Superbohaterka z milionami. Melinda Gates i jej walka o antykoncepcję
- Nie byłabym tu, gdzie dziś jestem, gdyby nie antykoncepcja – mówi Melinda Gates, kobieta biznesu i współzałożycielka Fundacji Billa i Melindy Gatesów. Żona jednego z najbogatszych ludzi na świecie to kolejna osoba, która nie godzi się z polityką prowadzoną przez Donalda Trumpa.
Melinda to bohaterka Amerykanek. Od lat walczy o prawa kobiet do antykoncepcji, razem z mężem nawołuje do publicznego karmienia piersią. Pokazuje, że kobieta u boku wpływowego męża może być czymś więcej niż tylko wieszakiem na drogie ubrania. Po tym, jak Donald Trump odmówił wsparcia dla organizacji upowszechniających antykoncepcję na świecie, postanowiła wypunktować politykowi, jak bezsensowna jest jego decyzja.
- Wychowując się w katolickiej rodzinie w Teksasie, nie wyobrażałam sobie, że będę jeździć po świecie i publicznie dzielić się swoim doświadczeniem w zakresie planowania rodziny – pisze w swoim tekście, opublikowanym kilka dni temu na łamach „Fortune”. – Podróżowałam do miejsc, gdzie kobiety zachodzą w ciążę zbyt szybko, często ich zdrowie nie jest sobie w stanie z tym poradzić. Podróżowałam do miejsc, gdzie każdy w danej społeczności zna przynajmniej jedną kobietę, która zmarła podczas porodu. Spotykałam się z kobietami, które desperacko obawiały się, że zajdą w ciążę i nie będą w stanie wykarmić dziecka. Wtedy zrozumiałam, że nawet jeśli kobiecie zabroni się korzystania z antykoncepcji, to ona i tak znajdzie na nią swój sposób – dodaje.
Dla kobiety Zachodu normalne jest, że może zaczekać z ciążą, aż skończy studia i podejmie pracę. Jest to osiągalne właśnie dzięki antykoncepcji. Według danych fundacji Gatesów jest 225 milionów kobiet, które nie chcą zajść w ciążę, lecz nie mają dostępu do środków antykoncepcyjnych. Dla wielu z nich jest to kwestia życia lub śmierci.
- Za statystykami kryją się zawsze poruszające historie. Kilka lat temu w Kenii spotkałam kobietę, która dopiero co wystartowała z własną, maleńką firmą. Szyła plecaki z kawałków materiałów. Miała nadzieję, że jej niewielki dochód pozwoli utrzymać trójkę dzieci, zapewni im lepsze życie. Dobrze zdawała sobie sprawę z tego, że będzie mogła pracować i zarabiać tylko wtedy, jeśli nie zajdzie w ciążę – opowiada Melinda.
W Indiach z kolei poznała młodą nauczycielkę, która odliczała dni, aż jej córka podrośnie, a ona będzie mogła wrócić do pracy. – Antykoncepcja nie tylko uniezależniła ją ekonomicznie, ale dała siły. Wiedziała, kim chce być i spełniała się – pisze działaczka i dodaje: takie historie pokazują, że kobiety są ogromną siłą napędową do przekształcania świata w lepsze miejsce dla nas wszystkich.
Jak Melinda poznała Billa
Melinda Gates to fascynująca postać, choć o wiele mniej znana od męża. Wychowała się w Dallas w Teksasie. Matka, Elaine, zajmowała się domem i czwórką dzieci, ojciec był inżynierem lotnictwa i kosmonautyki, miał też swoją firmę, w której Melinda pomagała mu później z księgowością. Po latach mówiła, że ten czas był dla niej szczególnie ważny – mogła obserwować, jak zarządza się pieniędzmi i biznesem.
Elaine zawsze żałowała tego, że nie poszła na studia i otwarcie mówiła to swoim córkom. Dlatego rodzice Melindy kładli ogromny nacisk na to, by ich dzieci miały wyższe wykształcenie.
Melindę zawsze ciągnęło do komputerów. W 1986 roku ukończyła informatykę na Uniwersytecie Duke’a, potem obroniła dyplom z zarządzania biznesami i ekonomii.
Najpierw pracowała jako stażystka w IBM, potem zatrudniono ją w Microsofcie – firma akurat wchodziła na giełdę, a jej akcje z dnia na dzień rosły. Billa poznała jeszcze w tym samym roku podczas targów. Różnił się od typowych pracowników korporacji. Miał poczucie humoru, inaczej patrzył na życie. Okazja do pierwszej rozmowy trafiła się jednak kilka miesięcy później – na jednym z firmowych spotkań. Tego samego wieczoru Bill zaprosił Melindę na randkę na za dwa tygodnie.
Odmówiła. Uznała, że jest za mało spontaniczny. Bill nie ustąpił. Poprosił o spotkanie jeszcze tego samego dnia. Tym razem zaproszenie przyjęła.
O ich romansie wiedziało niewiele osób. Ich związek był tak dyskretny, że kiedy pisarz Stephen Manes opublikował w 1993 roku biografię Gatesa, już wtedy wschodzącego miliardera, o Melindzie pojawiła się tylko krótka wzmianka. Pracowała jako project manager, rozwijała kolejne produkty jak Microsoft Bob, Microsoft Encarta i Expedia.
„Czy zostaniesz moją żoną” usłyszała od Billa dopiero w 1994 roku.
