Stepan jest bezpieczny. "Najsłynniejszy kot Ukrainy" wyjechał z Charkowa
Stepan, nazywany "najsłynniejszym kotem Ukrainy", bohater licznych memów, bezpiecznie opuścił Charków i schronił się we Francji. Dwutygodniowa cisza na instagramowym profilu Stepana niepokoiła licznych fanów, jednak jego właścicielka, Anna, zabrała głos i opowiedziała historię ich ucieczki z Ukrainy.
18.03.2022 | aktual.: 18.03.2022 16:51
Stepan jest trzynastoletnim kotem, którego obserwuje ponad 1,1 mln użytkowników na Instagramie. Kot zdobył ogromną popularność dzięki swoim zabawnym zdjęciom, na których prezentuje się najczęściej z charakterystycznymi zrzędliwymi, złośliwymi i obojętnymi minami. Jego profil prowadzi Anna, właścicielka zwierzęcia.
Kot Stepan i jego właścicielka są bezpieczni
Anna ze Stepanem pochodzą z Ukrainy, z Charkowa. Kobieta publikowała zdjęcia kota już po wybuchu wojny, potem jednak zamilkła aż na dwa tygodnie. Zaniepokojeni fani dopytywali w komentarzach, czy wszystko jest w porządku z nią oraz ich ulubieńcem i czy nie ucierpieli w wyniku bombardowań, które miały miejsce w Charkowie.
Na szczęście na profilu Stepana w końcu pojawiły się nowe posty. Okazało się, że właścicielka "najsłynniejszego kota Ukrainy" zdecydowała o ucieczce z kraju.
"Wojna zawitała do naszego domu"
"24 lutego wcześnie rano spaliśmy w domu. O 5.00 dał się słyszeć jakiś wybuch, nawet nie rozumiałam, co to takiego" - wspomina dzień wybuchu wojny Anna na profilu Stepana. - "Po chwili, pół godziny później nastąpiły kolejne wybuchy, zadrżały szyby. Zerwałam się i zrozumiałam, że dzieje się coś strasznego! Atak i ostrzał Charkowa (zwłaszcza północnej Sałówki, gdzie mieszkamy). Zdaliśmy sobie sprawę, że wojna zawitała do naszego domu" - dodaje.
Kobieta opisuje, że najpoważniejsze zniszczenia nastąpiły pierwszego dnia ataku Rosjan. "Pociski trafiały codziennie w sąsiednie domy; domy płonęły na naszych oczach" - pisze. W dom, w którym mieszkała, pocisk trafił dopiero ósmego dnia wojny. Jak wspomina, bomba uderzyła w balkon sąsiadów. "W dwóch czy trzech tuzinach mieszkań wyleciały wszystkie okna" - relacjonuje.
Kot-influencer znalazł schronienie we Francji
Anna opowiada, że dwie noce spędziła w piwnicy i przez cały tydzień nie miała prądu. Zdecydowała się na ucieczkę z miasta. Najpierw przez 20 godzin jechała pociągiem z Charkowa do Lwowa, a następnie ustawiła się w kolejce przed granicą, którą przekroczyła dopiero po dziewięciu godzinach.
W Polsce pomogła jej organizacja World Influencers and Bloggers Association z Monako. Dzięki ich wsparciu przedostała się do Francji i znalazła tam schronienie. "Bardzo martwimy się o naszych bliskich na Ukrainie i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby pomóc naszemu krajowi" - kończy swój wpis Anna. Opublikowała także zdjęcia Stepana z podróży i ze schronu.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!