Spowiedź hostessy. "Mężczyźni zachowują się jak psy spuszczone ze smyczy"
Zaczepki, przekraczanie granicy cielesnej, przemoc ekonomiczna, poniżanie, molestowanie – oto, z czym mierzy się wiele hostess i choć jest to tajemnicą poliszynela, branża milczy. – Są agencje, które pod szyldem hostessingu zajmują się "dostarczaniem dziewcząt". Młode kobiety wysyła się na wydarzenie z pełną świadomością, że mają umilić mężczyznom noc – mówi Konrad Ciesiołkiewicz z Komitetu Dialogu Społecznego.
W hostessingu pracują tysiące ludzi – w przeważającej większości młode kobiety. – To jest zawód nieszanowany społecznie o zszarganej reputacji – mówi Konrad Ciesiołkiewicz, przewodniczący Komitetu Dialogu Społecznego Krajowej Izby Gospodarczej, jeden z autorów raportu "Branża hostess w Polsce. Główne problemy i kontrowersje", który powstał we współpracy z Forum Odpowiedzialnego Biznesu, a w jego przygotowanie zaangażowała się m.in. Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, kandydatka na urząd Rzecznika Praw Obywatelskich.
– Byliśmy na dużym kongresie. Przez trzy dni przypatrywaliśmy się pracy hostess. Widzieliśmy rzeczy, które nie powinny mieć miejsca: zaczepki, zachowania seksistowskie. Sam ubiór tych pań był kontrowersyjny. Zaczęliśmy o tym rozmawiać i postanowiliśmy coś z tym zrobić. Chcieliśmy uruchomić proces, który doprowadzi do zmiany postrzegania branży hostessingowej w Polsce – wyjaśnia Ciesiołkiewicz.
"Straszono mnie, że jeśli się nie przebiorę, nie dostanę kasy"
Pierwszą pracą Sylwii była tzw. promocja. Częstowała klientów sklepu kanapkami. Już wtedy przekonała się, że wbrew pozorom nie jest to praca łatwa i przyjemna. – Osiem godzin na nogach, do tego przy lodówkach, więc było mi chłodno, ale kiedy założyłam bluzę, dostałam ochrzan od koordynatora, że mam mieć na sobie bluzeczkę z logiem promowanego serka – wspomina. To był jednak dopiero wstęp do tego, co miała wkrótce przeżyć.
– Z koleżanką pojechałyśmy na duże targi – opowiada. – Zarobek miał być całkiem niezły. Kazano nam przyjechać w butach na obcasie i czarnym stroju, oczywiście w spódnicy, a nie w spodniach. Tutaj też się "nie spodobałam", bo podobno spódnicę miałam za długą – a była, dodam, do pół uda, nie jakaś po kostki. Nastraszono mnie, że jeśli się nie przebiorę, to nie dostanę kasy. W końcu wykombinowałam krótką spódniczkę. Chodziłyśmy po targach i rozdawałyśmy ulotki, zachęcałyśmy do skorzystania z usług firmy, którą promowałyśmy. Bywało różnie. Niektórzy faceci zachowywali się strasznie, próbowali z nami flirtować, jeden złapał mnie za pośladek, drugi ciągle łaził za moją koleżanką. Gdy powiedziałyśmy o wszystkim szefowi, stwierdził, że wymyślamy i że "czego się spodziewałyśmy". Wypłatę dostałam po miesiącu i to nie taką, na jaką się umawialiśmy. Nie miałam żadnej umowy.
Aneta przez wiele lat pracowała jako hostessa. Dobrze zna angielski, więc szybko zaczęła obsługiwać duże wydarzenia, konferencje, bankiety i imprezy firmowe. Jak mówi, na wiele się napatrzyła. – Czasem jest naprawdę profesjonalnie, nie ma się do czego przyczepić, robimy swoje, dostajemy wypłatę i już, a czasem… Najgorzej, jak spotkanie zmienia charakter na nieoficjalny. Na stół wjeżdża alkohol, ktoś włącza muzykę i się zaczyna. Faceci nie mają żadnych hamulców – opowiada Aneta.
Osoby drugiej kategorii?
Autorzy raportu zwracają uwagę, że nadużycia wobec hostess stanowią w branży tajemnicę poliszynela. Młode kobiety bywają wykorzystywane ekonomicznie, a na zachowania seksistowskie oraz molestowanie są narażone bardziej niż w innych zawodach. Brakuje wiedzy o pracy hostess, więc do głosu dochodzą stereotypy: że to praca "łatwa i przyjemna", a hostessy są "ładne, ale głupie". – Nie ma równowagi pomiędzy obowiązkami a prawami pracownika. Hostessy są karane za zły strój czy za to, że stanęły nie tam, gdzie trzeba. Traktuje się je jak osoby drugiej kategorii – twierdzi Konrad Ciesiołkiewicz.
Jak dodaje, gdy na potrzeby raportu razem z zespołem szukał zdjęć stockowych hostess, wiele z nich było wulgarnych, z podtekstem seksualnym. – Dla nas to był szok, bo to pokazuje, jak ten zawód identyfikują ludzie i czego oczekuje branża. Hostessing nie jest traktowany jak zawód, w którym liczą się konkretne kompetencje, tylko wygląd – mówi szef KDS.
