Srebrenica jest plamą na sumieniu całego zachodniego świata
8372 - tylu Bośniackich muzułmanów serbscy czetnicy zamordowali w Srebrenicy latem 1995 roku. W 20. rocznicę masakry Emina Ragipović, Bośniaczka mieszkająca w Polsce, mówi: Srebrenic jest teraz wiele na świecie.
10.07.2015 | aktual.: 10.07.2015 10:44
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
8372 - tylu Bośniackich muzułmanów serbscy czetnicy zamordowali w Srebrenicy latem 1995 roku. W 20. rocznicę masakry Emina Ragipović, Bośniaczka mieszkająca w Polsce, mówi: Srebrenic jest teraz wiele na świecie.
WP: : Wybiera się pani do Srebrenicy?
Emina Ragipović*: Miałam jechać z polską delegacją, ale chyba nie dam rady psychicznie. Jak co roku zjadą się tłumy, a ja wolę być tam w ciszy i spokoju.
WP: : Ja byłam w Bośni w zeszłym roku, robiłam reportaż o Kobietach Srebrenicy. Najpierw w Tuzli, z matkami i żonami pomordowanych. To były bardzo trudne rozmowy, myślałam, że po nich już nic mną nie wstrząśnie. Ale następnego dnia pojechałam na cmentarz w Potočari pod Srebrenicą i…
Tam czuje się śmierć w powietrzu, prawda?
WP: : Zdjęcia nie są w stanie nawet oddać rozmiarów tego cmentarza. Ani tym bardziej jego ciężkiej atmosfery. To może chociaż słowa?
To jest nie do opowiedzenia. Nawet klimatu politycznego, który panował wtedy, gdy doszło do ludobójstwa, nie da się opisać. A przecież po drugiej wojnie powstała ONZ, między innymi po to, żeby już nigdy więcej nie było Holokaustu.
WP: : Szumnie wtedy powtarzano: "nigdy więcej". W Srebrenicy okazało się, że to były puste frazesy.
Pod nosem niebieskich hełmów mordowano ludzi w Kambodży, Rwandzie, Andorze. Dla mnie ONZ jako instytucja, która ma w swojej konwencji jako fundament ochronę praw człowieka, istnieje tylko na papierze.
WP: : Nie można było się wykpić: nie wiedzieliśmy, przecież Tadeusz Mazowiecki jako specjalny wysłannik Narodów Zjednoczonych do Jugosławii przez 3 lata, od października 1992 roku, wysłał łącznie 18 raportów. Pisał w nich o kryzysie humanitarnym, o czystkach etnicznych - i to na długo przed Srebrenicą.
Mazowiecki był ludzkim pomnikiem sprawiedliwości, krzykiem ofiar Srebrenicy i całej Bośni, kiedy świat trzymał ręce na uszach i czach. Znajomość z nim to dla mnie największy honor. Choć obawiam się, że Polska jeszcze długo nie będzie świadoma, jakiego syna miała - ale historia nie zapomni o jego czynach dla Bośni i Polski.
A co do Srebrenicy, to była tylko kulminacja tego, co działo się wcześniej. Na oblężenie Sarajewa, najdłuższe oblężenie w historii najnowszej, patrzył cały świat. Dziennikarze, którzy byli na miejscu - na przykład z BBC, "The Independent", "The Guardian" - wiedzieli, że Srebrenica jest narażona na upadek, że Ratko Mladić nie ustąpi. I była na to niema zgoda świata, przecież o tym, co się dzieje, wiedział cały establishment oenzetowski, Butros Ghali na czele, dowódca korpusu holenderskiego hełmów świętował z Mladiciem przy rakiji.
Milošević miał potężne lobby na Zachodzie, szczególnie we Francji za kadencji Françoise’a Mitteranda i Wielkiej Brytanii za rządów Johna Majora, politycy więc umywali ręce, mówili, że nie mają zamiaru umierać za Sarajewo. To świadczy o bezczelności świata zachodniego. Dlatego Stany Zjednoczone i Unia Europejska też są winne tej zbrodni. Srebrenica jest plamą na sumieniu całego zachodniego świata.
WP: : Trochę się próbują teraz zrehabilitować, przy okazji rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, która miała zostać uchwalona przed obchodami 20. rocznicy masakry w Srebrenicy. Ale Rosja, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami i niejako w odpowiedzi na publiczny apel Milorada Dodika, prezydenta Republiki Serbskiej, autonomicznego regionu Bośni i Hercegowiny, tę rewolucję zawetowała. Rzecz rozbiła się też o konkretne słowa: ludobójstwo i Srebrenica.
Sama Rosja dokonywała czystek etnicznych i ludobójstwa na Tatarach, narodach Kaukazu i Środkowej Azji, w Katyniu, odpowiada za wielki głód na Ukrainie. Całe nacje były dziesiątkowane. Dlatego Rosja unika kategorii prawnej ludobójstwa, tak robią wszystkie nacje, które mają to na sumieniu.
