Straciła niepełnosprawną córkę. "Szukam jej w każdym pokoju"
Historia Moniki Skiby oraz jej córki Marianny, która cierpiała na płaskomózgowie, poruszyła serca wielu Polaków. Niestety dziewczynka nie doczekała swoich szóstych urodzin. Jej mama, która dzielnie walczyła o pomoc, dodała wpis o tym, jak wygląda obecnie jej życie.
08.02.2022 19:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Monika Skiba wszelkimi środkami i siłami starała się pomóc swojej córce. Niespełna sześcioletnia dziewczynka cierpiała na bezzakrętowość, inaczej zwane płaskomózgowiem. "Ludzki mózg jest pokryty bruzdami odpowiadającymi za funkcje życiowe. Mary tych bruzd nie ma, co sprawia, że z każdym atakiem jej mózg zanika, zanikają kolejne funkcje" - tłumaczyła kobieta podczas rozmowy z "Wysokimi Obcasami". Mimo że 35-latka robiła wszystko, co w jej mocy, Marianna odeszła. Dziś Monika Skiba zebrała w sobie siły, aby opowiedzieć o tym, jak obecnie wygląda jej życie.
"Rzeczywistość bez Marianki jest nie do udźwignięcia"
Z całą pewnością publikacja tego wpisu dla mamy zmarłej dziewczynki nie była łatwa. Kobieta jednak pragnęła dać znać, jak sobie radzi - w końcu wiele osób zaangażowało się w pomoc dla Mary, jak nazywała swoją córkę pani Monika. Ból po stracie dziecka jest nie do wyobrażenia.
"Nadal nie mogę uwierzyć w to, że jej nie ma. Nieustannie mówię do niej, szukam jej w każdym pokoju, jej zapachu w każdej rzeczy, która po niej została" - podkreśla Skiba.
Kobieta wspomina, że życie z tak mocno chorym dzieckiem nie należało do prostych. Świadomość, że dziewczynka cierpli była nie do zniesienia. Jednak jej strata to ból praktycznie nie do zniesienia.
"Czuję, jakby serce wyrwała mi stalowa, zaciskającą się pięść. Jakby ogarniał mnie mrok, który chce mnie pochłonąć" - podkreśla.
"Dla mnie życie nigdy już nie będzie takie samo"
Pani Monika wspomina, że sama wiadomość o chorobie córki nie była łatwa. Przez sześć lat razem z Marianną jeździły po szpitalach, a ich dnie składały się z badań, kroplówek, podłączanych rur oraz lekarzy. Kobieta wyznaje, że nie sądzi, aby ból po stracie dziecka miał kiedykolwiek przeminąć.
"Tak bardzo ją kocham, tak bardzo za nią tęsknię. Jak żyć bez Mary? Czy to się uda? Nie matka winna chować dziecko. To nienaturalne! To nie ta kolejność. Znowu krzyczę, znowu płaczę, ale to nie są już łzy bezsilności, którą czułam tyle lat, to łzy wyszarpanego serca, to łzy spowodowane pustką, której nic nie wypełni! Chciałabym być z nią, już, teraz, zaraz" - pisze Monika Skiba.
Tak wygląda rzeczywistość rodzica niepełnosprawnego dziecka w obliczu tragedii
Przy tym wszystkim mama Marianny zauważa, że pomoc dla rodzica, który latami walczył o życie niepełnosprawnego dziecka, kończy się, kiedy spełnia się najgorszy scenariusz. Monika Skiba postawiła szczerze wyznać, jak sprawa wygląda w jej przypadku.
"Jest się nikim. W chwili śmierci dziecka zabierają Ci zasiłki, te, które pobierałam, gdyż nie mogłam iść do pracy. Byłam z Mary 24/h. Zostałam więc bez środków do życia. Muszę teraz ogarnąć sprawy urzędowe, jakieś zaświadczenie z ZUS, później z tym do UP, może uda się zarejestrować jako bezrobotna (...). W naszym kraju nie mam też żadnej pomocy psychologicznej, nie, po co! Umiera ci dziecko i dalej bujaj się sama" - ze smutkiem zauważa.
Nie można sobie wyobrazić bólu rodzica po stracie dziecka. Pani Monice składamy wyrazy współczucia.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!