Stresuje się wizytami teściowej. Mówi, co od niej słyszy
Relacje pomiędzy teściową a synową bywają bardzo napięte. Często takie burzliwe stosunki wpływają też na młode małżeństwa i ich pożycie. Poniżej publikujemy fragment książki "Teściowa kontra synowa czyli o trudnych relacjach między kobietami" autorstwa psycholożki Iwony Golonko.
W naszej kulturze wciąż ma się dobrze przekonanie, że dom i dzieci są lustrem wartości kobiety, a czysty dom, z zawsze ugotowanym smacznym obiadem to znak, że dba ona i kocha swoją rodzinę. A kobieta, która żyje w innym modelu i nie przywiązuje tak dużej wagi do gotowania i sprzątania, wciąż niestety często jest niesprawiedliwie odbierana przez otoczenie jako bardziej egoistyczna i mniej kochająca – czyli w jakiś sposób gorsza, zasługująca na karę. Dlatego niewinne z pozoru zachowania wywołują w nas tak ekstremalnie silne reakcje.
Przykład 73. Musisz być wykończona…
Magda ma 34 lata, od pięciu lat są małżeństwem z Adamem. Magda pracuje jako wykładowczyni w dwóch uczelniach i jako konsultantka biznesowa. Odnosi duże sukcesy, dużo podróżuje i dużo pracuje z domu. Jest bezpośrednia, pewna siebie i raczej "wyluzowana" w wielu obszarach. Jednak każda wizyta teściowej podnosi jej ciśnienie.
Magda stara się nie pokazywać, jak bardzo się spina i powtarza sobie: "Musi mnie zaakceptować taką, jaka jestem", ale kiedy tylko teściowa przekracza próg ich domu, zaczyna zauważać rzeczy, które na co dzień jej ani Adamowi nie przeszkadzają. Kiedy wchodzi, Magda zaczyna postrzegać swój dom jako pobojowisko, a teściowa rozglądając się, mówi zatroskana: "Musisz być strasznie zapracowana, wykończysz się, pracując tak dużo". Ta pozornie niewinna i troskliwa uwaga powoduje, że Magda czuje się koszmarnie. Jak prymuska, która nagle dostaje ocenę niedostateczną z bardzo ważnego przedmiotu. Bo tu nie chodzi o to, czy teściowa lubi Magdę, czy nie, czy uważa synową za dobrą, czy złą osobę. Ta uwaga w uszach Magdy oznacza: "Nie radzisz sobie jako żona, jako gospodyni, ocena niedostateczna, siadaj".
W dodatku Magda nie może nawet porozmawiać o tym z mężem – bo z perspektywy mężczyzny uwaga jego matki była pełna troski i życzliwości. Możliwe, że Adam ma rację. Możliwe, choć mało prawdopodobne, że uwaga matki właśnie taka była i nie zawierała ani śladu krytyki, ale jednocześnie prawie każda kobieta wyczułaby w niej krytykę.
Dlaczego tak jest? Bo my, kobiety, w taki sposób od setek lat wzajemnie się tresujemy, by umieć mistrzowsko i prawie niezauważalnie dla osób postronnych przekazywać innym kobietom krytykę. Wyczuwamy ją, bo same umiemy ją stosować. Trzeba sporo pracy nad sobą, by moc przyjmować takie uwagi tylko życzliwie, nie reagując na potencjalną negatywną ocenę w nich ukrytą. Lęk przed krytyką, przed negatywną oceną są ściśle powiązane z perfekcjonizmem, a ten ze wstydem. To bardzo silny koktajl, którym kobiety są pojone od najmłodszych lat i bardzo mocno nim nasiąkają, przekazując to brzemię kolejnym pokoleniom.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!