Na potrzeby raportu przeprowadzono kilkanaście wywiadów z hostessami i ludźmi z branży, natomiast całość opiera się na analizie setek źródeł krajowych oraz zagranicznych. Wypowiedzi kobiet szokują:
"[Klienci] proponują nam pójście do pokoju. Obmacują, klepią po tyłku. Usłyszałam nawet, że skoro mi płacą, to nie powinnam mieć nic przeciwko".
"Dziewczyny trzymają się razem i wspierają się, kiedy w klubie zdarza się jakaś niefajna sytuacja: ktoś jest nachalny, rzuca dziewczynę po parkiecie, przystawia się".
Rozmawiam z Matyldą. Przez kilka lat, jeszcze na studiach, dorabiała sobie jako hostessa, ale rzuciła to po jednym z bankietów. – Potwierdzam: faceci czują się jak spuszczone ze smyczy psy. Wystarczy, że trochę wypiją i wydaje im się, że wszystko im wolno. Miałam raz bardzo nieprzyjemną sytuację. Przypiął się do mnie jeden z gości. Kiedy wpadłam na niego na korytarzu, gdzie byliśmy sami, zaczął się do mnie przystawiać. Na szczęście udało mi się wyrwać i uciec. Od tamtego wydarzenia nie jestem już hostessą. Na tych bankietach dzieją się cuda – mówi.
Zmiany potrzebne od zaraz
W raporcie jedna z hostess wyznaje: "Najgorzej to nas traktują kobiety. Nie wiem, może są zazdrosne, bo jesteśmy młode i atrakcyjne. Doszukują się uchybień, są niemiłe. Wydaje mi się, że chcą nam pokazać, że jesteśmy nikim". Aneta też się z tym spotkała. – To prawda, że kobiety czasem bywają najgorsze, traktują hostessy z góry. Bo facet to jeszcze się czasem uśmiechnie, zagada, a kobiety potrafią zabić wzrokiem. Dają do zrozumienia, że każda hostessa jest głupia – opowiada.
Konrad Ciesiołkiewicz potwierdza, że dziewczyny pracujące jako hostessy bywają nieszanowane przez kobiety, które traktują hostessing niemal jako zawód o charakterze prostytuującym się. – A to jest praca. Praca, za którą należy się wynagrodzenie i w której pracownik powinien być szanowany – podkreśla. – Niestety, nie funkcjonuje żaden zbiór zasad etycznych, który zawierałby wykaz dobrych praktyk oraz działań nieetycznych i niedopuszczalnych. Misją Komitetu Dialogu Społecznego jest humanizowanie miejsca pracy. Głęboko wierzymy, że godność osoby i pracownika to są prawa człowieka, które nie powinny być łamane, bez względu na charakter wykonywanej pracy.
Środowisko nie podejmuje jednak wystarczających działań samooczyszczających. – Rozmawialiśmy z panem, który prowadzi dużą agencję i w raporcie był jednym z naszych źródeł. Jego zdaniem bardzo trudno nakłonić branżę do zmian. Wiele agencji, funkcjonując pod szyldem hostessingu, zajmuje się "dostarczaniem dziewcząt". Młode kobiety wysyła się na wydarzenie z pełną świadomością, że mają umilić mężczyznom noc. Oczywiście nie można powiedzieć, że robią tak wszyscy, ale to jest realny problem, który zamiatany jest pod dywan – uważa Konrad Ciesiołkiewicz.
I dodaje: – Kiedy jedna z autorek raportu rozmawiała z dziewczętami pracującymi jako hostessy, słyszała od nich, że czują ulgę, że wreszcie mogą komuś opowiedzieć o tym, co je spotkało.
Jest wiele powodów, dla których branża hostessingowa w Polsce potrzebuje pilnych zmian. Przede wszystkim bardzo często dla tych kobiet jest to pierwsza praca. Nabierają patologicznych przekonań dotyczących relacji pracodawcy z pracownikiem i praw pracowniczych w ogóle. Wiele agencji – jak mówi szef KDS – prowadzonych jest przez byłe hostessy, które powielają niewłaściwy model zachowania względem hostess. – Te bardzo często wykonują zlecenia dla instytucji publicznych. To wszystko odbywa się za publiczne pieniądze! – alarmuje Ciesiołkiewicz.
KDS w rozwiązanie problemu i w stworzenie katalogu dobrych praktyk pracowniczych dla branży hostessingowej chce zaangażować związki zawodowe. Część rozmów już się odbyła. W następnej kolejności planuje zwrócić się do pracodawców i przeprowadzić dla nich cykl konsultacji oraz warsztatów. – Ta branża nie ma zrzeszeń ani stowarzyszeń. Dlatego chcemy przygotować kompleksowy instruktaż dla osób pracujących w hostessingu, by wiedziały, jakie mają prawa i gdzie powinny się zwrócić po pomoc w przypadku nadużycia – wyjaśnia Konrad Ciesiołkiewicz.
Jego zdaniem wszyscy musimy zmienić myślenie o branży hostessingowej. – Mamy doświadczenie z hostessami w wieku emerytalnym. Ich obecność była dużym zaskoczeniem, ale też pozytywnie zmieniła charakter spotkania. Było dużo ciepła, uśmiechów. Na tym można wiele zbudować – sumuje Ciesiołkiewicz.