesiątkę, ale już Miss Dior może utrzymywać się na skórze tylko przez dwie godziny. Olga przypomina także, że perfumy, tak jak niemal każdy produkt, poza wódką i ogórkami kiszonymi, również ulegają przeterminowaniu – nawet jeśli jesteśmy pewne, że kupujemy oryginał, to nie wiemy ile czasu przeleżał on w magazynie.

Ostatnim kryterium jest pudełko. Problem z jego oceną występuje wtedy, kiedy kupujemy testery, których pudełko na ogół jest szarobure.

Zagraniczne testery

- Moja mama kocha perfumy. I to nie tak, że ma jedną butelkę ulubionego zapachu, który tylko czasem zamienia na inny. Jednocześnie potrafi mieć ich z 6-7. I przez tę liczbę nie może pozwolić sobie na to, aby każde kosztowały po 400 zł, jak to w perfumeriach bywa – mówi Paulina, dwudziestoparolatka z Płocka.

W myśl zasady, że "Polka potrafi", mama Pauliny znalazła sposób na pogodzenie swojej miłości do ekskluzywnych zapachów z zadowalającym stanem konta i portfela. Wytrychem okazał się jej znajomy z pracy, który regularnie wyjeżdża do Niemiec. Przed wyjazdem mężczyzna zbiera zamówienia na perfumy w całej firmie, i - zgodnie z obietnicą - zawsze przywozi je ze swoich wojaży – w cenie, która przebija najlepsze oferty z sieci nawet o 100 zł.

– W latach 90. nie było jeszcze sklepów internetowych, a Sephora do Polski weszła dopiero w 1998 roku i była bardzo droga, dlatego jeśli ktoś miał dojścia za granicą i mógł sprzedawać perfumy taniej, to nie mógł się opędzić od klientów – opowiada Olga, która zajmuje się dstrybucją testerów.

Podkreśla, że nie była nigdy akwizytorką, która chodzi po domach czy zakładach pracy z workiem perfum i próbuje wciskać potencjalnym klientom produkt niewiadomego pochodzenia. – Wszystko odbywało się przez sieć poleceń, a ja zawsze miałam perfumy z tego samego, sprawdzonego źródła, czyli od mojej ciotki ze Stanów. Zero tureckiego dziadostwa – mówi.

Sprowadzane perfumy to testery znanych marek, w cenie o połowę niższej niż sklepowa. Są to zapakowane w bure opakowania buteleczki o największej pojemności, jakie dana firma oferuje. W latach 90. nie było zbyt wielu szans na zdobycie prestiżowych perfum, dlatego Polki skwapliwie korzystały, bez większych obaw, że padną ofiarą oszustwa. Bo niestety – te również się zdarzały. – W tamtych czasach to, jak to się mówi, nawet g..no w złotym papierku by się sprzedało – mówi Olga.

W zakładach pracy i miejscach publicznych pojawiali się bowiem podejrzani osobnicy z kieszeniami wypchanymi rozmaitymi podróbkami.
I choć mamy 2018 rok, to wciąż takie procedery mają miejsce, głównie na ulicach. Sprzedawcy proponują konkursy ("jak odpowiesz mi na to pytanie, opuszczam cenę o 50 zł"), gargantuiczne promocje i obietnicę tak boskiego zapachu, że powinno być ci wstyd, że go nie kupujesz. W ten sposób bowiem odrzucasz same oświadczyny Brada Pitta, który wyczuwając zza oceanu twoją woń, na pewno wziąłby pierwszy możliwy samolot do Polski, celem wręczenia ci pierścionka z brylantem.

To nigdy nie są oryginalne perfumy. Jeśli masz do wyboru kupno perfum z ulicy (które nie są przez nikogo znajomego polecone) albo kupno perfum jednej z firm, w których prowadzi się sprzedaż katalogową, to zdecydowanie wybierz to drugie – mimo że są mniej prestiżowe. I pamiętaj, że chytry dwa razy płaci.

Obecnie w testerowym biznesie skończyły się już złote czasy - właśnie ze względu na liczbę perfumerii internetowych i promocji w drogeriach stacjonarnych ("kup 3, zapłać za 2"). Poza tym Polacy częściej wyjeżdżają za granicę, a wizyty na lotnisku wiążą się często z zakupem perfum w strefie bezcłowej.

Czy testery są mocniejsze od oryginału?

Osoby, które kupują testery, przekonane są, że pachną one mocniej niż perfumy przeznaczone do sprzedaży. – Krążą opinie, że testery produkuje się mocniejsze, żeby skusić klienta do kupna, ale nie jestem przekonana, czy to prawda – mówi Monika z Sephory. Nie sposób jednak dotrzeć do oficjalnej i wiarygodnej informacji na ten temat.

Według niektórych – ponownie - zależne jest to od kraju rozlewania. Testery rozlewane we Francji nie różnią się niczym od swoich odpowiedników przeznaczonych do sprzedaży; te rozlewane w Stanach Zjednoczonych rzeczywiście są - według użytkowniczek perfum - nieco trwalsze. Natomiast wiele drogerii, na przykład Superpharm, wystawia jako testery dokładnie te same flakony, które sprzedaje.

Smutnym faktem jest, że nie ma uniwersalnego oznaczenia perfum, które gwarantowałoby kupno oryginału. – Osoba, która wymyśla receptury i produkuje własne perfumy, też nie będzie w stanie odróżnić oryginału od dobrze zrobionego falsyfikatu, chyba że doskonale zna zapach, który wącha. Odróżnić może jedynie to, czy jest to zapach tani czy drogi – mówi Monika.

Jedyną uniwersalną radą jest zatem zakup perfum ze sprawdzonego źródła. Najlepiej stacjonarnie.

Źródło artykułu: WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Spryskaj rośliny. Ślimaki znikną w jedną noc
Spryskaj rośliny. Ślimaki znikną w jedną noc
Bije na głowę tuje. Dwa sezony i masz ogrodzenie na lata
Bije na głowę tuje. Dwa sezony i masz ogrodzenie na lata
Oto sekret włosów Kryszaka. To dlatego nie zmienia fryzury
Oto sekret włosów Kryszaka. To dlatego nie zmienia fryzury
Obowiązkowa roślina przed domem. Szczury nawet się nie zbliżą
Obowiązkowa roślina przed domem. Szczury nawet się nie zbliżą
Zapukał i poprosił o buty. Dała mu też jedzenie. Tak się odpłacił
Zapukał i poprosił o buty. Dała mu też jedzenie. Tak się odpłacił
Robisz przelew mężowi lub żonie? Uważaj na kwoty i tytuł
Robisz przelew mężowi lub żonie? Uważaj na kwoty i tytuł
"Dzień, którego nigdy nie zapomnę". Beata Tadla wspomina katastrofę smoleńską
"Dzień, którego nigdy nie zapomnę". Beata Tadla wspomina katastrofę smoleńską
"Kochanka Putina" pokazała się publicznie. Tak wygląda dziś
"Kochanka Putina" pokazała się publicznie. Tak wygląda dziś
Nie ma dzieci. Otwarcie przyznała dlaczego
Nie ma dzieci. Otwarcie przyznała dlaczego
Lindsay Lohan zachwyca w mini. Włożyła kreację vintage od Chanel
Lindsay Lohan zachwyca w mini. Włożyła kreację vintage od Chanel
Pelargonie odejdą do lamusa? Oto nowy hit ogrodów i balkonów
Pelargonie odejdą do lamusa? Oto nowy hit ogrodów i balkonów
Opozda cała na biało. Od kreacji nie można oderwać oczu
Opozda cała na biało. Od kreacji nie można oderwać oczu