Niektórzy zwracają uwagę, że milioner przejęty rozwijaniem firmy, pewnie jeszcze długo nie oświadczyłby się Melindzie, ale ostatnim życzeniem jego umierającej matki było to, by się wreszcie ustatkował.
Kto odziedziczy miliony?
Bill i Melinda pobrali się po 7 latach znajomości na Hawajach. Przed ślubem mama Billa dała im list. To jedno zdanie było dla nich najważniejsze: „od tych, którym los wiele dał, bardzo dużo się oczekuje”.
Rok po ślubie Melinda odeszła z pracy, by skupić się na budowaniu działalności charytatywnej. Powstała Fundacja Williama H Gatesa, spuścizna po ojcu Billa, który chciał, by każdy uczeń miał w szkole dostęp do komputera. Para niedługo później skupiła się na reformie systemu edukacji.
Dziś ich Bill i Melinda Gates Foundation skupia się nie tylko na edukacji, ale także pomocy najbiedniejszym na całym świecie i kwestiach zdrowotnych.
Podróżują po całym świecie, gdzie prowadzą szkolenia na temat HIV i AIDS, przekazują szpitalom niezbędny sprzęt i leki. Wprowadzili Światowy Program Zdrowia (The Global Health Program). Przeznaczają ok. 800 mln dolarów rocznie na projekty zdrowotne, a suma ta jest zbliżona do rocznego budżetu WHO (w którego skład wchodzą 193 kraje) i jest porównywalna do środków pieniężnych przeznaczanych na walkę z chorobami zakaźnymi przez United States Agency for International Development.
Bill i Melinda mają trójkę dzieci. Całą rodziną odwiedzają kraje Trzeciego Świata. W wywiadach przyznają, że nie chcieli, by ich dzieci żyły jak w bańce mydlanej, gdzie nic złego się nie dzieje. Dzieci nie odziedziczą miliardów po rodzicach. Większość pieniędzy dostanie fundacja. - Chcemy, żeby dzieci miały na tyle dużo wolności, by robiły to, co będą chciały robić w życiu, ale nie chcemy, by miały tak dużo pieniędzy, by nie musiały robić zupełnie nic – przyznał Bill w jednym z wywiadów.
- Nasze codzienne rozmowy opierają się głównie na tym, co dzieje się w fundacji. Kiedy dzieci były małe, zastanawiałam się, czy nie przesadzamy z mówieniem im o wszystkim, co dzieje się na świecie. Któregoś dnia, gdy córka miała jeszcze 3 lata, usłyszałam, jak mówi do swojej lalki: „Leż grzecznie, masz AIDS! Muszę zrobić ci zastrzyk!”. Pomyślałam wtedy: „Mój Boże, co ja zrobiłam? Trzylatka bawi się w AIDS”. Staramy się, żeby ich życie wyglądało normalnie – opowiadała w wywiadzie dla „The Telegraph”.
Krucjata Melindy
Pani Gates od lat angażuje się we własne akcje. Dla niej najważniejsze jest zdrowie kobiet, prawo do antykoncepcji i decydowaniu o swoim ciele. Otwarcie przyznaje, że choć jest katoliczką, to poświęci się propagowaniu antykoncepcji na świecie, by ratować życie kobiet.
Nie wszystkim jej działania się podobają. „Melinda Gates rzuciła rękawicę Watykanowi” – pisał ostatnio „Guardian”. - Kościół to ludzie, którzy go tworzą. W moim kraju 82 proc. katolików uważa antykoncepcję za moralnie akceptowalną. Więc pozwólmy kobietom z Afryki i Azji decydować – mówiła. - Jako katoliczka wierzę w tę religię, są w niej wspaniałe rzeczy, wspaniałe moralne nauki, którym jestem wierna. Ale muszę też myśleć o tym, jak ratować życie kobiet. Wierzę też w to, że nie wolno pozwolić, by kobiety i dzieci umierały i jest to dla mnie ważniejsze niż kłótnie o to, która metoda antykoncepcji jest słuszna.
Dostęp do antykoncepcji budzi kontrowersje nie tylko w Polsce. Ponad milion osób obejrzało jej wystąpienie podczas jednego ze spotkań TEDx, gdzie opowiadała o tym, jak ważna jest antykoncepcja. Jak przyznaje, wiele osób uważa, że to „nawoływanie do aborcji”, traktują antykoncepcję jak tabu, bo przecież chodzi o seks, inni boją się, że chodzi tylko i wyłącznie o kontrolowanie urodzeń.
- To podstawowe prawo każdego człowieka, by samemu decydować o tym, kiedy chcą mieć potomstwo. W Afryce kobiety ukrywają przed mężami, że idą do lekarza po pigułki. Mamy ogólnoświatowy kryzys, który sami wywołaliśmy. Setki tysięcy kobiet, które nie chcą zachodzić w ciążę, tysiące kobiet, które umierają podczas porodów. Wszyscy chcą pomóc takim kobietom i dzieciom, ale zamiast aktywnie działać, utknęliśmy na etapie idiotycznych rozmów – mówiła.
Wszystko wskazuje na to, że teraz Melinda narazi się nie tylko Kościołowi, ale także prezydentowi. Jedna z najbardziej wpływowych kobiet na świecie ma gdzieś politykę Trumpa.
- W dniu swojej śmierci chcę, żeby ludzie myśleli o mnie jako o wspaniałej matce, członku rodziny i przyjacielu. Na tym zależy mi bardziej niż na wszystkim innym - powiedziała w jednym z wywiadów Melinda.