(Emina Ragipović na swoim Facebooku później dopisuje jeszcze: Zaprzeczenie ludobójstwu w Srebrenicy przez Rosję, która jest "ekspertem ds. ludobójstwa" to demonstracja cynizmu i hipokryzji).
WP: : Bośniackim muzułmanom potrzeba, by to słowo zostało oficjalnie wypowiedziane, zapisane w dokumentach?
To nie jest wymysł bośniackich muzułmanów, ludobójstwo to kategoria prawna orzeczona przez najbardziej kompetentne instytucje na świecie. Wiele państw zachodnich już to uznało oficjalnie.
Ci, którzy nie są gotowi rozliczyć się ze swoją przeszłością nie mają po prostu szacunku do ofiar.
Absolutnie jestem przeciwna winie kolektywnej, obwinianiu całego serbskiego narodu, bo to zło miało swoje imiona i nazwiska, swoje instytucje. W Norymberdze byli sądzeni konkretni ludzie, a nie cały naród. Dlatego Serbowie powinni uznać ludobójstwo, potępić te zbrodnie, ale o nich nie zapominać. To byłby brak szacunku dla martwych i brak lekcji historycznej dla żywych.
WP: : Bo amerykański filozof Georges Santayana stwierdził: "ci, którzy nie pamiętają przeszłości, skazani są na jej powtarzanie"?
Mam wielu przyjaciół wśród Serbów, demokratów, kosmopolitów, którzy przeciwstawią się złu w każdej formie, obojętnie jakiej nacji czy wyznania. W czasie reżimu Miloševicia współpracowałam z opozycją demokratyczną w Serbii, to byli prawdziwi bohaterowie, bo walczyli przeciwko złu, któremu było na imię Milosević.
Zło było i po stronie innych nacji, Chorwatów i Bośniaków, ale to Serbia w Jugosławii miała największą potęgę militarną i to ona napadała na bezbronne narody.
Najbardziej ucierpiał nasz, bo mordowano nas dlatego, że jesteśmy muzułmanami - dlatego też świat pozostał bierny. Władze w Serbii muszą się z tym pogodzić i rozliczyć - dla dobra przyszłych generacji i dla dobra stosunków w regionie.
WP: : A propos tych stosunków właśnie - Mladen Ivanić, serbski członek Prezydium Bośni i Hercegowiny stwierdził, że oenzetowska rezolucja tylko niepotrzebnie poróżni społeczeństwo i zdestabilizuje kraj.
To znany polityczny trik, próba porównywania agresora i ofiary, twierdzenie, że wszyscy są jednakowo winni. A wiadomo, kto dokonywał agresji na Chorwację, Bośnię, Kosowo.
Zbrodnie były i po stronie Bośniaków i Chorwatów, każda ich niewinna ofiara jest winna wspomnienia i szacunku. ale nie na taką skalę, jak ze strony oddziałów Karadžicia, Mladicia i innych organizacji paramilitarnych: obozy koncentracyjne, likwidowanie całych wsi, gwałty.
WP: : Hadżra Catić, szefowa Kobiet Srebrenicy z Tuzli, opowiadała mi, jak pewna kobieta przyniosła do biura znalezioną w lesie ludzką czaszkę. Hadżra wydzwaniała po instytucjach, żeby ktokolwiek się tym zainteresował, zidentyfikował ofiarę, pozwolił jej najbliższym godnie ją pochować. Minęły miesiące zanim po czaszkę przyjechano - ale czy przeprowadzono badania DNA, czy udało się zidentyfikować tę ofiarę nie wiadomo.
Identyfikacja trwa latami, bo mężczyźni i chłopcy byli mordowani w kilku miejscach, a później ich zwłoki były rozrzucone po różnych lokacjach różną maszynerią, żeby zatrzeć ślady zbrodni. Ciała są więc dodatkowo zmasakrowane koparkami.
WP: : To nie jest więc kwestia złej woli czy opieszałości władz Bośni?
Nie, wpływa na to fizyczna siła, szukanie tych zwłok wciąż trwa. Udało się znaleźć ponad 6 tysięcy ciał, a ofiar było ponad 8 tysięcy, więc to jeszcze będzie trwało latami.
WP: :* Żadna z kobiet, z którymi rozmawiałam w Bośni, nie odnalazła jeszcze wszystkich swoich zabitych mężczyzn, każda wciąż szuka męża albo syna. Jedna z nich powiedziała mi: mam nadzieję, że mój syn leży w masowym grobie, inaczej nigdy go nie odnajdę.*
To jest wielki dramat, który trwa cały czas. Jedynym celem wielu kobiet jest już tylko to, by godnie pochować członków swoich rodzin. Nic im więcej nie pozostało.
WP: : Pani była wtedy nastolatką.
Mieszkałam na pograniczu Bośni, Serbii i Czarnogóry, część mojej rodziny mieszkała w Sarajewie - brat został ranny, szwagier też, ciocia zginęła, jej syn jest inwalidą - a w Srebrenicy miałam wielu przyjaciół. Do Sarajewa wróciłam po podpisaniu pokoju w Dayton, byłam pierwszą generacją studentów po wojnie, włączyłam się w działania NGO, między innymi Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, jako młoda dziennikarka pisałam o sytuacji w Bośni, o reżimie Miloševicia.
WP: : W 2005 roku przyjechała pani do Polski. Oprócz własnej firmy prowadzi pani też Fundację Kultury bez Granic. Czym się ona konkretnie zajmuje?
Imigranci i uchodźcy w Polsce napotykają różne bariery, ich sytuacja jest bardzo trudna, czasem tragiczna. Na Bałkanach działałam humanitarnie, w Polsce też staram się pomagać ludziom w potrzebie, organizuję na przykład zbiórki dla ciężkich przypadków: samotnych matek mieszkających na squacie, inwalidów, ofiar ataków rasistowskich, ubiegamy się o fundusze na ich wsparcie. Ale jest ciężko, bo nikogo nie obchodzi tragedia uchodźców. Dopiero niedawno się o nich zrobiło głośno.
WP: : Unia Europejska wciąż się głowi, co z nimi zrobić.
Najbardziej mnie przeraża selekcja ze względu na wyznanie, to jest zabijanie sensu genewskiej konwencji praw człowieka.
WP: : U nas argument jest taki: od biedy przyjmiemy chrześcijan z Syrii czy Iraku, bo oni się mogą zasymilować.
To się wywodzi ze stereotypów i islamofobicznej propagandy w mediach, przedstawiania muzułmanów jako terrorystów poprzez radykalne przypadki.
Ja wtedy zadaję dwa pytania: kto sprzedaje broń ISIS (Państwo Islamskie - red.) i kto kupuje od nich ropę? A wcześniej - kto wyszkolił al-Kaidę w Afganistanie przeciwko Rosji, jak nie CIA? Wtedy to byli bohaterzy. Sam bin Laden przyjaźnił się z Brzezińskim, ówczesnym doradcą Reagana. To o wielu sprawach świadczy!
Teraz ISIS morduje najwięcej samych muzułmanów, którzy przeciwstawiają się ideologii zła, która religię wykorzystuje nie jako cel, ale jako środek do osiągnięcia innych celów. Dlaczego w mediach nie słychać głosów milionów muzułmanów, największych autorytetów muzułmańskich, którzy potępiają ISIS?
WP: : Boi się Pani w tym kontekście o los uchodźców muzułmańskich?
Nacjonalizm rośnie w Europie, a imigranci są pretekstem dla istnienia takich partii. Zapominamy o grzechach Europy w czasach kolonialnych, zapominamy, że państwa Europy Zachodniej, które uważają się symbole cywilizacji, dokonały największych zbrodni, wymordowały całe nacje, w Ameryce Południowej i Północnej, w Azji, w Afryce. Trzeci Świat to produkt naszej wspaniałej cywilizacji.
WP: : To mamy teraz spłacić dług naszych pradziadków?
Druga sprawa jest taka, że Zachód sam zaczął zapraszać imigrantów - z Turcji, z byłej Jugosławii, z Afryki, z Polski. I to Zachód odpowiadał za gettoizację, uważał, że imigranci nie powinni mieszać się z "wyższą rasą".
A to przecież imigranci zbudowali Stany Zjednoczone i Europę Zachodnią, wykonują najtrudniejsze prace fizyczne, których się przeciętny Europejczyk brzydzi, nie spotkamy go w kuchni, na budowie, przy sprzątaniu, w fabrykach. Zachodnia Europa - Francja, Anglia, Niemcy - jest budowana pracą fizyczną imigrantów.
Jednocześnie nie mówi się w mediach w ogóle o tym, że dzieci imigrantów pracują w najlepszych klinikach, na wyższych uczelniach, w ministerstwach i parlamentach, na przykład najmłodsza minister edukacji w Szwecji jest uchodźcą z Bośni. A prezydent Stanów Zjednoczonych? To przecież syn imigranta-muzułmanina! Hipokryzja Zachodu mnie przeraża.
WP: : Może dojść do kolejnej Srebrenicy?
Srebrenic jest teraz wiele na świecie: Syria, Irak, Nigeria, Birma. My, Europejczycy, jesteśmy bezpieczni, więc najwygodniej nam znów zamykać na to oczy.
* Emina Ragipović, ur. 1978 - studiowała literaturę i kulturoznawstwo na Uniwersytecie w Sarajewie, była koordynatorką Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka na Bałkanach, od 2005 roku mieszka w Warszawie, wspólnie z Tadeuszem Mazowieckim otwierała wystawę zdjęć upamiętniających ludobójstwo w Srebrenicy, a na jego pogrzebie reprezentowała Bośniaków i Matki Srebrenicy. Prowadzi Fundację Kultury bez Granic.
Aneta Wawrzyńczak/(gabi)/WP Kobieta